Giełdowy producent systemów ERP planuje rekordową dywidendę. Ma za sobą udany rok - powiększył portfel zamówień o ponad 16 proc. - i widzi szanse na dalszy rozwój.
W 2022 r. Asseco Business Solutions (Asseco BS), jeden z największych krajowych producentów systemów ERP, zwiększył zysk netto o 6 proc. do 85,3 mln zł. EBITDA urosła o 7,2 proc. do 130,8 mln zł, a przychody - o 10 proc. do 338,5 mln zł.
Podobnie jak w poprzednich latach firma informatyczna planuje podzielić się zyskiem z akcjonariuszami, jak co roku - zwiększając wypłatę. Z zysku za 2022 r. na dywidendę ma trafić 76,86 mln zł, czyli 2,3 zł na akcję. Rok temu było to odpowiednio 70,85 mln zł i 2,12 zł.

Ubiegły rok był kolejnym, w którym spółka musiała się mierzyć z presją płacową, a dodatkowo zatrudnienie wzrosło rekordowo: o 70 osób do 1070 na koniec roku. Przełożyło się to na wzrost kosztów, ale wygląda na to, że było warto - mimo spowolnienia w gospodarce załoga Asseco BS będzie miała co robić. Portfel zamówień spółki na 2023 r. ma obecnie wartość 241,4 mln zł, co oznacza, że jest o ponad 16,4 proc. wyższy niż przed rokiem.
- Backlog jest wyższy we wszystkich liniach biznesowych. To szansa na wzrost i bezpieczeństwo – mówi Mariusz Lizon, członek zarządu odpowiedzialny za finanse.
Przedstawiciele spółki podkreślają, że długoterminowym paliwem wzrostu są jej produkty.
- Ubiegły rok był zwieńczeniem kilkuletniej pracy. Udało nam się stworzyć jednolitą strategię dla wszystkich produktów. Naszym celem było wybranie tego co najlepsze ze wszystkich organizacji, z których powstało Asseco BS, i uczenie się od siebie. Wierzymy, że skoncentrowanie się na produktach pozwoli nam dalej rosnąć – mówi Piotr Masłowski, wiceprezes spółki.
Jego zdaniem jedną z dużych szans rynkowych jest planowane wprowadzenie od połowy 2024 r. obowiązku korzystania z Krajowego Systemu e-Faktur.
- To będzie rewolucja i zamierzamy ją wykorzystać. Ta zmiana pozwoli na cyfryzację wielu procesów, które dziś są manualne lub półautomatyczne. Zdigitalizowanie wszystkich informacji otwiera nowe możliwości w zakresie tworzenia usług, które pomogą obniżyć koszty działania organizacji. Wiążemy z tym duże nadzieje i przygotowujemy się do tego – mówi Piotr Masłowski.
Na pytanie o nastroje wśród klientów odpowiada, że wyczuwalna jest atmosfera niepewności.
- Czy jest obawa o spowolnienie? Tak. Część klientów powstrzymuje się od szybkich decyzji. Trudności będą, ale nie we wszystkich sektorach i będą miały różną skalę. Widzimy chwilową niechęć do wydawania pieniędzy. Jeśli jednak firmy będą widziały, że da się zarobić, inwestując w nowe rozwiązanie, to w nie zainwestują – twierdzi wiceprezes.
Czas potencjalnego spowolnienia spółka chce wykorzystać na „pozyskanie zasobów”.
- Być może też na akwizycje – bo nie można wykluczyć, że w tym czasie pojawią się podmioty na sprzedaż – mówi Piotr Masłowski.