Wczoraj informowaliśmy, że największe spółki skarbu państwa ograniczają nakłady inwestycyjnych. Dziś na listę wpisała się także Grupa Azoty.

Wydatki maleją…
Jej wydatki inwestycyjne w I półroczu wyniosły 501 mln zł (rok wcześniej było to 551 mln zł), czyli zaledwie 38 proc. planów na cały rok. Zgodnie z obecnymi założeniami CAPEX firmy w 2017 r. ma wynieść 1,3 mld zł. Czy uda się zrealizować te plany? Paweł Łapiński, wiceprezes ds. finansowych, nie chciał nam odpowiedzieć na to pytanie. Przypomnijmy, że jeszcze pod koniec zeszłego roku mówił nie o 1,3 mld zł, ale 1,6 mld zł. W podobny sposób kurczył się też ubiegłoroczny plan. Początkowo grupa deklarowała, że na inwestycje przeznaczy 2 mld zł, potem miało to być 1,6 mld zł, skończyło się na 1,3 mld zł.
— Istotne zwiększenie nakładów inwestycyjnych nastąpi w 2019 r. — stwierdził wczoraj Paweł Łapiński. Szczegółowo na temat planów na przyszły rok nie chciał się wypowiadać, choć jeszcze w maju deklarował: „rok 2018 i 2019 będą bardzo intensywne pod względem inwestycji ze względu na to, że wejdziemy w bardziej zaawansowaną fazę realizacji projektów”.
…plany rosną…
Te plany to m.in. wielka inwestycja w Policach. Początkowo miała tam powstać instalacja do produkcji propylenu, teraz rozważane jest rozszerzenie projektu. — Skłaniamy się ku temu, by powstawał tam polipropylen. Ten produkt daje zupełnie inną marżowość, znacznie większe możliwości — mówi Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty oraz jej polickiej spółki.
Ostateczna decyzja w tej sprawie miałaby zapaść najpóźniej w połowie października. Początkowo, jeszcze w 2015 r., koszt budowy instalacji do produkcji 400 tys. ton propylenu (nazywany PDH) miał kosztować 520-530 mln USD (niespełna 1,7 mld zł). Pod koniec zeszłego roku Grupa Azoty mówiła już o 700 mln USD (prawie 2,7 mld zł). Paweł Łapiński wyjaśniał wczoraj, że pierwsza kwota dotyczy samej tylko instalacji, druga — wszystkich kosztów, łącznie z m.in. kosztami finansowania i funkcjonowaniem spółki powołanej do realizacji inwestycji. Instalacja PDH miała dawać Policom 2 mld zł przychodów rocznie i ruszyć na przełomie 2019 i 2020 r. Dwa lata temu wybrano już i podpisano umowę licencyjną z firmą UOP należącą do koncernu Honeywell z USA, która miała dostarczyć technologię dla nowej instalacji. Finansowanie dla inwestycji Grupa Azoty miała mieć dopięte na początku tego roku. Teraz — wobec ewentualnej weryfikacji planów dotyczącej instalacji PDH w Policach — szefostwo Grupy Azoty nie chce mówić nic: ani o kosztach, ani o terminach.
…a Anwil nie śpi
Z chęcią wypowiada się natomiast o konkurentach z segmentu nawozowego. Chodzi o podmioty, które sprowadzają do Polski „bliżej nieokreślone nawozy z bliżej nie określonych źródeł”. Prezes zasugerował, że może dochodzić do działań niezgodnych z prawem. Nie chciał jednak powiedzieć, jakie konkretnie kroki podejmie w tej sprawie.
— Wolimy najpierw działać, a potem informować — stwierdził Wojciech Wardacki. Oberwało się też polskim konkurentom. Prezes Grupy Azoty stwierdził, że plany rozbudowy mocy wytwórczych nawozów doprowadzą do kanibalizmu na naszym rynku. Odniósł się bezpośrednio do planów należących do PKN Orlen zakładów Anwil. Pół roku temu „Puls Biznesu” informował, że firma z Włocławka chce zwiększyć zdolności produkcyjne nawozów azotowych o ponad 400 tys. ton, do prawie 1,5 mln ton rocznie.
— Apelujemy, aby się zastanowić na tymi planami. Rozszerzamy w ten sposób spektrum wiedzy właściciela, który może podjąć odpowiednie działania w tej sprawie — mówi prezes Grupy Azoty.
— Nie mamy w zwyczaju komentowania wypowiedzi przedstawicieli konkurencyjnych podmiotów gospodarczych — tak Olga Wieszczek, rzecznik Anwilu odniosła się do sprawy.