Wojna wstrzymała przejęcia na Wschodzie

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2022-03-08 20:00

Atak Rosji na Ukrainę może skłonić firmy i inwestorów do przeniesienia części kapitału do Polski – twierdzą eksperci. Nie będzie to jednak alternatywa dla wszystkich.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak atak Rosji na Ukrainę wpłynął na regionalny rynek fuzji i przejęć
  • w jakim stopniu Polska może ściągnąć inwestycje planowane na Wschodzie i od czego to zależy
  • jak w 2021 r. wyglądał rynek private equity w Europie Środkowej i Wschodniej

Ubiegły rok zakończył się rekordem na rynku fuzji i przejęć (M&A) zarówno w Polsce, jak i na świecie. W całej Europie Środkowej i Wschodniej (CEE, w tym w Rosji) doszło do prawie 900 transakcji o łącznej wartości 67,5 mld EUR – wynika z raportu „Investing in CEE: Inbound M&A report 2021/2022”, przygotowanego przez firmy Mazars i Mergermarket. Eksperci jeszcze przed eskalacją wojny w Ukrainie wskazywali, że to jeden z czynników, które mogą wpłynąć negatywnie na rynek transakcyjny w tym roku.

Skutki dla Polski mogą być też pozytywne. Polski Fundusz Rozwoju (PFR) już dostaje liczne sygnały od rodzimych i międzynarodowych firm, które chcą przenieść do nas ze Wschodu fabryki i centra usług. Paweł Borys, prezes PFR, spodziewa się, że po zakończeniu wojny nad Wisłę przeprowadzi się wielu inwestorów.

Wzrost zakupów mimo drożyzny

Rosnące wyceny spółek nie zniechęciły funduszy private equity do Europy Środkowej i Wschodniej – zainwestowały w niej w 2021 r. w 140 spółek, czyli o ponad połowę więcej niż rok wcześniej. Do największej liczby transakcji doszło w Polsce (31), Rumunii (23) i w Czechach (21) – wynika z danych Bain & Company. Największym zainteresowaniem cieszył się sektor technologiczny i tak może pozostać w kolejnych kwartałach – atrakcyjnych celów nie brakuje też na rynku OZE z powodu jego rozdrobnienia i potrzeby kapitału. W 2021 r. fundusze także wyszły z ok. 60 inwestycji w regionie, z czego z kilkunastu w Polsce. Wśród transakcji znalazły się debiuty giełdowe InPostu (Amsterdam, 3,2 mld EUR) oraz Huuuge Games (Warszawa, 1,7 mld zł). W ocenie Bain & Company obecne załamanie się cen akcji spółek publicznych może przyhamować zapał funduszy do przeprowadzania ofert publicznych.

Polska może ściągnąć inwestorów

Kancelaria B2RLaw Jankowski Stroiński Zięba & Partnerzy nie widzi, by regionalny rynek M&A został zamrożony, a inwestycje były wstrzymywane jak w czasie pandemii.

– Obserwujemy większe zainteresowanie inwestycjami w Polsce czy innych unijnych krajach CEE z powodu sankcji wobec Rosji, a także relokacji firm z Ukrainy i Białorusi. Inwestorzy znający region wiedzą, że Polska, Czechy i Słowacja to kraje UE położone blisko konfliktu, ale jednak z innym od lat otoczeniem inwestycyjnym i prawnym – komentuje Aleksandra Polak partner w B2RLaw.

Przyznaje, że konieczność niesienia pomocy i sankcje wobec Rosji mogą spowodować m.in. zakłócenia w łańcuchu dostaw, ale rynek nie znosi próżni.

– Pieniądze, które miały być zainwestowane w Rosji czy na Białorusi, mogą być inwestowane w Polsce. Konieczna też będzie odbudowa infrastruktury Ukrainy po wojnie, więc i ten kraj prawdopodobnie nie będzie wyłączony z inwestycji – uważa Aleksandra Polak.

Kapitał przypłynie nad Wisłę:
Kapitał przypłynie nad Wisłę:
Inwazja Rosji na Ukrainę i sankcje, które za sobą niesie, mogą sprawić, że inwestorzy w większym stopniu zainteresują się Polską. Te rynki jednak znacznie się od siebie różnią i nie wszystkie założone cele można realizować nad Wisłą.
REUTERS TV / Reuters / Forum

Czynniki ryzyka

Zdaniem Rafała Śmigórskiego, partnera w zespole fuzji i przejęć w firmie doradczej Grant Thornton Polska, eskalacja wojny w naturalny sposób zatrzymała transakcje dotyczące firm ukraińskich, a także rosyjskich i białoruskich – w związku z powszechnym zawieszaniem stosunków biznesowych z podmiotami z dwóch ostatnich państw. Istotnym czynnikiem rynkowym jest też niepewność co do cen surowców, szczególnie paliw.

– Niepewność ta ma bezpośrednie przełożenie na wyniki finansowe wielu podmiotów, a tym samym na ich wycenę i warunki transakcyjne. Ten czynnik z pewnością będzie wnikliwie analizowany w ramach trwających lub planowanych procesów. Natomiast w przypadkach, gdy wojna w Ukrainie nie wpływa na kondycję finansową kupujących i kupowanych, procesy przebiegają zgodnie z planem – mówi Rafał Śmigórski.

Rafał Kozłowski z Alto Legal spodziewa się także czasowego zamrożenia rynku M&A w Polsce. Tłumaczy, że realizacja takich przedsięwzięć jest o wiele większym wyzwaniem w sytuacji, gdy m.in. nasila się ryzyko kursowe dla złotego oraz rosną ceny surowców energetycznych i stali.

– Nawet w przypadku polskich sprzedających, którzy nie są najbardziej dotknięci tymi okolicznościami, zakładam większą powściągliwość globalnych kupujących z uwagi na bliskość wojny. Koszt zewnętrznego finansowania transakcji wzrośnie także dla lokalnych kupujących – stwierdza Rafał Kozłowski.

– Wojna w Ukrainie wpływa na fuzje i przejęcia w Polsce w takim stopniu, w jakim odbija się na sytuacji podmiotów i branż uczestniczących w tych procesach. W przypadku tych o silnych powiązaniach biznesowych – ze strony odbiorców czy dostawców – z Rosją, Ukrainą czy Białorusią należy spodziewać się wstrzymania akwizycji – dodaje Rafał Śmigórski.

W krótkiej perspektywie można spodziewać się transakcji tam, gdzie obie strony są zdeterminowani albo kupujący chwyta okazję. Natomiast w dłuższej zakładam większą aktywność na rynku M&A w naszym regionie i dalszą konsolidację w wielu sektorach. Bezpieczeństwo i stabilność zyskane dzięki partnerstwu ze znaczącym kupującym mogą okazać się kluczowe w trudnych czasach.

Rafał Kozłowski
Alto Legal

Odmienne cele inwestycyjne

Rafał Kozłowski przypomina, że amerykańskie i europejskie firmy jeszcze przed eskalacją wojny ograniczały inwestycje w Rosji. Podaje przykład banku UniCredit, który wycofał się z przejęcia rosyjskiego Otkritie FC m.in. z powodu napięć rosyjsko-ukraińskich.

– Obecna sytuacja, w szczególności sankcje krajów zachodnich, zapewne zamkną rynek M&A dla inwestycji zagranicznych w Rosji i Białorusi. Nie spodziewałbym się natomiast znaczącego przesunięcia tych pieniędzy do Polski. To rynki bliskie geograficznie, ale jednocześnie znacznie się różniące – mówi Rafał Kozłowski.

Także Rafał Śmigórski nie oczekuje w krótkiej perspektywie przekierowania z tego powodu inwestycji do Polski. W jego ocenie zagraniczni inwestorzy już dość głęboko eksplorują nasz kraj.

– Ponadto przejęcia wynikają z planów inwestycyjnych i strategii rozwoju. Polskie przedsiębiorstwa niekoniecznie umożliwią inwestorom realizację tych samych celów, co te z innych państw. Oczywiście brak możliwości dokonania inwestycji na Wschodzie będzie w pewnym stopniu zwiększał determinację do ich przeprowadzenia w innych rejonach. Nadal bowiem obserwujemy wysoki poziom kapitału przeznaczanego na inwestycje – tłumaczy Rafał Śmigórski.

Okiem eksperta
Czas trwania wojny zaważy na decyzjach inwestorów
Mikołaj Hnatiuk
analityk firmy doradczej Azimutus

Dla Polski Rosja gospodarczo e facto się nie liczy. Jej gospodarka jest mniejsza niż Beneluksu, odpowiada za 3 proc. polskiego eksportu – to poziom Węgier, dziesięciokrotnie niższy niż Niemiec – i 4,4 proc. importu.

Polscy inwestorzy z bardzo dużą ostrożnością przyglądali się okazjom rynkowym z krajów WNP [Wspólnota Niepodległych Państw, kraje byłego ZSRR – red.]. Wśród kluczowych problemów wymieniali niestabilną sytuację polityczną, inflację bądź dotkliwą korupcję, a gwoździem do trumny okazał się konflikt rozpoczęty w 2014 r. W efekcie Mergermarket odnotował w ciągu pięciu ostatnich lat trzy transakcje polskich inwestorów w Rosji, Ukrainie i Białorusi oraz trzy w drugą stronę.

Wojna w Ukrainie to przede wszystkim wielka katastrofa humanitarna. Niemniej z naszych obserwacji wynika, że procesy rozpoczęte przed jej eskalacją są kontynuowane. Natomiast w długim terminie, jeśli zagrożenie za naszą wschodnią granicą pozostanie duże, wpłynie to negatywnie na postrzeganie całego CEE jako regionu o podwyższonym ryzyku. Jeżeli natomiast zagrożenie zostanie zniwelowane, to możemy mówić o dwóch pozytywnych trendach. Po pierwsze – kapitał przeznaczony na kraje objęte sankcjami będzie mógł zostać przeniesiony do Polski. Po drugie – Ukraina zostanie pewnie objęta programami pomagającymi w odbudowie, a polskie firmy będą miały idealną pozycję, by stać się kluczowymi graczami w tym procesie.