Ponad 20-procentowy spadek przychodów i kilkudziesięcioprocentowy zysku netto zanotowały w pierwszym kwartale 2016 r. ABC Data i Action. Actionowi zysk niemal przestał istnieć, w ABC Dacie w większości jest konsekwencją operacji księgowej. Na tym tle wzrost obrotów o 0,9 proc. połączony z zaledwie 8,5-procentowym spadkiem zysku AB wygląda naprawdę dobrze. Tym bardziej że zysku nie wsparły zdarzenia jednorazowe.

— Zysk AB to wynik z działalności operacyjnej. Dodatkowe koszty jednorazowe, które powinny zniknąć w drugim półroczu, spowodowały nawet, że wynik był ciut gorszy, niż mógłby być — mówi Adrian Skłodowski, analityk PKO Banku Polskiego. — W wynikach AB nie ma nic jednorazowego poza kosztami nowego magazynu — dodaje Zbigniew Porczyk, szef departamentu analiz Trigonu DM. Obaj analitycy zwracają jednak uwagę, że rezultaty AB uratował rynek czeski, na którym spółka ma silną pozycję. Czechy powinny pomagać AB także w kolejnych kwartałach.
— Teza, że w AB jest świetnie, a w ABC Dacie i Actionie dramat, jest nieprawdziwa. Wprawdzie sprzedaż AB w Polsce spadła mniej niż u konkurencji, ale nadal jest to 14 proc. ubytku r/r. To nie jest duża różnica w stosunku do dwóch pozostałych spółek. W wynikach skonsolidowanych tego nie widać, bo AB ma dużą ekspozycję na rynek czeski, który jest bardzo silny i rośnie. W połączeniu ze wzrostem udziałów w tamtejszymrynku spółka zanotowała kolejny kwartał bardzo wysokiej dynamiki przychodów. Ta inna ekspozycja geograficzna decyduje o zdecydowanie lepszych wynikach AB względem konkurencji. Poza tym w wynikach całej trójki widoczny jest efekt współpracy z HP. W 2015 r. koncern wypowiedział umowy dystrybucyjne ABC Dacie oraz Actionowi i wzmocnił tym samym AB — tłumaczy Zbigniew Porczyk.
Chęci to za mało
Radykalnej zmiany w Polsce trudno nie łączyć z wprowadzeniem tzw. odwróconego VAT. By uniezależnić się od jednego rynku, ABC Data i Action również planują rozwijać działalność za granicą. Pierwsza stawia głównie na Rumunię i Węgry, druga — na Niemcy. Analitycy twierdzą jednak, że na efekty tych działań trzeba będzie długo poczekać.
— Jestem ostrożny wobec planów zagranicznych ABC Daty. Same zamiary oceniam pozytywnie, ale spółka już prowadzi działalność na tych rynkach. Nawet jeśli wszystko pójdzie dobrze, na skokowy wzrost biznesu trzeba poczekać około roku. Zatem dopiero w 2017 r. będzie można ocenić, co z tego wyszło. Rynek niemiecki, mimo że nie przynosi zysku, stanowi dobry kierunek dla Actiona. Spółka, którą przejął tam Action, wymaga jednak dalszej restrukturyzacji. Wydaje się, że zarząd ma tego pełną świadomość i w tym kierunku zmierza — komentuje Adrian Skłodowski. Zbigniew Porczyk jest znacznie bardziej sceptyczny. — W 2015 r. niemiecka spółka Action miała około 700 mln zł obrotów i 5 mln zł straty. W pierwszym kwartale 2016 r.
— 190 mln zł obrotów i 1,7 mln zł straty. Czyli w 2016 r. idą na miliard złotych przychodów i generują straty. Tymczasem wcześniej Action twierdził, że potrzebuje w Niemczech 200-250 mln EUR obrotów, by wyjść na zero. Po wynikach pierwszego kwartału widać, że wymaga to raczej 300 mln EUR obrotów. Ciężko zaś rozwijać sprzedaż, prowadząc jednocześnie restrukturyzację — tłumaczy Zbigniew Porczyk.
W kontekście rumuńskich i węgierskich planów ABC Daty ekspert zwraca uwagę na siłę nabywczą. W czwartym kwartale 2015 r. rumuński PKB był o 62 proc. mniejszy od polskiego i 3 proc. mniejsze od czeskiego. Tymczasem liczba ludności Rumunii jest 48 proc. mniejsza niż Polski i 89 proc. większa niż Czech. Natomiast PKB Węgier jest o 32 proc. mniejszy niż Rumunii.
— Dobrze, że ABC Data chce się rozwijać, ale naprawdę daleka droga do tego, by w Rumunii i na Węgrzech zarabiała konkretne pieniądze — uważa Zbigniew Porczyk.
Trudne otoczenie
Jeżeli chodzi o kondycję całej branży, analitycy są dość zgodni, że w 2017 r. gorzej już być nie powinno. Nie oznacza to jednak, że będzie lepiej. — Nie widać żadnej dużej kategorii produktowej, która mogłaby pociągnąć cały rynek i poprawić marże — twierdzi Zbigniew Porczyk.
Marek Czachor z Erste Securities Polska zwraca uwagę, że przy takiej erozji wyników, jaką pokazują hurtownie, kluczowego znaczenia zaczyna nabierać struktura bilansu.
— Na tym rynku duże znaczenie mają firmy ubezpieczające należności. Pytanie, jak zareagują na słabe wyniki dystrybutorów. Jeśli zmniejszą limity, to część producentów może zakończyć współpracę z tymi hurtownikami, których to dotknie. Przejdą do tych, którzy będą mieli większe limity. Wygrają więc ci dystrybutorzy, którzy będą mieli zdrowy bilans — komentuje Marek Czachor. Do walki może się też włączyć szwajcarskie Also, które weszło na polski rynek w połowie 2015 r.
— Przez większość obserwatorów ruch Also został kompletnie zlekceważony. Próbowały już amerykańskie Ingram Micro i Tech Data, ale polski rynek zdominowały jednak polskie firmy. Also wyposażyło jednak polski oddział w odpowiednie pieniądze na rozruch. Z drugiej strony, w 2017 r. będzie już musiało zadbać o marże — dodaje Zbigniew Porczyk.