Historia pracowni sięga 1894 roku, kiedy Edward Zaremba (1872-1931) otworzył swój zakład w gmachu Teatru Wielkiego. To wokół Placu Teatralnego toczyło się życie ówczesnej socjety, tam mieściły się szykowne sklepy i hotele. Kunszt Zaremby szybko stał się słynny nie tylko w Warszawie. Pisały o nim gazety Paryża, Londynu, Wiednia i Moskwy, mistrz otrzymuje także częste propozycje otwarcia salonu za granicą. Postanawia jednak zostać w Warszawie i przekazać swój fach synom i krewnym.



Jednym z nich jest Adolf Zaremba (1898-1969), który dziedziczy po stryju talent i słynne „oko Zaremby”, dzięki któremu potrafi perfekcyjnie dopasować krój do najbardziej nietypowych sylwetek. Do rodzinnej legendy przeszła historia pewnego lubującego się w pojedynkach carskiego oficera, któremu krawiec zaprojektował mundur skrywający zbroję. Adolf Zaremba rozpoczął pracę także w Teatrze Wielkim, ale w 1922 roku otworzył pracownię przy ul. Hożej 6, a następnie, w 1927 roku, przy ul. Wspólnej 36.
Lata dwudzieste XX wieku to wspaniały czas dla krawców – stolica kwitnie, powstają nowe lokale, teatry, galerie. Bale w ambasadach, rauty i premiery to codzienność w wytwornej Warszawie. Zamówienia na smokingi i fraki idą w setki, wraz z modą na arystokratyczne sporty popularne stają się pumpy i bryczesy. W tym czasie pracownia zatrudnia 15 czeladników, 2 krojczych, buchaltera i kuriera, który dostarcza zamówienia do klientów. U Adolfa kształci się także młodszy brat – Tadeusz Zaremba (1911-1998), a pracownia działa pod nazwą „Bracia Zaremba”.
W 1933 roku Tadeusz postanawia otworzyć własną pracownię przy ul. Koszykowej 52. Mistrz Tadeusz to prawdziwa persona warszawskiej elity II RP - oprócz niezwykłych umiejętności krawieckich cieszy się opinią człowieka o wielkiej klasie i charyzmie. Ubiera gwiazdy filmu i estrady oraz niemal wszystkich dyplomatów, profesorów, artystów i ludzi biznesu. Często udziela wywiadów na temat trendów w modzie męskiej. Nieduży zakład przy ul. Koszykowej 52 w ciągu kilku lat zamienia na większy i wystawniejszy salon przy ul. Koszykowej 40, na rogu Marszałkowskiej.
Firmy braci Adolfa i Tadeusza rozwijają się do II Wojny Światowej. W 1940 roku Adolf Zaremba zostaje aresztowany i przewieziony na Pawiak, skąd, dzięki wielomiesięcznym staraniom rodziny, w końcu zostaje zwolniony. W międzyczasie, pod pozorem rewizji, jego firma zostaje obrabowana przez gestapo. Pod koniec wojny salon płonie doszczętnie wraz z wyposażeniem.
Wojna nie oszczędza również Tadeusza – podobnie jak brat jest nękany rewizjami, materiały często są rekwirowane, a w końcu pracownia na rogu Koszykowej i Marszałkowskiej zostaje doszczętnie zniszczona w czasie Powstania Warszawskiego. Jednak już w lipcu 1945 roku Tadeusz wznawia działalność, tym razem w Al. Jerozolimskich 17.
Po wojnie Tadeusz Zaremba rozwija firmę, tradycyjnie szyjąc dla warszawskiej socjety i dyplomacji. Mistrz rzadko wymienia nazwiska swoich sławnych klientów, wspominając raczej tych niedoszłych, jak Jan Kiepura, któremu z żalem musiał odmówić, kiedy ten zażyczył sobie garnituru szytego na miarę… „na jutro”. Chętnie chwalą się za to związkami z Zarembą byli pracownicy firmy, zamieszczając z dumą na swoich szyldach informacje „były krojczy firmy Zaremba”, czy „były pracownik firmy Zaremba”, marka staje się symbolem dobrego krawiectwa, a garnitur od Zaremby - jednym z największych luksusów.
Kiedy w 1956 roku okazuje się, że kamienica, w której mieści się firma, jest przeznaczona do rozbiórki, Tadeusz Zaremba przenosi pracownię na Nowogrodzką 15, gdzie mieści się ona do dziś. Choć mistrz próbuje żyć jak przed wojną, nowej władzy nie podoba się burżuazyjna elegancja. Materiały są reglamentowane, dobre tkaniny kupuje się na czarnym rynku lub przemyca z zagranicy. Mimo że Tadeusz Zaremba często gości w telewizji i na łamach prasy, jego firmę, co najmniej raz w miesiącu nawiedza Urząd Bezpieczeństwa. Nie pomagają nawet znane nazwiska klientów (m.in. Kabaret Starszych Panów, Zbigniew Herbert, muzycy Filharmonii Narodowej, aktorzy wielkich produkcji filmowych, jak „Ogniem i mieczem” oraz Józef Cyrankiewicz). Z tego okresu zostaje w pracowni wiele skrytek, w których chowano zakazane wówczas angielskie wełny. Krawiectwo miarowe powoli staje się rzadkością.
Tradycję rodzinną przejmuje po ojcu Adam Zaremba (1940-2005), choć pierwotnie niewiele na to wskazywało. W 1966 roku kończy Politechnikę Warszawską i rozpoczyna pracę w zawodzie inżyniera. Podczas studiów uczy się jednak równolegle krawiectwa i kroju. W latach 70. dołącza do ojca, a w 1976 roku zostaje współwłaścicielem firmy. Pod koniec lat 70. Dostaje niezwykłe zlecenie uszycia kostiumów do słynnego polsko-brytyjskiego serialu o Sherlocku Holmesie. Ze zlecenia wywiązuje się bezbłędnie. Nadchodzi jednak czas stanu wojennego – nikt nie myśli o elegancji, wielu krawców i innych rzemieślników ogłasza bankructwo. Po 1989 roku upadają kolejne zakłady usługowe. Rynek zalewają marki z zagranicy. W 1998 roku umiera Tadeusz Zaremba. Zostaje pochowany w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach. Po jego śmierci firmą kierują Adam Zaremba wraz z żoną Grażyną.
W 2005 roku umiera przedwcześnie Adam Zaremba, a pieczę nad zakładem sprawuje jego żona Grażyna Zaremba oraz syn Maciej Zaremba (1981).
Maciej, korzystając z nabytej w rodzinie wiedzy i śledząc trendy na rynku mody i tkanin, doradza klientom przy wyborze kroju i materiału. Zajmuje się także rozwojem firmy, ponieważ czasy szycia na miarę wracają. W 2011 roku Maciej wygrywa konkurs na projekt krawata Polskiej Prezydencji Unii Europejskiej, który spotyka się z niezwykle ciepłym przyjęciem, a Premier Finlandii Jyrki Katainenem wyraził na Twitterze nadzieję, oby cała Polska Prezydencja była tak udana, jak jej krawat. Główne założenie przyświecające Maciejowi zostało wypełnione – krawat był nie tylko tymczasowym gadżetem, do dziś wielu polskich i zagranicznych polityków pojawia się w nim na oficjalnych spotkaniach.