Niespójne przepisy i niechęć gmin mogą sparaliżować inwestycje spółek węglowych. JSW już ma z tym problem.
Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW), największy producent węgla koksowego w Unii Europejskiej, ma problemy z koncesją na eksploatację nowego złoża. Powód? Niespójne i przestarzałe przepisy. Do tego dochodzą obawy mieszkańców o szkody górnicze.
W grudniu zarząd JSW po kilku latach starań otrzymał zgodę resortu środowiska na wydobycie węgla ze złoża Bzie Dębina Zachód II, ale nadal nie ma pozwolenia na eksploatację drugiej jego części oraz zasobów pola Pawłowice 1. Kluczowych dla przyszłości węglowej spółki.
— Mamy pieniądze na inwestycje, ale nie możemy ruszyć pełną parą — mówi Andrzej Tor, wiceprezes JSW.
— Dotyczy to nie tylko JSW, ale także pozostałych spółek, m.in. Katowickiego Holdingu Węglowego. Problem sprowadza się do tego, że przez wiele lat w kraju nie wybudowano żadnej nowej kopalni i nie udostępniano nowych złóż, a stare przepisy pozostały. Może to doprowadzić do tego, że węgla zacznie brakować — ostrzega Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
— Spółka, chcąc uzyskać koncesję, musi spełnić różne wymogi formalnoprawne kilku ustaw, m.in. ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym — wyjaśnia wiceprezes JSW.
Plany fedrowania węgla muszą być zgodne z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Tymczasem gminy nie mają wyznaczonego terminu na ich przyjęcie lub zmianę proponowaną przez spółkę węglową.
— Samorządy niechętne danej inwestycji mogą poprzez zaniechanie opóźnić, a nawet uniemożliwić jej wykonanie — podkreśla Andrzej Tor.
Nie ma możliwości odwołania się od decyzji wójta gminy czy burmistrza. To paraliżuje inwestycje spółek węglowych, a bez nich wydobycie będzie spadać.