
Bezpośrednią przyczyną wzrostów notowań ropy naftowej okazały się doniesienia z Turcji o wstrzymaniu dostaw ropy naftowej z Kurdystanu przez port w Ceyhan za sprawą sporu z Irakiem. To oznacza spadek eksportu ropy naftowej z tego regionu o 400 tys. baryłek dziennie. Jest to niecałe pół procenta globalnej produkcji – jednak nawet taka liczba ma znaczenie w obliczu niemal całkowitego odcięcia się Europy od dostaw ropy naftowej z Rosji.
Obecnie na lepsze nastroje na rynku ropy naftowej wpływają także informacje o zażegnaniu największych problemów w obecnym sektorze bankowym (udane przejęcia SVB i Credit Suisse) oraz o ożywieniu popytu na ropę naftową w Chinach. Według opublikowanych wczoraj analiz China National Petroleum Corp, w 2023 roku import ropy naftowej do Chin ma wzrosnąć o 6,2% rdr do poziomu 540 mln ton, głównie za sprawą ożywienia w tamtejszej gospodarce po rezygnacji z wyjątkowo dotkliwych pandemicznych obostrzeń.

Tymczasem dzisiaj i jutro warto zwrócić uwagę na dane dotyczące zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Dziś wieczorem szacunki na ten temat opublikuje Amerykański Instytut Paliw – rynkowe oczekiwania wskazują na zwyżkę zapasów o 200 tysięcy baryłek w poprzednim tygodniu.
Mimo lekkiego polepszenia nastrojów na rynku ropy naftowej, warto pamiętać, że odbicia cen w górę, podobne do tego wczorajszego, mogą być krótkotrwałe. Dopóki kryzys bankowy nie zostanie ostatecznie zażegnany, a inwestorzy nie będą wierzyć w rychły powrót ożywienia gospodarczego na świecie, trudno będzie o silniejsze zwyżki cen tego surowca.
