AP przejmuje prywatyzację Przędzalni Zawiercie
Wkrótce znów rozpocznie się prywatyzacja Przędzalni Zawiercie, jednego z liczących się producentów przędzy bawełnianej. Zamiast MSP zajmie się tym Agencja Prywatyzacji. Nie czekając na inwestora, spółka zamierza zainwestować 32 mln zł.
Przędzalnia Zawiercie, producent przędzy bawełnianej, ponownie zostanie wystawiona na sprzedaż. Sprawą przekształceń zakładu, zatrudniającego ponad 1100 osób, zajmie się Agencja Prywatyzacji.
— Próba sprzedaży Przędzalni Zawiercie, którą podjęło Ministerstwo Skarbu Państwa, nie powiodła się, ponieważ nie znaleziono kandydata, który zaoferowałby odpowiednie warunki. Mamy nadzieję, że nam się uda i znajdziemy dla przędzalni nowego właściciela — mówi Dariusz Wojtaszek z Agencji Prywatyzacji.
Agencja dysponuje już analizą przedprywatyzacyjną przedsiębiorstwa. Jednak by spółka oficjalnie została wystawiona do ponownej sprzedaży, niezbędne są dokumenty, które musi przesłać MSP.
Przedsiębiorstwo z Zawiercia nie zamierza czekać na inwestora z założonymi rękami. Według Ignacego Józkowicza, prezesa zarządu firmy, w latach 2001-2005 spółka zamierza wydać na inwestycje modernizacyjne 32 mln zł. Prezes dodaje, że spółka do realizacji tych planów nie potrzebuje ani pieniędzy inwestora, ani kredytów bankowych. Środki będą pochodziły z zysków, wypracowywanych przez przędzalnię.
Związkowcy z Zawiercia nie obawiają się przekształceń.
— Firma znajduje się w tak dobrej sytuacji, że jesteśmy w stanie wynegocjować korzystny pakiet socjalny. Przy pierwszej próbie prywatyzacji udało nam się wypracować zadowalające gwarancje — mówi pragnący zachować anonimowość związkowiec.
Wyniki zakładu są niezłe. O ile na koniec 1999 r. firma zanotowała stratę wynoszącą około 17 mln zł, o tyle na koniec marca tego roku wynik netto sięgnął 300 tys. zł.
Okiem eksperta
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że przemysł lekki powinien zostać sprywatyzowany. Jednak w przeciwieństwie do innych sektorów w gospodarce, np. sektora finansowego czy zaawansowanych technologii, kapitał zagraniczny nie jest specjalnie zainteresowany zakładami włókienniczymi. Nic dziwnego. W krajach UE po prostu ubywa takich zakładów. Dlatego uważam, że prywatyzacja dobrych firm włókienniczych może być prowadzona w oparciu o rodzimy kapitał, co zresztą się dzieje.
Ryszard Polański
prezes Wólczanki, członek zarządu
Polskiej Izby Przemysłu Tekstylnego