Już nie tylko mniej majętni inwestorzy szerokim łukiem omijają giełdę oraz wszystkie produkty z nią związane. Bezpiecznej przystani poszukują także zamożni Polacy, dla których coraz ważniejsza staje się ochrona kapitału. Jeżeli decydują się na produkty inwestycyjne, to wybierają fundusze zamknięte i absolutnej stopy zwrotu. Poszukując alternatywy do rynków kapitałowych, coraz chętniej angażują się także w projekty private equity.
Od optymisty do realisty
W pierwszej połowie 2007 r. portfele klientów BRE Private Banking w ponad 60 proc. wypełnione były produktami inwestycyjnymi: funduszami otwartymi i zamkniętymi, a także akcjami. Lokaty, depozyty i produkty z gwarancją kapitału stanowiły pozostałe 40 proc. portfela. W Banku Millennium i BNP Paribas aktywa zamożnych klientów podzielone były po połowie między instrumenty bezpieczne i ryzykowne.
— Kryzys zmienił wielu optymistów w racjonalnych uczestników rynku. Klienci bankowości prywatnej są wyjątkowo wyedukowaną i rozważną grupą inwestorów. Decyzje inwestycyjne mają konkretny wpływ na ich przyszłość i muszą uwzględniać zarówno plany, jak i zdarzenia losowe — mówi Arkadiusz Stolarski, dyrektor departamentu bankowości prywatnej Banku Millennium.
Zdaniem Małgorzaty Anczewskiej, dyrektora BRE Private Banking & Wealth Management, w ostatnich latach zmienił się profil zamożnego inwestora, który przede wszystkim potrzebuje ochrony kapitału. Większość klientów bankowości prywatnej to przedsiębiorcy, którzy zgromadzili majątek samodzielnie. Coraz ważniejsze jest dla nich zabezpieczenie oszczędności dla kolejnych pokoleń.
— To zrozumiałe, gdyż ostatnie lata, które przyniosły wiele niespodziewanych wydarzeń, powodują niepewność i utrudniają podejmowanie trafnych decyzji inwestycyjnych. Dlatego większym powodzeniem cieszą się lokaty czy też produkty z gwarancją kapitału — tłumaczy Małgorzata Anczewska.
Oportunistyczne bezpieczeństwo
W tym roku klienci bankowości prywatnej BRE Banku około 50 proc. portfela inwestują w akcje i fundusze. Jednak jak zaznacza Małgorzata Anczewska, ich preferencje w porównaniu z 2007 r. zmieniły się diametralnie.
— Fundusze są zdywersyfikowane. Często są to fundusze dłużne, zarówno polskie, jak i zagraniczne. Znacznie zwiększyło się też zapotrzebowanie na usługi doradztwa inwestycyjnego, a także wzrosło zainteresowanie produktami aktywnie zarządzanymi, w których to zarządzający podejmuje decyzję na poziomie zarówno selekcji, jak też alokacji — dodaje Małgorzata Anczewska. Podobnie jest we Friedrich Wilhelm Raiffeisen, gdzie od kilku kwartałów klienci wykazują podejście oportunistyczne, wybierając fundusze zamknięte absolutnej stopy zwrotu, skoncentrowane na wypracowaniu zysków w każdych warunkach rynkowych, przy mocnym ograniczaniu ryzyka (typu long/short, strategie obligacyjne, spready walutowe).
— Jednak w dalszym ciągu dominującą część portfela (około 75 proc.) stanowią depozyty bankowe. Popularne są też produkty strukturyzowane z pełną gwarancją kapitału, oparte na różnych aktywach bazowych — walutach, stopach procentowych, surowcach — mówi Łukasz Wojdak z Raiffeisen Banku.
Natomiast w portfelach zamożnych klientów Banku Millennium oprócz lokat terminowych dominują fundusze rynku pieniężnego i obligacji. W przypadku aktywów o wyższym ryzyku klienci wybierają fundusze akcji wypłacające dywidendy, fundusze złota i fundusze sektorowe (medycyna, ekologia). W kategorii rynków w przypadku funduszy akcji przeważają fundusze akcji polskich, tureckich i z Ameryki Łacińskiej. W ING Private Banking oprócz lokat bankowych i obligacji zainteresowaniem klientów cieszą się akcje spółek ze znacznym udziałem skarbu państwa, co jest dla inwestorów wyznacznikiem bezpieczeństwa i duże spółki wchodzące w skład indeksu WIG20, w których regularnie wypłacane są dywidendy.
— Dodatkowo dużym zainteresowaniem inwestorów cieszą się strategie typu absolute return oraz FIZ — mówi Jacek Taraskiewicz, dyrektor departamentu bankowości prywatnej ING Banku Śląskiego.
Nowy kierunek
Zdaniem specjalistów, coraz większym zainteresowaniem cieszą się fundusze private equity i nieruchomości.
— Wynika to z poszukiwania rozwiązań alternatywnych w stosunku do rynków kapitałowych i poszukiwania nowych możliwości inwestycyjnych — uważa Małgorzata Anczewska. Przedstawiciele polskiej bankowości prywatnej są zgodni, że obecnie zamożny klient oczekuje kompleksowych usług doradczych, w których brany jest pod uwagę cały majątek, czyli zarówno aktywa finansowe, jak też niefinansowe.
— Bilans całego majątku uwzględnia wszelkie zobowiązania, plany, a także pozwala określić faktyczne nadwyżki finansowe, które mogą być mniej lub bardziej agresywnie inwestowane. Ważne jest również doradztwo z pograniczna finansów osobistych i firmowych, ponieważ często klienci, jako przedsiębiorcy, łączą te aktywa — tłumaczy Małgorzata Anczewska.
A jaka będzie przyszłość? Zdaniem Jacka Taraskiewicza, w Polsce rośnie zapotrzebowanie na wyjścia związane z planowaniem sukcesji czy usługi optymalizacji podatkowej. Dotyczy to zwłaszcza klientów private banking, którzy prowadzą własne firmy.
— Badania w Europie pokazują, że tylko 40 proc. rodzinnych firm dobrze prosperuje w drugim pokoleniu, a już w trzecim zaledwie 10 proc. Dlatego nasza oferta ewoluuje w kierunku zapewnienia dobrych i bezpiecznych rozwiązań również w tym zakresie — mówi Jacek Taraskiewicz.
Arkadiusz Stolarski uważa, że bankowość prywatna będzie zmierzać w kierunku budowania głębokich relacji z klientem, dzięki czemu będzie on wierny jednej marce.
— Dodatkowo private banking będzie miał ambicje stać się doradcą klienta na pokolenia, a nie tylko na czas obowiązywania atrakcyjnej oferty produktowej — dodaje Arkadiusz Stolarski.