Zmniejsza się szansa na szybką reformę prawa medialnego, a zwiększa na utrzymanie status quo w zarządach mediów publicznych.
Ostatnie wydarzenia na scenie politycznej odsuwają w bliżej nieokreśloną przyszłość możliwości zmian prawa medialnego i reorganizacji mediów publicznych.
— Jeżeli nie będzie rządu PiS-PO, nie będzie żadnej innej koalicji. Powstanie — na krótko — rząd mniejszościowy. A gdy nie ma stabilnej większości, to trudno jest przeprowadzić jakikolwiek projekt, zwłaszcza z tak trudnego zakresu jak problematyka medialna — mówi Jarosław Sellin, poseł Prawa i Sprawiedliwości (PiS), specjalista od spraw medialnych.
W połowie października Jarosław Sellin mówił „PB” o planach głębokich zmian funkcjonowania mediów publicznych, m.in. ograniczenia ich struktury zarządczej czy liczebności kierownictwa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) oraz zmiany pobierania abonamentu. Łączyłoby się to ze zmianami w KRRiT, której skład osobowy miałby zostać ograniczony do trzech osób, co pozwoliłoby na wymianę jej członków. Plany te zakładały jednak powołanie rządu z PO.
Telewizyjne status quo
Dlatego zamieszanie na scenie politycznej najprawdopodobniej przyczyni się do utrzymania przynajmniej na jakiś czas status quo w Telewizji Polskiej (TVP). Od kilku miesięcy pięcioosobowy zarząd działa w trzyosobowym składzie, po tym jak zawieszeni zostali Ryszard Pacławski i Marek Hołyński. Kwestia zmian w zarządzie była przedmiotem ubiegłotygodniowego posiedzenia rady nadzorczej TVP. Ale nie przegłosowano ani propozycji przywrócenia do pracy zawieszonych członków zarządu, ani nie odwołano ich.
— W radzie nie ma woli porozumienia i nie spodziewam się, by jakieś zmiany nastąpiły — mówi Adam Pawłowicz, sekretarz rady.
Dlatego coraz bardziej zwiększa się prawdopodobieństwo, że obecny zarząd i rada nadzorcza dotrwa do końca swojej kadencji, czyli do połowy przyszłego roku.
— Nie zamierzamy dokonywać zmian w radzie nadzorczej i zarządzie przed końcem kadencji —zapowiada Jarosław Sellin.
Jedyną prawnie dozwoloną formą wymiany zarządu TVP jest zmiana rady nadzorczej. Jej członkowie są jednak nieodwoływalni, choć podejmowane były próby obejścia tej zasady.
Dlatego bardzo możliwe, że zmiany we władzach TVP nastąpią dopiero po zakończeniu ich kadencji, zwłaszcza w obliczu opóźniania się zmian legislacyjnych, które mogłyby skutkować wymianą KRRiT.
Polityczny obyczaj
Coraz więcej osób związanych z telewizją obawia się, że PiS zechce zdobyć wpływ na działalność TVP.
— Patrząc na obyczaje polityków, można zauważyć, że każda zwycięska opcja polityczna próbuje zdobyć wpływy w telewizji — mówi Leszek Rowicki, członek rady nadzorczej TVP, nominowany przez ministra skarbu.
Politycy PiS wielokrotnie publicznie krytykowali TVP za sprzyjanie PO, ugrupowaniu, z którym kojarzony jest Jan Dworak, prezes TVP.
— Przechył platformistyczny w telewizji jest oczywisty. Trzeba to szybko zmienić — mówi Jacek Kurski, były szef sztabu wyborczego PiS, obecnie niezrzeszony.
Danuta Waniek, przewodnicząca KRRiT, chce bronić mediów publicznych przed zakusami PiS.
— Mam nadzieję, że PiS nie stwierdzi, że prawem łupu powinna należeć do nich telewizja publiczna. Abonament na utrzymanie TVP płacą ludzie o różnych światopoglądach, którzy nie lubią być do niczego przymuszani — mówi Danuta Waniek.