Bitcoinowa bańka rośnie, a oszuści zbierają żniwo — hakują komputery, kradną dane i pieniądze. Ostrzega przez nimi nadzór, policja i banki
Od wybuchu pandemii w marcu król kryptowalut znów jest na fali. Notowania bitcoina rosną błyskawicznie — cena przebiła już 17 tys. USD i zmierza w kierunku historycznych 20 tys. USD z końca 2017 r. Wykorzystują to oszuści. Oto popularne w ostatnim czasie sposoby okradania ludzi z pieniędzy i tożsamości, opisujemy na podstawie historii czytelniczki “PB”.
Na konsultanta
Do przypadkowej osoby telefonuje oszust (nie ujawnia, skąd ma numer), który mówi, że pracuje w telefonicznym centrum obsługi, np. firmy Blockchain. Pod takim szyldem (albo zbitką tego słowa z innym) działalność prowadzi wiele podmiotów, także w Polsce, bo to nazywa technologii, na której oparte są kryptowaluty. Następnie konsultant informuje rozmówcę, że w jego cyfrowym portfelu są kryptowaluty, i oferuje pomoc w zamianie ich na złote oraz przetransferowaniu pieniędzy na rachunek bankowy. Zaznacza, że konieczna jest instalacja na komputerze aplikacji AnyDesk, która umożliwi mu zdalny dostęp do pulpitu. Przekonuje, że w ten sposób będzie mógł zarejestrować operację wypłaty, bo tego wymaga Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Kłamie. Regulator nie kontroluje rynku kryptowalut — często o tym przypomina, komunikując się z rynkiem. Gdy na tym etapie rozmówca jeszcze nie połknie haczyka, bo np. nie kojarzy momentu, w którym kupowała coiny, konsultant przechodzi do ofensywy i strzela zachętami dużego kalibru.
Na dużą kwotę
— 0,75 bitcoina znajduje się w portfelu. Zarobiła to dla pani firma, którą reprezentuję. Nie chce pani tych pieniędzy? — dopytuje żerujący na kryptowalutowej modzie naciągacz swoją rozmówczynię.
Nagranie rozmowy z oszustem przekazała naszej redakcji kobieta, która odebrała telefon z propozycją. Chociaż przekonywała konsultanta, że nigdy nie kupowała krytpowaluty, ten usiłował nakłonić ją do instalacji aplikacji AnyDesk. Wmawiał, że zarejestrowała się na bliżej nieokreślonej platformie internetowej, którą przejęła jego firma od Aspen Holdingu. Sprawdziliśmy, czym się zajmuje wskazany podmiot.
Okazuje się, że pod koniec grudnia zeszłego roku KNF wpisała na listę ostrzeżeń publicznych firmę Next Trade z siedzibą w Republice Vanuatu, prowadzącą działalność pod nazwami handlowymi Olympus Markets oraz Aspen Holding. Powodem wpisu był brak zezwolenia na obrót instrumentami finansowymi. Wcześniej, w październiku, działalność tej firmy opisał „DGP”. Według ustaleń gazety osoby reprezentujące rzekomego brokera foreksowego przejmują kontrolę nad komputerami klientów i nakłaniają ich do inwestycji. W ten sposób wyłudzają dane i pieniądze.

Uwaga! Oszust
Podobnych historii jak opisana powyżej jest w ostatnim czasie coraz więcej. W czwartek policja poinformowała na stronie internetowej o mieszkańcu powiatu świebodzińskiego, który chcąc zarobić na bitcoinie, stracił prawie 70 tys. zł. Jak do tego doszło? Do mężczyzny zatelefonowała osoba z ofertą przystąpienia do inwestycji kryptowalutowej i przekonała do zdalnego udostępnienia pulpitu, a następnie zalogowania się do bankowości internetowej w celu uwierzytelnienia tożsamości. Koniec końców wyłudziła kredyt na jego dane.
Funkcjonariusze ostrzegają też przed innymi popularnymi sposobami wyłudzeń. Oszuści, podszywając się pod znane firmy, wysyłają mejlem link do złośliwego oprogramowania, a następnie podczas logowania się do bankowości elektronicznej wykradają nasze dane dostępowe.
W lipcu tego roku przed osobami podającymi się za brokerów inwestycyjnych ostrzegały: Prokuratura Krajowa, Komenda Główna Policji i Związek Banków Polskich. We wspólnym komunikacie opisywały działalność firm zajmujących się pośrednictwem i doradztwem, które promują swoje usługi w mediach społecznościowych, serwisach internetowych oraz aplikacjach mobilnych. Wykorzystują wizerunek Kowalskiego, który szybko zyskał dzięki współpracy z pośrednikiem, lub celebrytów (sportowców, polityków, aktorów, dziennikarzy) bez ich wiedzy i zgody.
Poza kontrolą
Przed inwestowaniem w kryptowaluty ostrzega także KNF. W sierpniu uprzedzała rynek przed osobami, które telefonują z ofertą sprzedaży/zakupu coina przy pomocy aplikacji umożliwiającej zdalny dostęp do pulpitu komputera i powołują się na współpracę z nadzorcą. Komisja zdementowała te informacje. Zaleca kontakt z policją i apeluje o zachowanie ostrożności.
Ponadto regulator przypomina, że nie nadzoruje obrotu kryptowalutami. Choć niektóre firmy z tego rynku mają jego licencje płatnicze, nie dotyczą one kryptobiznesu, lecz działalności towarzyszącej, i tylko w tym wąskim zakresie podlegają nadzorowi.
Zapytaliśmy również ludzi ze środowiska kryptowalutowego o przypadki oszustw w Polsce. Twierdzą, że słyszą o nich co najmniej od kilku miesięcy, a utracone kwoty idą w tysiące złotych na osobę. Sugerują, że stoją za nimi międzynarodowe szajki, które zwiększają aktywność, bo kryptorynek mocno rośnie i coraz śmielej wchodzą na niego laicy. Kryptowalutowej gorączki, podobnej do tej sprzed trzech lat, spodziewają już w przyszłym roku.
Niestety nasz marka jest nielegalnie wykorzystywana przez internetowych naciągaczy. Przypominamy: jako redakcja nigdy nie zachęcamy do nabycia jakichkolwiek produktów i usług, a treści reklamodawców oraz partnerów są wyraźnie oznaczone i odróżniają się od materiałów redakcyjnych. O tym, jak rozpoznać, czy treść rzeczywiście pochodzi z naszego serwisu, przeczytasz tu: Uwaga na fałszywe treści z logo „Pulsu Biznesu” w internecie