W 2014 roku mający siedzibę w Tokio MtGox został zmuszony do ogłoszenia upadłości po tym jak hakerzy skradli bitcoiny klientów. Okazuje się, że roszczenia wierzycieli giełdy zostały wyliczone w oparciu o wartość wirtualnego pieniądza z kwietnia 2014 roku. Za jednego bitcoina płacono wówczas 50,06 tys. JPY. To 17-krotnie mniej niż wynosi jego obecny kurs. Do tego japoński jen osłabł w tym samym czasie wobec dolara o 11 proc. Tymczasem w dyspozycji Kerpelesa jest obecnie 200 tys. bitcoinów, wartych w tym momencie 1,4 mld USD. Przekonuje on jednak, że nie będzie mógł skorzystać nawet z niewielkiej części tej fortuny. Twierdzi, że trudno byłoby mu znaleźć kupca, a poza tym aktywa zbankrutowanej firmy sprzedaje się zwykle po cenie w momencie ogłoszenia upadłości. Karpeles ma także inne problemy. Jest oskarżany, że MtGox nie stał się ofiarą ataku hakerów, ale był przekrętem. Były szef giełdy ma również proces o sprzeniewierzenie ok. 3 mln USD pieniędzy klientów na własne wydatki.

Media zwracają uwagę, że sprawa Karpelesa i MtGox pokazuje niedostosowania regulacji prawnych do obecnej sytuacji. Choć wierzyciele giełdy byliby chętni do zaspokojenia roszczeń w bitcoinach, nie pozwala na to japońskie prawo, które nie daje im odpowiedniego statusu.