Czy najmłodszemu po drugiej wojnie światowej premierowi Japonii uda się wyrwać kraj z nękającego go od blisko dwóch dekad uporczywego spadku cen? O tym, że jest na najlepszej drodze do tego, świadczy fakt, że w zakończenie deflacji uwierzyły japońskie gospodynie. Zawodowe panie domu, które w Kraju Kwitnącej Wiśni tradycyjnie zarządzają finansami rodzin, masowo zawierają transakcje nastawione na osłabienie krajowej waluty, przyczyniając się do pogłębienia przeceny jena.
![OCHRONA OSZCZĘDNOŚCI CZY NIEBEZPIECZNA GRA?: Zobowiązanie Banku Japonii do realizacji celu
inflacyjnego skłoniło gospodynie domowe nie tyle do wycofywania depozytów bankowych, ile do rozpoczęcia
ryzykownej gry na rynku walutowym. [FOT. BLOOMBERG] OCHRONA OSZCZĘDNOŚCI CZY NIEBEZPIECZNA GRA?: Zobowiązanie Banku Japonii do realizacji celu
inflacyjnego skłoniło gospodynie domowe nie tyle do wycofywania depozytów bankowych, ile do rozpoczęcia
ryzykownej gry na rynku walutowym. [FOT. BLOOMBERG]](http://images.pb.pl/filtered/f6e483ec-f8b6-48db-86cd-0cd4744d70ae/afffe17e-bc81-5944-bd76-d96cd6a87150_w_830.jpg)
— Mam nadzieję, że następne posunięcia banku centralnego osłabią jena i wywołają zwyżki na giełdzie. Kibicuję im z całych sił — powiedziała Ritsuko Ueda, 63-letnia gospodyni z Tokio, która była uczestniczką szkolenia z gry na rynkach walutowych.
Po ledwie kilkunastu miesiącach rządów premiera Shinzo Abego i desygnowanego przez niego na szefa banku centralnego Haruhiko Kurody inflacja skoczyła z poniżej zera do 1,5 proc., co jednak wciąż oznacza odczyt poniżej sięgającego 2 proc. celu inflacyjnego Banku Japonii. Od początku ubiegłego roku jen osłabił się do dolara o 16 proc., a liczba rachunków wykorzystywanych przez inwestorów indywidualnych do gry na rynku walutowym skoczyła do 768 tys., najwyższego poziomu od blisko dziewięciu lat. Skąd takie przetasowania?
Od roku Bank Japonii co miesiąc skupuje papiery wartościowe za 7 bln JPY, a do końca 2015 r. ilość pieniądza w obiegu ma wzrosnąć jeszcze o połowę. Podnosząca się z kolan inflacja sprawia, że dla gospodarstw domowych coraz bardziej kosztowne staje się utrzymywanie oszczędności na rachunkach bankowych.W bankach zwykli Japończycy przechowują aż 874 bln JPY, czyli 53 proc. swoich oszczędności. Dla porównania: w Europie jedynie co trzecie zaoszczędzone euro, a w USA jedynie co ósmego dolara. Nic dziwnego, że japońskie gospodynie domowe próbują chronić oszczędności przed utratą wartości.
— Perspektywa, że Japonia zmieni się z gospodarki deflacyjnej w inflacyjną, sprawia, że coraz mniej opłaca się trzymać oszczędności na rachunkach bankowych. Kapitał będzie przepływał do bardziej ryzykownych transakcji walutowych — komentował Daisaku Ueno, główny strateg walutowy biura maklerskiego Mitsubishi UFJ Morgan Stanley.
Problem w tym, że ryzykowne inwestycje gospodyń domowych mogą nie popłacać, jeśli Bankowi Japonii zabraknie determinacji w osłabianiu jena, a na rynku zrealizuje się przeciwny scenariusz. O tym, że dalsze łagodzenie polityki pieniężnej zostało już w całości uwzględnione w notowaniach walut, przekonana jest Sue Trinh, strateg walutowa Royal Bank of Canada. Jej zdaniem, jen umocni się do końca roku względem dolara o blisko 3 proc., czemu towarzyszył będzie zawód inwestorów, przesadnie ufających w działania Banku Japonii. To może oznaczać kłopoty dla takich inwestorek jak Minako Sakurai, 49-letniej gospodyni domowej, która grą na foreksie zajęła się dziewięć miesięcy temu, kiedy straciła pracę w call center.
— Wybrałam grę na foreksie, ponieważ inwestycje można zacząć, mając niewielki kapitał. Rosnąca inflacja oznacza, że nie mam innego wyjścia, by ochronić swoją przyszłość — powiedziała Minako Sakurai.
