Jak przedstawia się sytuacja rynku zarządzania wierzytelnościami w latach 2024-25?
Konsumenci i firmy troszczą się o zachowanie płynności finansowej. Udaje im się to relatywnie dobrze, a jeśli popadną w tarapaty finansowe, to starają się z nich wybrnąć. Daleko jesteśmy od sytuacji, która charakteryzowałaby się jakimiś powszechnie występującymi problemami finansowymi. PKB rośnie, poziom kredytów rośnie, wysokość średnich płac rośnie, fundamenty polskiej gospodarki są zdrowe, sektor bankowy jest silny i nowoczesny, a każdy bank w Polsce sprzedaje swoje niespłacone wierzytelności. Mamy więc do czynienia ze stabilizacją gospodarczą, co czyni branżę zarządzania wierzytelnościami stabilną i powtarzalną. Możemy więc tworzyć plany dalszego rozwoju na długie lata w przyszłość. Spółka KRUK ma blisko 40 proc. udziału w polskim rynku zarządzania wierzytelnościami i daleka jest od myśli o spoczęciu na laurach.
A co z transformacją biznesu windykacyjnego, o której coraz więcej się mówi?
Nasz biznes, podobnie jak i w innych specjalizacjach, podlega dość dynamicznym zmianom. Ostatnie lata dowodzą, że traci swoje rysy pochodzące z przeszłości, gdy był kojarzony ze stereotypowo pojmowanymi dramatami i mechanizmami działającymi w sposób bezwzględny czy nawet bezduszny. Jest obecnie integralną częścią łańcucha wartości – m.in. dla konsumentów oraz instytucji finansowych - a zarazem biznesem nieróżniącym się zbytnio od setek innych działalności gospodarczych.
A co można uznać za specyfikę cechującą branżę zarządzania wierzytelnościami?
Współczesna firma zarządzająca wierzytelnościami może przypominać profesjonalnego stomatologa. Załóżmy, że finanse przedsiębiorstw czy instytucji to uzębienie. Wiadomo, że każdy chciałby mieć zdrowe zęby. Jednak w życiu jest tak, że co pewien czas trzeba iść do dentysty. Jeśli ten stwierdzi potrzebę czy konieczność interwencji, to można poczuć jakiś dyskomfort, ale nie powinien on sparaliżować decyzji o zgodzie na zabieg. Podobnie jest z finansami. Wielu konsumentów, ale też przedsiębiorstw, z różnych powodów doświadcza problemów finansowych i szuka sposobów na poradzenie sobie z nimi. Nieraz wymaga to zwrócenia się do firmy windykacyjnej, dla której problem finansowy przedsiębiorcy jest jedną z wielu tego typu bolączek, z jakimi ma do czynienia na co dzień.
Czy to oznacza, że firmy windykacyjne nie znajdują się w centrum zainteresowania?
Gdyby rozmiary problemów finansowych dramatycznie się powiększały, to z pewnością firmy te nie mogłyby uporać się ze wszystkimi napływającymi do nich sprawami. Tymczasem to my zwracamy się do instytucji finansowych, by móc prowadzić i rozwijać biznes. Prawie 99 proc. wierzytelności, jakimi się zajmujemy, pochodzi z banków, z kart kredytowych, z rachunków, ze zwykłych pożyczek itp.
Banki mają regulacyjny obowiązek postępowania w sposób pryncypialny, ze względów raportowych nie chcą tworzyć rachunku kredytów w restrukturyzacji, bo to zmuszałoby je do tworzenia większych rezerw i odprowadzania większych podatków. W 2024 r. po wejściu w życie unijnej dyrektywy NPL (Non-Performing Loans) dotyczącej kredytów zagrożonych, banki tym chętniej pozbywają się swoich niespłaconych wierzytelności na rzecz profesjonalnych firm zarządzających wierzytelnościami, które działają pod nadzorem finansowym i zgodnie z zasadami ochrony konsumentów.
W jakim stanie jest dziś rynek windykacji w Polsce?
Działamy na rynku polskim, a przez oddziały także we Włoszech, Hiszpanii, Francji i Rumunii. Zmagamy się z silną konkurencją, w większości o proweniencji zagranicznej. Jednak mniej niż 10 firm windykacyjnych jest na tyle rozwiniętych i o ugruntowanej pozycji, że mogą pozwolić sobie na zakup wierzytelności od banków. Obserwujemy tendencję konsolidacji rynku, na którym współistnieją obecnie małe, wyspecjalizowane kancelarie windykacyjne i duże firmy, które zajmują się – podobnie jak my – odzyskiwaniem należności na dużą skalę.
Jakie nadzieje wiąże KRUK z rozwojem sztucznej inteligencji?
Nowe technologie budzą w nas ogromne oczekiwania. W ciągu nadchodzących pięciu lat będziemy realizować w firmie epokową transformację. Chcemy, by znalazła ona wyraz w nowym modelu zarządzania biznesem, ale przede wszystkim w obszarze zaplecza technologicznego, by w przyszłości móc uruchomić wszystkie prowadzone przez nas postępowania na nowym systemie, w którym kluczową rolę będą odgrywać narzędzia do zarządzania dziesiątkami milionów danych i właśnie sztuczna inteligencja. Zamierzamy osadzić dane firmy na naszym własnym sprzęcie, niezależnym od zewnętrznych dostawców i usługodawców. Dopiero wtedy przyjdzie czas na pomyślenie o narzędziach AI, dopasowanych do naszych potrzeb i pracujących wyłącznie na zasobach danych pochodzących z prowadzonego przez nas biznesu.




