Służby antynarkotykowe korzystają z analiz oczyszczalni ścieków wykrywających stężenie w nich narkotyków. Dzięki temu mogą dowiedzieć się, czy na jakimś terenie rośnie liczba narkomanów, i szybciej przeciwdziałać działalności dilerskiej.
To niejedyne cenne informacje, które można pozyskać ze ścieków. Specjaliści w wielu krajach badają je, by oceniać skuteczność szczepionek przeciwko różnym chorobom, na przykład polio. Obecnie natomiast mikrobiolodzy analizują w ściekach fragmenty koronawirusa, bo jego wczesne wykrycie może pomóc w przewidzeniu kolejnej pandemii i zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby.
Wynik bez objawów
Portal nature.com cytuje Gertjana Medemę, mikrobiologa z KWR Water Research Institute w Nieuwegein w Holandii, informując, że jedna oczyszczalnia może odbierać ścieki nawet od ponad 1 mln osób. Naukowiec twierdzi, że dzięki ich analizie można szybciej określić skalę potencjalnych zakażeń, niż przeprowadzając testy. W badaniach materiału z kanalizacji będą uwzględnione także osoby, które nie zostały zbadane testami, mają jedynie łagodne objawy lub nie mają ich wcale.
„Badania wykazały również, że SARS-CoV-2 może pojawić się w kale w ciągu trzech dni od zakażenia, czyli znacznie krótszym niż czas potrzebny na rozwinięcie się objawów wystarczająco poważnych, aby uzyskać opiekę szpitalną — mówi nature.com Tamar Kohn, wirusolog środowiskowy w Szwajcarskim Federalnym Instytucie Technologii w Lozannie.
Kyle Bibby, inżynier środowiska na Uniwersytecie Notre Dame w stanie Indiana, zapewnia natomiast, że wczesne stwierdzenie pojawienia się wirusa w społeczności może ograniczyć szkody zdrowotne i ekonomiczne spowodowane przez COVID-19, jeśli choroba powróci, np. w przyszłym roku. Równocześnie sygnalizuje on jednak, że część prowadzonych badań została wstrzymana lub przynajmniej ograniczona ze względu na problemy z dostępnością odczynników do testów.
Potencjał dla start-upów
Klara Ramm, ekspert Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie, podkreśla, że prowadzone w międzynarodowych instytucjach badania dają nadzieję na szybsze diagnozowanie zagrożenia SARS-CoV-2 oraz innymi wirusami w przyszłości i ograniczenie ryzyka pandemii. Przypomina też, że kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych powstał start- -up, który miał identyfikować różnego rodzaju szkodliwe substancje w ściekach, ale nie udało mu się rozwinąć działalności. Ponad dwa lata temu naukowcy z Massachusetts Institute of Technology rozpoczęli badania mające na celu stworzenie robota, nazwanego Luigi, który miał pobierać próbki ścieków. Kolejnym etapem miała być platforma pozwalająca na ich analizę, m.in. pod kątem ilości zażywanych farmaceutyków. Klara Ramm uważa, że obecnie podobne inicjatywy mają duży potencjał rozwoju.
Daleka droga
Paweł Hryciów, prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Kołobrzegu, informuje, że w Polsce zakłady wodno-ściekowe, na których terenie działają na przykład producenci leków i substancji medycznych, także prowadzą pogłębione analizy w celu wykrywania i badania farmaceutyków. Laboratoria przedsiębiorstw z miejscowości uzdrowiskowych nastawione są natomiast przede wszystkim na odbiór i sprawdzanie takich substancji jak solanka, mogących trafiać do ścieków z ośrodków wypoczynkowych.
Tadeusz Rzepecki, przewodniczący rady IGWP oraz szef Tarnowskich Wodociągów, uważa, że potwierdzenie skuteczności badania wirusów w ściekach wymaga jeszcze długotrwałych prac i analiz. Nie spodziewa się, by szybko mogły one uratować nas przed rozwojem epidemii.
Podkreśla również, że w mediach pojawiają się sygnały o wykrywaniu w ściekach SARS-CoV-2, powodując lęk wśród pracowników oczyszczalni ścieków i klientów. Z analiz wynika jednak, że w ściekach mogą występować jedynie fragmenty nieaktywnego wirusa, więc nie ma ryzyka zarażenia, jeśli przestrzega się zasad bezpieczeństwa i higieny.