Wczorajsza decyzja Juliusza Brauna wzbudziła wśród nadawców komercyjnych kontrowersje. Szefowie Agory i Radia Plus pozytywnie oceniają jego pracę. Ale nie wszyscy są tego zdania.
Wanda Rapaczyńska prezes Agory
- Żałuję, że Juliusz Braun podjął taką decyzję. Myślę, że ugiął się pod presją swoich „kolegów” z rady. Wiem, że są tam tacy, którzy mają chrapkę na to stanowisko. Jako jeden z niewielu członków KRRiT z rozsądkiem podchodził do swoich obowiązków. Niestety, nie miał w radzie wielu sprzymierzeńców. Starał się być uczciwy wobec nadawców komercyjnych. Nie zawsze mógł, ale przynajmniej próbował.
Prawdziwym szefem KRRiT nie był Juliusz Braun, ale Włodzimierz Czarzasty, który dysponował głosami pięciu członków rady i miał największy wpływ na podejmowane przez nią decyzje.
ks. Kazimierz Sowa prezes Radia Plus
- Juliusz Braun został wybrany głosami Unii Wolności i SLD. Miałem więc obawy, że będzie uwikłany w układy polityczne. Jak się okazało — bezpodstawne. Kontaktowałem się z Juliuszem Braunem wielokrotnie przy okazji procesu koncesyjnego i mogę o nim mówić w samych superlatywach. Wbrew powszechnym opiniom, był bardzo skuteczny i w niekorzystnych warunkach potrafił przeforsować swoje pomysły. Tak było, kiedy Włodzimierz Czarzasty i Adam Halber próbowali blokować przydzielenie koncesji dla Radia Plus w Warszawie. Uważam, że KRRiT jest najsłabszym punktem Konstytucji, ale nie popieram pomysłu wymiany jej składu. Nie wierzę, że parlament i prezydent powołają radę złożoną z niezależnych fachowców.
Ireneusz Iwański współwłaściciel Radia Wa-Ma
- Juliusz Braun reprezentował w KRRiT interesy jednej firmy i jednej opcji politycznej, co nie jest oczywiście żadnym wyjątkiem w tej instytucji. Moim zdaniem, powinien odejść wcześniej, bo nie radził sobie z funkcją przewodniczącego. To, co zrobił przed komisją śledczą, było jego osobistą kompromitacją: jako szef instytucji państwowej przyznał się, że nad nią nie panuje.
Barbara Trzeciak-Pietkiewicz prezes TV4
- KRRiT straciła mandat społeczny do wykonywania swojej funkcji. Uważam, że wszyscy jej członkowie powinni podać się do dymisji. Nie wiem, czy największe zasługi w zamieszaniu wokół niej ma właśnie Juliusz Braun, ale jako osoba, która przez kilka lat stała na czele tego organu, nie może uniknąć odpowiedzialności. Moim zdaniem, w tej atmosferze KRRiT nie może dalej pracować w tym samym składzie. Pytanie tylko, czy w obecnym układzie politycznym uda się wyłonić nową radę, złożoną z niezależnych fachowców. Mam co do tego poważne wątpliwości.
Zygmunt Solorz-Żak, właściciel Polsatu, Jan Wejchert, prezes ITI, Mariusz Walter, wiceprezes ITI, i Stanisław Tyczyński, prezes RMF FM, nie chcieli komentować wczorajszej decyzji Juliusza Brauna.