Bartkiewicz: przestańmy oszukiwać klientów

Eugeniusz Twaróg
opublikowano: 2009-07-27 02:46

Banki zamiast informować, wprowadzają w błąd. Wzywam: dość manipulowania — nawołuje

Tak mocnych słów o branży bankowej publicznie nie powiedział jeszcze żaden bankier. A już z całą pewnością prezes dużego banku. Brunon Bartkiewicz, szef ING Bank Śląski (ING BSK), nie zostawia suchej nitki na bankowej braci. Sam też bije się w piersi, kiedy trzeba, np. przy okazji kredytów frankowych, których zaczął udzielać na samym szczycie kredytowego szaleństwa. Pod adresem konkurencji ma jednak znacznie więcej zarzutów.

— Nikomu nie zabraniam prowadzenia działalności w taki czy inny sposób. Niech każdy robi, co chce. Tylko proszę pamiętać, że kwestią samobójczą jest naruszanie image’u sektora bankowego, przyczynianie się do kreowania wrażenia, że klient ma do czynienia z nieuczciwymi praktykami — przestrzega Brunon Bartkiewicz.

Manipulowanie reklamą
Szef ING BSK jest zbulwersowany poziomem komunikacji między bankami i w relacjach z klientami.
— Dzisiaj wiadomości, które przekazujemy klientowi, my, jako sektor bankowy, są często źle sformułowane. Banki nie informują, a wprowadzają w błąd. Dlatego mówię, dość manipulowania klientami. Dość. Wystarczy — mówi prezes Bartkiewicz.

Główny zarzut dotyczy manipulowania reklamą.
— Teoretycznie mamy jasny przekaz: lokata terminowa do 7 czy do 8 proc. Klient nie widzi gwiazdek. Dopiero potem, czytając regulamin, dowiaduje się, że oferta, owszem jest ważna, ale do pierwszych 3 tys. zł. Tak się nie robi — przekonuje prezes Bartkiewicz.

Szef ING BSK uważa, że banki konkurują w najgorszy z możliwych sposobów: brakiem przejrzystości oferty, spisanej w taki sposób, żeby klient nie połapał się, gdzie są ukryte haczyki.

Za przykład niejasnej oferty prezes ING BSK uważa np. 8-procentową lokatę overnight, która w rzeczywistości daje 4 proc. rocznie. Wprowadził ją Alior Bank, a polega ona na tym, że pieniądze oprocentowane są przez pół doby. W efekcie klient dostaje tylko połowę odsetek, ale unika podatku Belki.

— To jest wykorzystanie luki podatkowej. W świetle jupiterów. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, żeby wykorzystywać luki podatkowe, jeśli regulatorowi zależało, żeby one istniały i motywowały ludzi do takich działań. Tylko że to jest absurd. To nie jest uczciwa oferta — mówi Brunon Bartkiewicz.
Podobnie bałamutna jest też lokata na 10,5 proc. na 15 miesięcy, którą jesienią ubiegłego roku zaoferował PKO BP. Zdaniem prezesa ING BSK, wszystkie stopy procentowe powinny pokazywać rzeczywisty, pełny koszt i być prezentowane w jednolitym standardzie, czyli w przeliczeniu na stawkę roczną.

Podcinanie gałęzi
Dlaczego Brunon Bartkiewicz zdecydował się na wypowiedzenie cierpkich słów pod adresem własnej branży? Z dwóch powodów: po pierwsze, uważa, że banki podcinają gałąź, na której siedzą, bo jednym ze skutków dezinformacji jest systematyczny spadek zaufania do sektora bankowego. Po drugie: nie chce być wrzucany do jednego worka z postępującą nieetycznie konkurencją.

— Działamy na rynku jako ING BSK, a jesteśmy traktowani jako jeden z banków manipulujących informacją. Dlaczego? Ponieważ w obiegowej opinii wszystkie banki manipulują. Z zasady. Ja się z tym głęboko nie zgadzam. Nie zgadzam się z praktykami, które stosują moi konkurenci — wyjaśnia Brunon Bartkiewicz.

Co na to skrytykowane przez Brunona Bartkiewicza banki? Co prezes ING BSK sądzi o kredytach walutowych? Jak do jego słów odnosi się UOKiK? Przeczytasz w poniedziałkowym „Pulsie Biznesu”.