Jeszcze w tym roku i w przyszłym globalny wzrost pozostanie solidny, po czym zacznie spowalniać, zapowiada Jean-Claude Trichet w rozmowie z telewizją Bloomberg. Jego zdaniem taki scenariusz jest jednak obarczony kilkoma czynnikami ryzyka – wojnami handlowymi, ale także nadmiernym zadłużeniem w niektórych sektorach i częściach globu oraz problemami w sektorze finansowym. Jego zdaniem napięcia handlowe to niebezpieczna gra, ponieważ związana z nimi niepewność uderza w skłonność do inwestowania. Jednocześnie według niego w sektorze finansowym widać „oczywiste” bańki. Ekonomista odmówił wskazania konkretnych segmentów rynku, gdzie mogą kształtować się bańki, jednak ocenił, że miary zadłużenia wykroczyły poza bezpieczne granice.
- Ilość długu w skali globalnej jest obecnie dużo wyższa niż w przededniu kryzysu finansowego, a to moim zdaniem ważny wskaźnik podatności na kryzys – zauważa Jean-Claude Trichet.
Jego zdaniem te zagrożenia powinny brać pod uwagę nie tylko banki centralne, ale także rządy i parlamenty oraz sektor prywatny. Jednak ci ostatni, a w szczególności mający tendencję do myślenia przede wszystkim w krótkim terminie inwestorzy, przyzwyczaili się, że banki centralne ratują ich z opresji, twierdzi były prezes EBC.
