Zyski z crowdfundingu są dla cierpliwych

Szymon Maj
opublikowano: 2021-02-23 20:00

Z ponad 150 spółek, które prowadziły emisje społecznościowe, do tej pory na giełdzie zadebiutowało 8. Odkup walorów zaoferowały dwie.

Zapowiedzi wejścia na giełdę, odkupu akcji czy też znalezienia inwestora strategicznego to częste elementy w kampaniach crowdfundingowych. Terminy debiutu są jednak zwykle odległe i nieprecyzyjne. Ze względu na początkową fazę rozwoju większość ewentualnych zysków jest przez firmy reinwestowana, więc o dywidendzie lub innej formie dochodu też zwykle nie ma mowy. Czasem spółki zobowiązują się do odkupu akcji, ale dotyczy to raczej firm dojrzałych, a nie start-upów. Dlatego niewiele platform może pochwalić się tym, że spółka, która promowała emisję za ich pośrednictwem, weszła na giełdę lub dała inną formę zrealizowania zysków. To powinno się zmienić w najbliższych latach - jeśli hossa się utrzyma, spółki z rodowodem crowdfundingowym ławą wejdą na NewConnect.

Na pierwszy debiut spółki, która skorzystała z crowdfundingu inwestycyjnego, trzeba było czekać ponad dwa lata. Szlaki przetarł Red Dev Studio, producent gier. Firma na platformie FindFunds oferowała w 2017 r. udziały za około 2,5 tys. zł za sztukę, a inwestorzy objęli wtedy walory za ponad 216 tys. zł. Jeden udział w późniejszym debiucie odpowiadał 2193 akcjom, co oznacza, że inwestorzy płacili 1,16 zł za sztukę. W październiku 2019 r. spółka zadebiutowała na NewConnect i na zakończenie pierwszego dnia notowań akcje były warte 2,05 zł. Średni kurs od tego czasu jest odrobinę wyższy i wynosi 2,07 zł. Zyski są więc kilkudziesięcioprocentowe.

Zdecydowanie największy zwrot uzyskali inwestorzy biotechnologicznego GenXone, który zadebiutował na giełdzie we wrześniu 2020 r. Akcje spółki na fali pandemicznej gorączki po kilku dniach równoważenia wzrosły o 670 proc. Miesiąc po debiucie akcje były warte nawet 72 zł. Obecnie kosztują o połowę mniej, ale ci, którzy chcieliby teraz je sprzedać, zrealizowaliby potężne zyski.

Niektóre firmy zaoferowały po czasie odkup akcji. Inwestorzy Starej Mleczarni mogli uzyskać 40 proc. zwrot po około dwóch latach. Natomiast Jeden Ślad (dziś Hop City) zaoferował odkup udziałów z 20-procentowym zwrotem po 13 miesiącach od inwestycji.

W kolejce do debiutu jest już kilka innych spółek, które wcześniej korzystały z crowdfundingu. Są to m.in.: Punch Punk Games, Pentacle i No Gravity Development.

Racjonalna wycena to klucz dla spółki
Piotr Majewski
Współtwórca platformy FindFunds

Z naszych obserwacji wynika, że crowdfunding przyciąga coraz bardziej doświadczonych inwestorów. Widzimy to nawet po samym charakterze pytań, jakie pojawiają się w dyskusji nad naszymi kampaniami. Inwestorzy coraz częściej kierują się chłodną kalkulacją, co wynika też z wysokości kwot inwestycji.

W przypadku inwestycji w spółki z o.o., firmy są na wcześniejszej formie rozwoju niż spółki akcyjne, zatem inwestorzy mogą spodziewać się atrakcyjniejszych wycen. Zarówno dla inwestora, jak i dla platformy ważna jest racjonalna wycena, bo im jest niższa na wejściu, tym większy potencjał do zarobienia po wejściu spółki na giełdę.

Mieliśmy przypadek spółki, która przeprowadziła u nas kampanię na etapie spółki z o.o., a po 1,5 roku będąc już spółką akcyjną przeprowadziła rundę na innej platformie. Cena była już wtedy o ponad 50 proc. wyższa niż wycena po jakiej wchodzili wcześniejsi inwestorzy. Inwestowanie na etapie spółki z o.o. jak widać może się opłacać, ale trzeba pamiętać, że czas inwestycji jest także dłuższy ze względu na potrzebę przekształcenia spółki z o.o. w spółkę akcyjną.