Po odejściu ze współzałożonej przez siebie agencji K2, notowanej na GPW, Janusz Żebrowski zaangażował się operacyjnie i inwestorsko w branżę rowerową. Rozwija m.in. firmę Urvise Bike, oferującą elektryczne rowery cargo w modelu abonamentowym B2B. Właśnie ujawnił się jako inwestor w CottonBee, spółce zajmującej się cyfrowym drukiem na tkaninach wykorzystywanych w spersonalizowanych produktach.
Dobrzy znajomi
Janusz Żebrowski, mniejszościowy udziałowiec CottonBee, podkreśla, że po latach spędzonych w świecie cyfrowym stał się wielkim fanem modeli łączących technologiczne możliwości z fizycznym produktem.
— CottonBee świetnie się w to wpisuje — nie każdy jest mistrzem szycia, a za pomocą tkanin spółki może łatwo przygotować unikatowy produkt. Wierzę w ten biznes i perspektywy rynku — mówi Janusz Żebrowski.
— Znamy się od wielu lat — w K2 rozpocząłem zawodową karierę. Janusz od kilku lat doradzał nam na poziomie strategicznym i operacyjnym. Bardzo dobrze zna nas i nasze plany rozwoju, a jego zaangażowanie finansowe jest sformalizowaniem łączącej nas relacji — dodaje Michał Laskowski, prezes i współzałożyciel CottonBee.
W kwietniu do firmy dołączyła też Izabella Mikołajczyk, wieloletnia szefowa HR w K2, która pomoże jej w koordynowaniu intensywnego powiększenia zespołu.

Ekspresowy wzrost dzięki zagranicy
CottonBee zajęło 39. miejsce na ubiegłorocznej liście 50 najszybciej rosnących spółek technologicznych w Europie Środkowej przygotowanej przez Deloitte’a. W 2020 r. spółka zwiększyła przychody prawie 2,5-krotnie — do 3,9 mln zł, a w 2021 r. — zgodnie z planem — sięgnęły około 10 mln zł.
— W ciągu dwóch lat zwiększyliśmy przychody ponadsześciokrotnie. Utrzymujemy wysokie tempo wzrostu — w I kw. podwoiliśmy przychody rok do roku. W całym roku planujemy przekroczyć 20 mln zł. Nietypowe dla szybko rosnącej spółki technologicznej jest może to, że jesteśmy rentowni. Od dwóch lat wypracowujemy zysk netto: w 2021 r. wyniósł ponad 1 mln zł — mówi Michał Laskowski.
Firma prowadzi sprzedaż w internecie. Prawie 85 proc. jej przychodów pochodzi z zagranicy, przede wszystkim z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Na początku roku uruchomiła francuskojęzyczną wersję strony internetowej.
— 75 proc. przychodów generują powracający klienci, przede wszystkim małe i średnie firmy z segmentu modowego, akcesoriów dla dzieci i wyposażenia wnętrz. W Unii Europejskiej jest blisko 160 tys. firm tekstylnych, z czego 99,8 proc. to mikro, małe i średnie. Właśnie na tym rynku się koncentrujemy — podkreśla szef CottonBee.
— Bez dodatkowego finansowania spółka od kilku lat podwaja przychody i ma potencjał do utrzymania wysokiego, dwucyfrowego tempa wzrostu. Sprawdziła się już na wymagającym rynku niemieckim, więc nie ma powodu, by nie powtórzyła sukcesu we Francji czy w Skandynawii — uważa Janusz Żebrowski.

Marketplace i cyfryzacja branży
CottonBee pracuje nad nową formą sprzedaży. Kończy rozbudowę platformy technologicznej, by zintegrować ją z zewnętrznymi, wysoko wolumenowymi drukarniami tekstylnymi. Dzięki temu zaoferuje nowe rodzaje materiałów, na których do tej pory nie mogła drukować.
— Zakładamy, że do końca roku ponad 20 proc. przychodów będziemy uzyskiwać z zewnętrznej produkcji, a docelowo może to być nawet 70-80 proc. Dążymy do zbudowania platformy, która połączy zagraniczne małe i średnie firmy tekstylne z polskimi drukarniami materiałów, oraz cyfryzacji tradycyjnego przemysłu tekstylnego — wyjaśnia Michał Laskowski.
Janusz Żebrowski podkreśla, że coraz więcej firm chce tworzyć własny marketplace, a w przypadku CottonBee to się sprawdzi.
Podchody pod inwestorów
Prawie rok temu firma zapowiadała, że planuje zebrać od funduszy venture capital około 1,5 mln EUR. Rundy jeszcze nie przeprowadziła, ale nadal rozgląda się za możliwością przyspieszenia rozwoju.
— Zdajemy sobie sprawę, że z powodu własnej produkcji nie jesteśmy oczywistym celem inwestycyjnym dla funduszy technologicznych wysokiego ryzyka. Jednocześnie nasza długa historia uniemożliwia zaangażowanie się inwestujących w ramach programu PFR Starter. Bieżąca rentowność zapewnia nam jednak komfort w wyborze właściwego partnera, którego cele i oczekiwania będą zbieżne z naszą długoterminową strategią — mówi prezes CottonBee.
— Michał i jego zespół świetnie sobie radzą w marketingu i technologii, więc chcę ich wspierać w tworzeniu strategii, rozwoju międzynarodowym czy pozyskiwaniu inwestorów. Spółka potrzebuje kapitału m.in. na zwiększenie mocy produkcyjnych, dlatego mam nadzieję, że moja inwestycja przysłuży się do zamknięcia w ciągu kilkunastu miesięcy rundy rzędu kilku milionów złotych — dodaje Janusz Żebrowski.

Rola aniołów biznesu w start-upie zmienia się w zależności od etapu jego rozwoju. Często bardziej niż kapitał liczy się doświadczenie zawodowe, kontakty i wiedza. Co więcej, aniołowie często inwestują w sektory, które są im znane i dzięki temu mogą otworzyć wiele drzwi lub pokazać nowe ścieżki rozwoju.
Kolejne rundy finansowania mogą pomniejszyć udziały i rolę inwestorów, a nawet prowadzić do wyjścia z inwestycji. Wszystko zależy od poziomu ich zaangażowania i funkcji, często nieformalnej, którą pełnią w start-upie. Dlatego też aniołowie mogą brać udział w jego przygotowaniach do kolejnych rund inwestycyjnych często realizowanych z funduszami venture capital.