250-300 mln zł przychodów i 8 proc. rentowności — o takich wynikach marzy prezes Zetkamy od 2009 r. Jeśli zakupy się powiodą.
Przejęcie Śrubeny Unii przez Zetkamę, giełdowego producenta armatury przemysłowej, to dopiero początek budowy grupy kapitałowej.
— Chcemy przejmować kolejne firmy — zapowiada Leszek Jurasz, prezes spółki.
W dwóch przypadkach prowadzi już zaawansowane rozmowy, jest więc szansa, że w 2008 r. dojdzie przynajmniej do jednej akwizycji. Jeden podmiot do przejęcia przynosi około 70 proc. obrotów Zetkamy, czyli 60 mln zł. Leszek Jurasz twierdzi, że nawet firmy wielkości Śrubeny, która ma 90 mln zł sprzedaży i będzie kosztować ponad 26 mln zł, Zetkama jest w stanie kupić za pieniądze własne.
W 2008 r. Zetkama razem ze Śrubeną powinna bez problemu zarobić na czysto 10 mln zł. Tyle że kłodzka firma dopiero zadomawia się w nowych zakładach w Ścinawce. Jak już się tam rozkręci, to sama będzie mogła przynosić dwucyfrowe zyski, już za dwa lata. Celem prezesa jest stworzenie grupy o rocznych przychodach rzędu 250-300 mln zł. A o jakich zyskach?
— W naszej branży rentowność wynosi około 8 proc., więc 25 mln zł, a może nawet 30 mln zł to byłby dobry wynik — szacuje Leszek Jurasz.
Te wyliczenia nie uwzględniają ewentualnego włączenia do grupy Kuźni Polskiej. To również, obok Zetkamy i Śrubeny, podmiot z portfela funduszu Avalon i powiązanych z nim inwestorów prywatnych. Kuźnia jest jednak obecnie reorganizowana, więc o jej inkorporacji do tworzonej struktury podobno na razie się nie mówi. Ale wspólny akcjonariusz sugeruje, że takie rozwiązanie jest realne w przyszłości.
10
mln zł Na tyle zysku w 2008 r. liczy Zetkama po przejęciu Śrubeny.