Wojna celna, inwigilacja prawników i droższe cytryny. PB BRIEF

Marcin DobrowolskiMarcin Dobrowolski
opublikowano: 2025-04-08 07:00

Po szoku związanym z nową polityką celną USA rynki zaczęły się podnosić, choć do spokoju jeszcze daleko. Bilionowe straty, nieprzewidywalność Trumpa i widmo recesji każą inwestorom trzymać nerwy na wodzy – i rękę na pulsie. W międzyczasie Polska kancelaria zasłynęła pomysłem wykorzystania kamer do rozliczania pracowników z obecności – czy to tylko żart, czy nowy trend w zarządzaniu? A skoro o danych osobowych mowa, Komisja Europejska chce uprościć RODO, by ulżyć biznesowi. Na deser embargo na cytryny i garść rynkowych faktów na dziś.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Po potężnych spadkach mamy wzrosty, nie tak dynamiczne ale jednak. Dziś o poranku Nikkei zyskiwał prawie 6% po spadkach o 8, Hang Seng w Hong Kongu odbił o ponad 1% po trzynastoprocentowym spadku w czarny poniedziałek. Kontrakty na indeksy amerykańskie i europejskie rosną, co pokazuje jak wielką niepewność wprowadziła nowa polityka celna Donalda Trudna. Jej nieprzewidywalność pogarszają zapowiedzi niektórych państw, partnerów handlowych USA, którzy zapowiadają dalsze negocjacje handlowe, co jeszcze bardziej utrudni prognozowanie wyników spółek.

A teraz dla złapania skali. Próba wyceny tych spadków może być myląca, ale według niektórych analityków mogła sięgnąć w ciągu kilku dni na amerykańskim rynku ponad 7 bilionów dolarów. To siedem razy więcej niż wynosił w ubiegłym roku cały deficyt handlowy USA, który cła miały w dłuższym okresie zniwelować. To również więcej niż całkowite wydatki Stanów Zjednoczonych poniesione na wysiłek wojenny podczas II wojny światowej, wliczając projekt budowy bomby atomowej. I to po uwzględnieniu inflacji.

W jednej z największych polskich kancelarii prawnych wydarzyło się coś, co z pewnością zapisze się w annałach zarządzania kadrami – zainstalowane kamery, pierwotnie mające odstraszać złodziei, otrzymały awans. Od teraz będą nie tylko patrzeć, ale i liczyć. Dosłownie.

Zgodnie z wewnętrznym komunikatem (który, ku uciesze internetu, „przypadkiem” wypłynął, a opisał sprawę Janusz Cieszyński, były minister cyfryzacji), nowy system monitoringu z funkcją rozpoznawania twarzy ma służyć mierzeniu czasu obecności pracowników w biurze.

Jak napisał autor wysłanego w piątek maila, szef kancelarii adwokat Paweł Rymarz, wbrew delikatnym wątpliwościom specjalistów od RODO i prawa pracy, zarząd widzi w tym sposób na wyplenienie „samowolnej pracy zdalnej” – jak określono ten niecny proceder. Po tym jak sprawa się wydała krnąbrni pracownicy otrzymali kolejną wiadomość z zapewnieniem, że poprzednia była spóźnionym żartem primaaprilisowym. Co do tego ja mam jednak delikatne wątpliwości

Niepokoi mnie również wspomniana plaga kradzieży - w biurze prawnym obsługującym klientów po stawkach kilkuset euro za godzinę.

Być może jednak pan mecenas antycypował przyszłość, ponieważ Komisja Europejska po pięciu latach funkcjonowania GDPR, czyli RODO, postanowiła uprościć przepisy rozporządzenia. Znaczy deregulacja. Komisarz sprawiedliwości Unii Europejskiej powiedział, że celem jest poprawa konkurencyjności europejskiej gospodarki poprzez wprowadzenie szeregu działań upraszczających, przy jednoczesnym zachowaniu podstawowych założeń RODO. Zmiany mają zostać ogłoszone do 21 maja.​ Planowane jest uproszczenie wymogów dotyczących prowadzenia dokumentacji dla MŚP zatrudniających mniej niż 500 osób.

Cytryny podrożeją. Turcja wprowadziła embargo na ich eksport ze względu na przymrozki, które dotknęły tamtejsze sady cytrusowe. Wartość eksportu cytrusów tureckich wynosi około jednego miliarda dolarów, z czego ¼ to cytryny, a z nich 1/10 trafia do Polski. Trafiała.

Co wydarzy się dziś na rynkach finansowych?

Publikacje danych nie pogłębią zmienności, bowiem kalendarz dziś wyjątkowo ubogi. Dzień zaczniemy od marcowych statystyk inflacji konsumenckiej na Węgrzech (8:30). I to w zasadzie byłoby na tyle.

Raport roczny za 2024 opublikuje JSW.

A o czym dziś piszemy w Pulsie Biznesu?

Temat dominujący wydania to oczywiście reakcje rynków na cła, nie tylko w kontekście rynku amerykańskiego. Piszemy dziś również o działaniach zabezpieczających, m.in. rynku motoryzacyjnego. Nota bene, dziś przedstawiciele tej branży mają spotkać się z premierem Tuskiem. W najnowszym wydaniu Pulsu Biznesu Inwestor Wojtek zachowuje spokój i do tego zachęca. W jego portfelu znajdują się głównie spółki niezależne od ceł USA, choć przyznaje, że np. Apator może odczuć pośrednią presję konkurencji. Trzyma też polskie obligacje (20 proc. portfela) jako rezerwę na przyszłe okazje inwestycyjne.

Największą stratę (ok. 20 proc.) przynosi mu ETF na S&P 500, ale Wojtek nie zamierza go sprzedawać, licząc na siłę amerykańskiej innowacyjności. Obawia się jednak, że nowe cła mogą przyczynić się do recesji – Goldman Sachs szacuje jej ryzyko na 45 proc. Do tego dochodzi spekulacyjny plan Trumpa: wysokie cła, słabszy dolar i emisja stuletnich obligacji. Zdaniem Wojtka, jeśli rynek nie kupi tej wizji, ucierpią nie tylko akcje, ale też obligacje, w tym polskie.

Dlatego trzyma rękę na pulsie.

Giełdy nurkują, świat drży przed recesją, a polskie ministerstwo finansów… zyskuje. Jak to możliwe, że globalna wojna celna przynosi ulgę naszym finansom publicznym? O tym rozmawiam z Markiem Chądzyńskim.