Cena jest tym, co płacisz. Wartość jest tym, co otrzymujesz — mawiał Warren Buffett. Ta maksyma niezwykle trafnie podsumowuje sezon wyników trzeciego kwartału. W tym roku giełdowi gracze ochoczo kupowali obietnice poprawy zysków niektórych spółek. Płonne nadzieje, nierzadko poparte również prognozami analityków, w końcu zderzyły się z rzeczywistością i… uderzyły inwestorów po kieszeni.
Cukierek i psikus
Sporo cukierków rozdali inwestorzy w tym roku producentowi gry „Wiedźmin”, ale ten i tak zrobił im psikusa. Analitycy oczekiwali, że CD Projekt zarobi w trzecim kwartale nawet 70 mln zł, co zachęcało do zakupu walorów — od stycznia podrożały o ponad 40 proc. Tymczasem okazało się, że firma wypracowała na czysto nieco ponad 40 mln zł. I choć wynik ten można uznać za sukces, zwłaszcza gdy porówna się go do straty, którą spółka zanotowała w analogicznym okresie ubiegłego roku, to jednak zawód był na tyle bolesny, że inwestorzy ruszyli do ewakuacji — w dniu publikacji wyników kurs spadł o 6,5 proc. Wstrząs wywołał także raport CCC, bo choć akcjonariusze spodziewali się nieco gorszych wyników, to jednak rezultaty trzeciego kwartału ich zaskoczyły — zysk netto spadł o prawie 7 mln zł. Adam
Łukojć ze Skarbca TFI zwraca uwagę, że obuwnicza spółka nie tylko podała wyniki gorsze od oczekiwanych, ale też ostrzegła, że inwestorzy liczący na zyski z działalności w Austrii i Niemczech będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Wielkość sprzedaży była zgodna z konsensem, ale wielu analityków spodziewało się, że spółce uda się osiągnąć wyższe marże.
— Rynek kolejny raz został negatywnie zaskoczony wynikami CCC. Perspektywy wzrostu przychodów oraz marż po trzecim kwartale uległy znacznemu pogorszeniu w relacji do tego, co zapowiadał zarząd spółki na początku roku. Spółka będzie się do tego musiała zmagać ze sprzedażą znacznych zapasów butów wyprodukowanych jeszcze pod koniec poprzedniego roku — ocenia Ryszard Miodoński, zarządzający portfelami Noble Funds TFI. Ekspert z Noble Funds TFI zwraca też uwagę na nie najlepsze wyniki oponiarskiej Dębicy, która nie korzysta z dobrego rynku motoryzacyjnego i wzrostu siły nabywczej konsumenta. Jego zdaniem, na przeszkodzie stoi wysokie wykorzystanie mocy produkcyjnych i niekorzystna umowa ze spółką matką (Goodyear) dotyczącą sprzedaży na eksport.
— W dodatku zarówno CCC, jak i Dębica wydają się być hojnie wyceniane przez inwestorów — wskaźnik cena do zysku za ostatnie 12 miesięcy wynosi dla nich odpowiednio 22 oraz 15 — dodaje Ryszard Miodoński.
W złym trendzie
Już kolejny raz wyniki gorsze zarówno od oczekiwań, jak i od ubiegłorocznych przedstawił Prime Car Management. Seweryn Masalski, zarządzający funduszami MM Prime TFI, zwraca uwagę, że tym razem jednak zarząd po raz pierwszy przyznał, iż spadek marż potrwa jeszcze przez kilka kolejnych kwartałów. Kiepskie perspektywy znalazły odzwierciedleniew kursie, który od początku roku zanurkował o 23 proc.
— Rynek powoli się nasyca i konkurenci coraz bardziej rywalizują ceną. Stabilizacji marż spółka spodziewa się w przyszłym roku, jednak pozostaje w trendzie spadkowym — ocenia Seweryn Masalski.
Również analitycy Haitong Banku, którzy jeszcze w kwietniu zalecali zakup walorów PCM, a cenę docelową ustalili na 57 zł, znacznie zrewidowali swoje prognozy dla spółki. W raporcie z 17 listopada obniżyli rekomendację do „neutralnie”, a cenę docelową akcji ścięli do 36,8 zł. Prognozy zysku netto w roku 2015 i 2016 zostały zredukowane o odpowiednio 16 proc. i 28 proc.
— Rozczarował także Comarch, który zaliczył najsłabszy kwartał od dwóch lat pod względem wyniku netto — zysk spadł z ponad 21 mln zł do zaledwie 0,4 mln zł. Spółka wcześniej sygnalizowała spadek przychodów na rynku polskim i zwiększenie zatrudnienia, jednak skala tych dwóch zjawisk omal nie wprowadziła jej na kwartalną stratę. Nowi pracownicy i zwiększone koszty sprzedaży dają nadzieję na zwiększenie biznesu, jednak nie jest to pewne — ocenia Seweryn Masalski.
Zarządzający kręcą nosem również na wyniki Pelionu, który zarobił o prawie 3,5 mln zł mniej, podczas gdy w tym samym czasie np. Neuca — jeden z głównych konkurentów — szybko poprawił rezultaty. Adam Łukojć tłumaczy, że powodem gorszych osiągnięć trzeciego kwartału były koszty związane z przejętą siecią drogerii oraz wysoki podatek dochodowy.
— Olbrzymie problemy z przekuciem marzeń na pieniądze ma też Integer.pl — gwiazda ostatnich lat. Jak tak dalej pójdzie z zapewnieniem przychodów, to w niektórych częściach świata paczkomaty będzie można przerobić na kurniki — komentuje ironicznie Jarosław Lis, dyrektor biura portfeli akcyjnych BPH TFI. Integer.pl stracił w trzecim kwartale 2,3 mln zł, podczas gdy w analogicznym okresie 2014 r. zarobił na czysto 3,9 mln zł. Notowania spółki spadły w tym roku o ponad 40 proc.


