Naukowcy przyznają, że ich współpraca z producentami jest kluczowa dla nowoczesnego rolnictwa. — Z naszego punktu widzenia potrzebne jest zrobienie takiego produktu naukowego, który potem można znaleźć w sklepie. I to jest nasz wspólny interes — podsumowuje prof. Tomasz Twardowski, profesor w Instytucie Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu.

— Tak naprawdę współpraca naukowców z rolnikami dopiero raczkuje. Nauka musi zrozumieć potrzeby rolników, a producenci sami zgłaszać się do nas z problemami i potrzebami — mówi Beata Hasiów- Jaroszewska, profesor nadzwyczajny w Zakładzie Wirusologii i Bakteriologii Instytutu Ochrony Roślin w Poznaniu, która opracowała m.in. prostą metodę wykrywania wirusów atakujących pomidory czy ziemniaki. Dzięki temu można szybko wykryć patogeny, a więc także odpowiednio zareagować.
— Potrzebne są innowacyjne rozwiązania na każdym z etapów produkcji rolnej. Czy to obserwowania, jak roślina się zachowuje, np. dzięki dronom, aplikowania odpowiednich dawek środków ochrony roślin dokładnie w tych miejscach, gdzie jest to potrzebne. To wymaga wspierania poszukiwania takich rozwiązań, ale też komunikowania o nich i zapewnienia równego dostępu do różnych technologii, które są rozwijane — dodaje Aleksandra Małyska, dyrektor wykonawcza Europejskiej Platformy Technologicznej Plants for The Future. Jerzy Próchnicki, dr i dyrektor działu rozwoju w firmie Bayer, mówi jeszcze o optymalizacji jako niezbędnym elemencie nowoczesnego rolnictwa.
— Dużo mówimy o zrównoważonej produkcji, a ona nie może odbywać się tak jak teraz, czyli na zasadzie maksymalizacji efektu. Rolnicy muszą zaakceptować to, że na polu, na którym można wyprodukować 5 ton pszenicy, nie można produkować 10-15 ton dzięki zwiększaniu dawek nawozu. Mamy przecież w Polsce do wykorzystania wiele hektarów pod uprawy rolnicze i zwiększania w ten sposób produkcji. To jednak wymaga zmiany sposobu myślenia przez producentów — twierdzi Jerzy Próchnicki.