Rok 2013 był bardzo podobny do 2012 pod względem liczby upadłości firm w Polsce. Jak podał na początku stycznia Euler Hermes Collections, analizując dane „Monitora Sądowego i Gospodarczego”, łączny obrót upadłych firm wyniósł 14,1 mld zł. Spółki, które zniknęły z rynku w 2014 r., zatrudniały w sumie 42,4 tys. osób. W 2012 r. te dane wynosiły kolejno 14,6 mld zł, i 48 tys. zatrudnionych. Jak podkreślano w raporcie, ciężar upadłości w 2013 r. przesuwał się stopniowo z dużych firm budowlanych i produkcyjnych w stronę przedsiębiorstw zajmujących się dystrybucją i usługami. Według raportu IBP Research, tylko rynek dystrybucji materiałów budowlanych skurczył się o prawie 8 proc. w porównaniu do 2012 r., kiedy zresztą też był na prawie 6-procentowym minusie. Wydaje się, że to kiepska wiadomość dla sprzedawców wyposażenia magazynów i dla firm dystrybucyjnych, jednak zdania na temat koniunktury w 2013 r. są podzielone.
![NIEPEWNE PROGNOZY: Zapotrzebowanie firm na wyposażenie magazynów
zależy od koniunktury w wielu branżach, dlatego przedsiębiorcom trudno przewidzieć,
jak może wyglądać rynek w 2014 r. [FOT. WM] NIEPEWNE PROGNOZY: Zapotrzebowanie firm na wyposażenie magazynów
zależy od koniunktury w wielu branżach, dlatego przedsiębiorcom trudno przewidzieć,
jak może wyglądać rynek w 2014 r. [FOT. WM]](http://images.pb.pl/filtered/91617bf7-ea90-4606-b77e-541e4c890c5c/d5bb368d-2720-5c91-b1c0-85b58ceb5e0c_w_830.jpg)
Pomagają fundusze unijne
Bartłomiej Myszak, właściciel firmy BM Serwis, twierdzi, że 2013 r. był trochę lepszy od 2012.
— Pewne ożywienie na rynku obserwowaliśmy w drugiej połowie roku. Wydaje się, że firmy poczuły optymizm i powoli zaczynają inwestować w wyposażenie magazynów. Klienci kupują wszystkie produkty, od regałów po wózki widłowe. Nie widać wyraźnego zainteresowania konkretną grupą produktów, chociaż zauważyłem, że chętniej inwestują np. w owijarki do palet, czyli sprzęt, który pozwoli trochę oszczędzić na materiałach i czasie, bo pracownik może się zająć czymś innym — mówi Bartłomiej Myszak. Z kolei dla firmy Regalux 2013 r. był bardzo udany.
— Odnotowaliśmy znaczny wzrost sprzedaży systemów automatyzacji procesów kompletacji towaru w magazynie. Pobudzenie rynku jest związane z wdrażaniem nowych, przystępnych cenowo technologii i unijnymi dotacjami na rozwój przedsiębiorstw. Największe zainteresowaniedotyczy systemów automatyki. Jest to związane z kompleksowym wyposażaniem magazynów w wielopoziomowe zabudowy regałowe połączone z automatyką i wózkami widłowymi. Nasza firma specjalizuje się w sprzedaży systemów używanych, których ceny znacznie obniżają koszty inwestycji, a jakość nie odbiega od rozwiązań opartych na nowych elementach — opowiada Krzysztof Skiba z Regaluksu.
Zyskają inwestorzy
Krzysztof Skiba nie zauważył też problemów z zamówieniami klientów z branży dystrybucyjnej.
— Na podstawie rozmów z klientami i planowanych przez nich projektów śmiało można potwierdzić wzrost zainteresowania i sprzedaży w tym sektorze. Większość partnerów zapowiada duże inwestycje związane z logistyką i wyposażeniem magazynu — zaznacza przedstawiciel firmy Ragalux. Nie wszyscy jednak dobrze wspominają 2013 r.
— Z naszego punktu widzenia był to bardzo słaby rok, szczerze mówiąc najgorszy od lat. Według moich informacji, sytuacja podobnie wyglądała w innych firmach z branży. Nasze wyniki sprzedaży wyposażenia magazynów były o 50 proc. gorsze niż w 2012 r. Ostatecznie w 2013 r. wyszliśmy na zero. W 2013 r. wiele firm upadło lub wstrzymywało inwestycje, a mniejsze przedsiębiorstwa tracą na rzecz większych. Wydaje się, że pod tym względem będzie jeszcze gorzej, a zyskają ci, którzy mimo rynkowej niepewności inwestowali w rozwój — ocenia Wiesław Sałak, prezes firmy Italfrost-De Rigo-GS oferującej wyposażenie sklepów i magazynów.
Z nadzieją w nowy rok
Większość przedsiębiorców ostrożnie formułuje prognozy.
— Trudno przewidzieć, jak będzie wyglądał 2014 r., bo dużo zależy od koniunktury w wielu branżach, od których jesteśmy pośrednio zależni — tłumaczy Bartłomiej Myszak. Wiesław Sałak widzi pewną poprawę na rynku, ale z dystansem ocenia sytuację.
— Muszę jednak przyznać, że w styczniu mamy rekordową liczbę zapytań ofertowych. Może to oznaczać, że z rynku po prostu zniknęły mniej konkurencyjne firmy i wszystko zaczyna powoli wracać do normy, chociaż nie można mieć pewności, że to początek tendencji wzrostowej — twierdzi Wiesław Sałak.
Z kolei Krzysztof Skiba, obserwując działania klientów, przewiduje znaczny wzrost sprzedaży. Jego zdaniem, wskazują na to nie tylko planowane inwestycje kontrahentów, ale też działania firm transportowych z lokalnych rynków, które zwiększają floty aut ciężarowych.