„PB”: W 2011 r. założyłeś #ASZdziennik — portal ze zmyślonymi newsami. Jak się czujesz jako ojciec fake newsów w polskich mediach?
Rafał Madajczak, dyrektor kreatywny Gazeta.pl: Czuję się niewinny. To była tylko specjalna operacja newsowa, jak dziś byśmy powiedzieli. A mówiąc zupełnie poważnie — chciałbym wrócić do tych czasów niewinności, kiedy zmyślone newsy #ASZdziennika były rozrywką i komentarzem. Gdy dzisiaj myślę o tych latach — przed Trumpem, brexitem, użyciem zmasowanych ataków dezinformacyjnych w polskich kampaniach wyborczych — to uważam, że był to wspaniały świat. Mogliśmy włożyć w usta polityków dowolne zdanie dla efektu komicznego lub ambitny komentarz, przekaz. Nie chodziło tylko o zabawę. Zawsze był jakiś przekaz. A dzisiaj? Szukając jakiejś formy ekspresji w ogóle dotknąłbym zmyślonych wiadomości. Dzisiaj są one symptomem jakiejś poważnej choroby. Fake newsy to toksyna, która nas zatruwa, a czasem sami ją kolportujemy.
Twoje zmyślone newsy były zabawne, oznaczone jako satyra, a więc ich celem nie była manipulacja...
One nikogo nie krzywdziły, po prostu były jakimś środkiem wyrazu, jednak przestało być śmiesznie. Dzisiaj dezinformacja może prowadzić do bardzo poważnych kłopotów, a nawet do śmierci odbiorców, jak np. dezinformacja dotycząca szczepionek. Nie dowiemy się, ile osób i dlaczego nie zaszczepiło się, a gdy dopadł ich covid, zmarło. Na oddziałach covidowych i cmentarzach leżą ofiary fake newsów. W romantycznych czasach mówiło się o farmach trolli, jakiejś bandzie mało wyrafinowanych ludzi, którzy zalewają ściekiem internet. Dziś mamy całe państwa działające jak farmy trolli, i nie tylko w social mediach, ale też w publicznej telewizji. Fake newsy i sposób działania farm trolli wylał się na wszystko. Dla partii politycznych, telewizji publicznej, mocarstw atomowych są kolejnym środkiem wpływu na rzeczywistość.
To raczej nie media rozsiewają fake newsy, lecz serwisy społecznościowe...
Jest takie angielskie powiedzenie o ekskrementach wrzuconych w wentylator. I tak właśnie było. Mieliśmy te ekskrementy, a potem przyszedł Facebook i inne platformy oraz hasło: „to jest wentylator, chodźcie tutaj, odpalimy go”. Zdarzyło mi się pracować w mediach clickbaitowych i znam to uczucie, gdy widzisz, jak twój news podkręcony sensacyjnie dostaje gigantyczny zastrzyk czytelników. To działa jak narkotyk. Wiele mediów i ludzi za bardzo sztachnęło się tym narkotykiem. Doszły do tego media tożsamościowe, które dołożyły do polaryzacji, a ta sprzedaje. Kiedyś mówiło się, że seks sprzedaje, teraz wojna domowa sprzedaje. I choćby się Facebook zarzekał, że tego pilnuje, to nadal najbardziej polaryzujące treści dostają od algorytmu mocnego kopa. Niektóre redakcje stają przed wyborem: albo się szprycujemy albo tracimy ruch i zaczynamy poważnie myśleć o robocie. Część decyduje: „zostajemy z tym naszym dilerem”.
To może czas na odwyk...
Jest coraz szersza wiedza o tym, jak social media, to targowisko próżności, źle wpływają na psychikę. Po nadmiernej konsumpcji Instagrama czy TikToka nastolatki mają spadki nastroju, na co są dowody. Chciałbym, żeby social media były traktowane jak papierosy czy alkohol, czyli coś, co powinno być reglamentowane czy sprzedawane z ostrzeżeniem, że nadmiar szkodzi. Papierosy też kiedyś były superfajne, były stylem życia — chciałeś być jak James Dean, paliłeś papierosy. Nikt nie zastanawiał się nad ich szkodliwością. Jesteśmy na etapie zbierania danych o szkodliwości nadużywania social mediów i wierzę, że za jakiś czas znajdzie to odbicie w tym, co widzimy na ekranach czy platformach. Coś musi się zdarzyć.
Jak nie stać się ofiarą fake newsów i manipulacji?
Przeczytaj całość, zanim udostępnisz. Czytaj i oglądaj media, które znasz. Ostrożnie podchodź do nieznanych źródeł. Po prostu poświęć parę sekund na namysł, czy to jest właściwe, czy ktoś nie robi cię w balona. Ogranicz korzystanie z mediów społecznościowych. Jak chcesz coś poczytać o świecie, to nie idź na Facebooka czy Twittera, tylko korzystaj ze znanych mediów — zajrzyj na portal, kup gazetę albo włącz kanał w telewizji. Nie idź do mediów społecznościowch, w którym będziesz zalany tłumem, który już toczy wielki spór za i przeciw. Teraz, w czasie wojny w Ukrainie, na YouTubie pojawiło się wielu samozwańczych ekspertów od wojskowości, od geopolityki... W takiej sytuacji nie ma nic lepszego, niż stare działające od wielu lat medium i dziennikarze, którzy mają wiedzę i warsztat.
Gośćmi najnowszego odcinka są:
Michał Sadowski, Brand24
Radek Tadajewski, 1450.pl
Rafał Madajczak, Gazeta.pl
Jan Kunert, Konkret24
Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcast, Podcast Addict lub Twojej ulubionej aplikacji.
