"PB": W MSZ pracuje pani już od kilku miesięcy. Jak pani ocenia dotychczasowe działania na rzecz promocji Polski i polskiego biznesu?
Beata Stelmach, wiceminister spraw zagranicznych: Wiele podmiotów i organizacji ma podstawę, by się tym zajmować, ale ich działania często nie są skoordynowane. MSZ, na przykład, ma ogromną sieć placówek dyplomatycznych na świecie, ale nie zawsze są one angażowane w projekty prowadzone przez inne organizacje. Zdarza się, że do Polski przybywa kilka misji gospodarczych z jednego kraju jednocześnie albo odwrotnie — w tym samym czasie kilka grup przedsiębiorców z Polski rozpoznaje dany rynek za granicą. Jeśli chcemy mieć spójną ofertę, te działania nie mogą być prowadzone wyrywkowo.
— Czy ma pani pomysł na stworzenie spójnej polityki promocji polskiej gospodarki?
— Bardzo cieszą zapowiedzi kolejnych pomysłów promocyjnych, jednak wciąż obracamy się wokół tego samego, leżącego u podstaw, problemu: każdy prowadzi działania bez konsultacji i koordynacji z innymi. Należy zatem wrócić do koncepcji powołania agencji ds. promocji, niezależnej od resortów, realizującej długookresową strategię promowania naszego kraju, gospodarki czy nauki.
— Echem odbiła się niedawna wizyta ministra Radosława Sikorskiego w Indiach. Pojechali z nim polscy przedsiębiorcy. Z ich relacji wynikało, że z efektów wyprawy są bardzo zadowoleni. Czy można spodziewać się, że takich wizyt będzie więcej?
— Zdajemy sobie sprawę, że każda relacja biznesowa, nawiązana przy okazji wizyty politycznej i wsparciu przedstawiciela rządu, uwiarygodnia przedsiębiorcę. Jesteśmy otwarci na takie inicjatywy. W Polsce pokutuje przekonanie, że nie należy mieszać biznesu z polityką. Musimy to odczarować. Nie można udawać, że polityka i gospodarka funkcjonują w oderwaniu od siebie.
— Co więc może zrobić przedsiębiorca, któremu zależy na wsparciu rządu na danym rynku?
— Poza misjami gospodarczymi, które organizują takie podmioty jak PAIIZ czy KIG, należy zwrócić uwagę na przypadki, kiedy podmiot potrzebuje indywidualnej pomocy — poparcia projektu, podjęcia interwencji czy wręcz doprowadzenia do rozpoczęcia negocjacji. W takich sytuacjach nieodzowna jest pomoc przedstawiciela rządu. Wizyta w Indiach była przygotowywana bardzo szczegółowo. To nie może być działanie ad hoc, dobór przedsiębiorców nie może być przypadkowy, a na miejscu należy zadbać o właściwy dobór partnerów do rozmów. W MSZ istnieje departament dyplomacji ekonomicznej. Mamy regularne kontakty z przedstawicielami polskiego biznesu, którzy informują nas, w którym kierunku geograficznym przygotowywana jest strategia rozwoju spółki. Zachęcamy firmy do korzystania z naszej pomocy.