Ubiegły rok zakończył się rekordem na rynku fuzji i przejęć (M&A) zarówno w Polsce, jak i na świecie. W całej Europie Środkowej i Wschodniej (CEE, w tym w Rosji) doszło do prawie 900 transakcji o łącznej wartości 67,5 mld EUR – wynika z raportu „Investing in CEE: Inbound M&A report 2021/2022”, przygotowanego przez firmy Mazars i Mergermarket. Eksperci jeszcze przed eskalacją wojny w Ukrainie wskazywali, że to jeden z czynników, które mogą wpłynąć negatywnie na rynek transakcyjny w tym roku.
Skutki dla Polski mogą być też pozytywne. Polski Fundusz Rozwoju (PFR) już dostaje liczne sygnały od rodzimych i międzynarodowych firm, które chcą przenieść do nas ze Wschodu fabryki i centra usług. Paweł Borys, prezes PFR, spodziewa się, że po zakończeniu wojny nad Wisłę przeprowadzi się wielu inwestorów.
Rosnące wyceny spółek nie zniechęciły funduszy private equity do Europy Środkowej i Wschodniej – zainwestowały w niej w 2021 r. w 140 spółek, czyli o ponad połowę więcej niż rok wcześniej. Do największej liczby transakcji doszło w Polsce (31), Rumunii (23) i w Czechach (21) – wynika z danych Bain & Company. Największym zainteresowaniem cieszył się sektor technologiczny i tak może pozostać w kolejnych kwartałach – atrakcyjnych celów nie brakuje też na rynku OZE z powodu jego rozdrobnienia i potrzeby kapitału. W 2021 r. fundusze także wyszły z ok. 60 inwestycji w regionie, z czego z kilkunastu w Polsce. Wśród transakcji znalazły się debiuty giełdowe InPostu (Amsterdam, 3,2 mld EUR) oraz Huuuge Games (Warszawa, 1,7 mld zł). W ocenie Bain & Company obecne załamanie się cen akcji spółek publicznych może przyhamować zapał funduszy do przeprowadzania ofert publicznych.
Polska może ściągnąć inwestorów
Kancelaria B2RLaw Jankowski Stroiński Zięba & Partnerzy nie widzi, by regionalny rynek M&A został zamrożony, a inwestycje były wstrzymywane jak w czasie pandemii.
– Obserwujemy większe zainteresowanie inwestycjami w Polsce czy innych unijnych krajach CEE z powodu sankcji wobec Rosji, a także relokacji firm z Ukrainy i Białorusi. Inwestorzy znający region wiedzą, że Polska, Czechy i Słowacja to kraje UE położone blisko konfliktu, ale jednak z innym od lat otoczeniem inwestycyjnym i prawnym – komentuje Aleksandra Polak partner w B2RLaw.
Przyznaje, że konieczność niesienia pomocy i sankcje wobec Rosji mogą spowodować m.in. zakłócenia w łańcuchu dostaw, ale rynek nie znosi próżni.
– Pieniądze, które miały być zainwestowane w Rosji czy na Białorusi, mogą być inwestowane w Polsce. Konieczna też będzie odbudowa infrastruktury Ukrainy po wojnie, więc i ten kraj prawdopodobnie nie będzie wyłączony z inwestycji – uważa Aleksandra Polak.

Czynniki ryzyka
Zdaniem Rafała Śmigórskiego, partnera w zespole fuzji i przejęć w firmie doradczej Grant Thornton Polska, eskalacja wojny w naturalny sposób zatrzymała transakcje dotyczące firm ukraińskich, a także rosyjskich i białoruskich – w związku z powszechnym zawieszaniem stosunków biznesowych z podmiotami z dwóch ostatnich państw. Istotnym czynnikiem rynkowym jest też niepewność co do cen surowców, szczególnie paliw.
– Niepewność ta ma bezpośrednie przełożenie na wyniki finansowe wielu podmiotów, a tym samym na ich wycenę i warunki transakcyjne. Ten czynnik z pewnością będzie wnikliwie analizowany w ramach trwających lub planowanych procesów. Natomiast w przypadkach, gdy wojna w Ukrainie nie wpływa na kondycję finansową kupujących i kupowanych, procesy przebiegają zgodnie z planem – mówi Rafał Śmigórski.
Rafał Kozłowski z Alto Legal spodziewa się także czasowego zamrożenia rynku M&A w Polsce. Tłumaczy, że realizacja takich przedsięwzięć jest o wiele większym wyzwaniem w sytuacji, gdy m.in. nasila się ryzyko kursowe dla złotego oraz rosną ceny surowców energetycznych i stali.
– Nawet w przypadku polskich sprzedających, którzy nie są najbardziej dotknięci tymi okolicznościami, zakładam większą powściągliwość globalnych kupujących z uwagi na bliskość wojny. Koszt zewnętrznego finansowania transakcji wzrośnie także dla lokalnych kupujących – stwierdza Rafał Kozłowski.
– Wojna w Ukrainie wpływa na fuzje i przejęcia w Polsce w takim stopniu, w jakim odbija się na sytuacji podmiotów i branż uczestniczących w tych procesach. W przypadku tych o silnych powiązaniach biznesowych – ze strony odbiorców czy dostawców – z Rosją, Ukrainą czy Białorusią należy spodziewać się wstrzymania akwizycji – dodaje Rafał Śmigórski.
W krótkiej perspektywie można spodziewać się transakcji tam, gdzie obie strony są zdeterminowani albo kupujący chwyta okazję. Natomiast w dłuższej zakładam większą aktywność na rynku M&A w naszym regionie i dalszą konsolidację w wielu sektorach. Bezpieczeństwo i stabilność zyskane dzięki partnerstwu ze znaczącym kupującym mogą okazać się kluczowe w trudnych czasach.
Odmienne cele inwestycyjne
Rafał Kozłowski przypomina, że amerykańskie i europejskie firmy jeszcze przed eskalacją wojny ograniczały inwestycje w Rosji. Podaje przykład banku UniCredit, który wycofał się z przejęcia rosyjskiego Otkritie FC m.in. z powodu napięć rosyjsko-ukraińskich.
– Obecna sytuacja, w szczególności sankcje krajów zachodnich, zapewne zamkną rynek M&A dla inwestycji zagranicznych w Rosji i Białorusi. Nie spodziewałbym się natomiast znaczącego przesunięcia tych pieniędzy do Polski. To rynki bliskie geograficznie, ale jednocześnie znacznie się różniące – mówi Rafał Kozłowski.
Także Rafał Śmigórski nie oczekuje w krótkiej perspektywie przekierowania z tego powodu inwestycji do Polski. W jego ocenie zagraniczni inwestorzy już dość głęboko eksplorują nasz kraj.
– Ponadto przejęcia wynikają z planów inwestycyjnych i strategii rozwoju. Polskie przedsiębiorstwa niekoniecznie umożliwią inwestorom realizację tych samych celów, co te z innych państw. Oczywiście brak możliwości dokonania inwestycji na Wschodzie będzie w pewnym stopniu zwiększał determinację do ich przeprowadzenia w innych rejonach. Nadal bowiem obserwujemy wysoki poziom kapitału przeznaczanego na inwestycje – tłumaczy Rafał Śmigórski.
Dla Polski Rosja gospodarczo e facto się nie liczy. Jej gospodarka jest mniejsza niż Beneluksu, odpowiada za 3 proc. polskiego eksportu – to poziom Węgier, dziesięciokrotnie niższy niż Niemiec – i 4,4 proc. importu.
Polscy inwestorzy z bardzo dużą ostrożnością przyglądali się okazjom rynkowym z krajów WNP [Wspólnota Niepodległych Państw, kraje byłego ZSRR – red.]. Wśród kluczowych problemów wymieniali niestabilną sytuację polityczną, inflację bądź dotkliwą korupcję, a gwoździem do trumny okazał się konflikt rozpoczęty w 2014 r. W efekcie Mergermarket odnotował w ciągu pięciu ostatnich lat trzy transakcje polskich inwestorów w Rosji, Ukrainie i Białorusi oraz trzy w drugą stronę.
Wojna w Ukrainie to przede wszystkim wielka katastrofa humanitarna. Niemniej z naszych obserwacji wynika, że procesy rozpoczęte przed jej eskalacją są kontynuowane. Natomiast w długim terminie, jeśli zagrożenie za naszą wschodnią granicą pozostanie duże, wpłynie to negatywnie na postrzeganie całego CEE jako regionu o podwyższonym ryzyku. Jeżeli natomiast zagrożenie zostanie zniwelowane, to możemy mówić o dwóch pozytywnych trendach. Po pierwsze – kapitał przeznaczony na kraje objęte sankcjami będzie mógł zostać przeniesiony do Polski. Po drugie – Ukraina zostanie pewnie objęta programami pomagającymi w odbudowie, a polskie firmy będą miały idealną pozycję, by stać się kluczowymi graczami w tym procesie.