W finansach Wielka Brytania nieraz z sukcesem wskazywała drogę innym. Tak było chociażby z piaskownicą dla eksperymentujących fintechów czy wieloma innowacjami produktowymi. Po roku działania pierwszego na świecie obowiązkowego schematu wyrównywania klientom strat za oszustwa bilans nie jest jednak jednoznacznie pozytywny.
Jeszcze kilka lat temu przestępstwa wykorzystujące metody manipulacji socjotechnicznej celem skłonienia ofiary do samodzielnego wysłania przestępcom pieniędzy nie miały wspólnej etykietki. W Polsce mówiło się o metodzie na policjanta, bankowca, prokuratora. Nadal używa się tej terminologii, co nie oddaje ewolucji, jaką przeszło przestępstwo wyłudzeń, które w nowoczesnej formie różni się od dawnych oszustw typu metoda na wnuczka.
Krajem, który problem opisał na nowo, była Wielka Brytania. Schemat nazwano tam authorized push payment fraud (APP, oszustwo oparte na autoryzowanej płatności), ujmując w tej kategorii wiele scenariuszy. Wspólnym mianownikiem scamów tego rodzaju jest aktywna rola płatnika. To on — pozornie w zupełnie normalny sposób — autoryzuje transakcję uznaniową (push), potwierdzając ją zgodnie z wymaganiami dostawcy usług płatniczych. W tle jednak czai się oszust podający się za pracownika banku, sklep internetowy, partnera w portalu randkowym czy firmę inwestycyjną.
System, jakiego nie znał żaden kraj
Po serii głośnych spraw, w których ofiary traciły nieraz oszczędności życia, walkę z APP uznano na Wyspach za jeden z priorytetów branży finansowej. Już w 2019 r. brytyjski sektor płatniczy stworzył zestaw dobrych praktyk i mechanizm wyrównywania strat klientom, którzy padli ofiarą oszustw APP. Nosił on nazwę Contingent Reimbursement Model Code. Uczestnicy porozumienia zobowiązali się wyrównywać straty osobom, które mimo zachowania ostrożności padły ofiarą oszustwa lub zaliczały się do grona tzw. wrażliwych konsumentów, np. z niepełnosprawnością.
PSR (Payment Systems Regulator), brytyjski organ nadzoru nad rynkiem płatniczym, nie był jednak zadowolony z wyników dobrowolnego programu i zaproponował obowiązkowe rozwiązanie. Tak narodził się schemat, który regulator chwalił jako „chroniący ofiary w sposób, jakiego nie wypróbował dotychczas żaden inny kraj”. System rekompensat ruszył 7 października 2024 r.
Podział odpowiedzialności i należyta ostrożność
Od ponad roku dostawcy usług płatniczych w Wielkiej Brytanii muszą zwracać — na wniosek złożony przez oszukanego klienta — do 85 tys. GBP. Obowiązek wyrównania strat klientowi ciąży w proporcji pół na pół na instytucji nadawcy i instytucji odbiorcy wyłudzonych pieniędzy. Maksymalny udział własny w szkodzie oszukanego klienta wynosi 100 GBP. Może on jednak zostać anulowany, jeśli ofiara zalicza się do grona szczególnie podatnych na finansową manipulację, np. seniorów. Zwrot pieniędzy powinien nastąpić w ciągu pięciu dni roboczych, a jeśli potrzebne są dodatkowe informacje — do 35.
Obowiązki nie ciążą jednak wyłącznie na dostawcy. Regulator nakłada również pewne wymagania na konsumenta, choć mają one dość miękki charakter. Otóż musi on zwracać uwagę na konkretne ostrzeżenia dotyczące schematów wyłudzeń przekazywane przez organy nadzoru lub dostawcę usług płatniczych. Dotyczy to jednoznacznych alertów skierowanych bezpośrednio do klienta przy realizacji transakcji, np. komunikatów w serwisie transakcyjnym. Konsument musi zachować czujność i dopełnić należytej ostrożności przy realizacji płatności.
Niezwłoczne zgłoszenie w ciągu 13 miesięcy
Kolejny warunek uzyskania zwrotu straconych pieniędzy wymaga niezwłocznego zgłoszenie oszustwa. Pod tym określeniem kryje się naprawdę długi termin — konsument ma aż 13 miesięcy na zgłoszenie oszustwa, licząc od momentu wystąpienia incydentu.
Trzecim wymogiem jest przekazanie informacji niezbędnych do oceny zasadności roszczenia. Zgodnie z zaleceniami PSR żądania ze strony dostawców usług płatniczych muszą być uzasadnione, proporcjonalne oraz respektować prawo konsumenta do prywatności. Wniosek o dodatkowe informacje powoduje wstrzymanie liczenia czasu na realizację roszczenia.
Czwartym warunkiem skorzystania ze schematu wyrównania strat z tytułu oszustw APP jest wyrażenie zgody na zgłoszenie incydentu organom ścigania za pośrednictwem dostawcy usług płatniczych lub samodzielnie.
Brak spełnienia któregoś z wymienionych wymagań nie skutkuje automatycznym pozbawieniem konsumenta prawa do rekompensaty. Obowiązek udowodnienia rażącego zaniedbania ze strony konsumenta w każdym przypadku spoczywa na dostawcy usług płatniczych.
Zgłoszenia nie zalały banków
W pierwszą rocznicę wprowadzenia nowych zasad PSR podsumował najważniejsze efekty zmian. Regulator podkreśla, że na pełną analizę jest jeszcze za wcześnie, a dostępne dane na razie obejmują dziewięć miesięcy od startu schematu i mogą być niepełne. W tym czasie konsumenci zgłosili 181 tys. wniosków o zwrot wyłudzonych pieniędzy, z czego 126 tys. mieściło się w zakresie programu. Ich liczba rosła z kwartału na kwartał, ale tempo przyrostu hamuje wraz z oddalaniem się od daty startu.
PSR podkreśla, że z porównania najnowszych dostępnych danych z analogicznym okresem rok wcześniej wynika 15-procentowy spadek liczby wniosków. Chociaż porównywane są tu dwa różne reżimy (wcześniejszy dobrowolny i szerszy obowiązkowy), to można mówić o sukcesie. Zdaniem regulatora oznacza to, że dostawcy usług płatniczych wzmocnili działania prewencyjne i lepiej chronią konsumentów.
88 proc. utraconych pieniędzy zwrócono klientom, co przekłada się na 112 mln GBP. 84 proc. wniosków zrealizowano w ciągu pięciu dni roboczych, czyli w pierwszym terminie przewidzianym w zasadach schematu. Odsetek ten lekko wahał się w poszczególnych kwartałach, ale pozostawał stale powyżej 80 proc. Niemal wszystkie wnioski (97 proc.) rozpatrzono pozytywnie w terminie 35 dni.
Biorąc pod uwagę zestaw obowiązków ciążących na ofiarach ubiegających się o zwrot, interesująco prezentuje się odsetek odrzuconych wniosków, który pozostawał na poziomie 2-4 proc. Można zatem powiedzieć, że nowe zasady oceny należytej ostrożności nie zablokowały zwrotów.
Pozytywne wnioski podważają nieco wyniki badań sondażowych przeprowadzonych przez PSR. Wynika z nich, że blisko połowa ofiar wyłudzeń nie próbowała dochodzić zwrotu straconych pieniędzy. 71 proc. respondentów nie było nawet świadomych istnienia schematu narzuconego przez regulatora. Rezultaty badania mocno odbiegają od wyników uzyskanych wcześniej, co może wskazywać na metodologiczne niedostatki diagnozy. Faktem jest jednak, że na razie świadomość konsumentów jest rozczarowująca.
Oszustwo zaczyna się przed płatnością
Fakt, że regulator rynku jest zadowolony z efektów swojego pomysłu, można łatwo zrozumieć. Nieco inne spojrzenie na problem mają sami nadzorowani, a kilka komentarzy odnoszących się do rocznicy schematu znalazło się w raporcie organizacji branżowej UK Finance podsumowującej pierwsze półrocze 2025 pod kątem transakcji oszukańczych.
„Minął pierwszy rok obowiązkowego systemu. Doprowadził on do zwiększenia kwot zwracanych ofiarom oszustw, ale nie zrobił nic, by zapobiec ich krzywdzie. Nie zapobiegł także trendowi sprawiającemu, że grupy przestępcze stają się coraz bardziej niebezpieczne” — czytamy w dokumencie. Sektor finansowy alarmuje, że większość oszustw zaczyna się w sieciach społecznościowych lub kanałach telekomunikacyjnych (komunikatory, aplikacje). „W momencie gdy bank ma jakąkolwiek szansę, by zidentyfikować transakcję jako oszustwo, kontakt ofiara-przestępca ma już długą historię w social mediach lub innych platformach, które dla naszego sektora są niewidoczne” — podkreśla UK Finance.
Z danych organizacji wynika, że w pierwszych sześciu miesiącach roku liczba przypadków APP nieco spadła (-8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2024 r.), ale wzrosła wartość strat poniesionych przez klientów (+12 proc.). 66 proc. przypadków ma korzenie w internecie, a 17 proc. w kanałach telekomunikacyjnych. Te pierwsze wiążą się z niższymi stratami finansowymi, co wynika z przewagi schematów takich jak fałszywy sklep, gdzie pojedyncze wyłudzenia opiewają na niskie kwoty. Te drugie odpowiadają za 29 proc. utraconych przez klientów pieniędzy m.in. dzięki wyłudzeniom na fałszywe inwestycje i podszywanie się pod instytucje.
„Potrzebujemy prawdziwej wielosektorowej współpracy. Każdy właściciel platformy wykorzystywanej przez oszustów ma moralny obowiązek chronić ludzi przed przestępcami” — apeluje sektor finansowy. Wprowadzony przez PSR schemat łagodzi przede wszystkim skutki scamów — w prewencję muszą się zaangażować nie tylko banki i instytucje płatnicze.
