Tak mocnych słów o branży bankowej publicznie nie powiedział jeszcze żaden bankier. A już z całą pewnością prezes dużego banku. Brunon Bartkiewicz, szef ING Bank Śląski (ING BSK), nie zostawia suchej nitki na bankowej braci. Sam też bije się w piersi, kiedy trzeba, np. przy okazji kredytów frankowych, których zaczął udzielać na samym szczycie kredytowego szaleństwa. Pod adresem konkurencji ma jednak znacznie więcej zarzutów.
— Nikomu nie zabraniam prowadzenia działalności w taki czy inny sposób. Niech każdy robi, co chce. Tylko proszę pamiętać, że kwestią samobójczą jest naruszanie image’u sektora bankowego, przyczynianie się do kreowania wrażenia, że klient ma do czynienia z nieuczciwymi praktykami — przestrzega Brunon Bartkiewicz.
Manipulowanie reklamą
Szef ING BSK jest zbulwersowany
poziomem komunikacji między bankami i w relacjach z klientami.
— Dzisiaj
wiadomości, które przekazujemy klientowi, my, jako sektor bankowy, są często źle
sformułowane. Banki nie informują, a wprowadzają w błąd. Dlatego mówię, dość
manipulowania klientami. Dość. Wystarczy — mówi prezes Bartkiewicz.
Główny zarzut dotyczy manipulowania reklamą.
— Teoretycznie mamy jasny
przekaz: lokata terminowa do 7 czy do 8 proc. Klient nie widzi gwiazdek. Dopiero
potem, czytając regulamin, dowiaduje się, że oferta, owszem jest ważna, ale do
pierwszych 3 tys. zł. Tak się nie robi — przekonuje prezes Bartkiewicz.
Szef ING BSK uważa, że banki konkurują w najgorszy z możliwych sposobów: brakiem przejrzystości oferty, spisanej w taki sposób, żeby klient nie połapał się, gdzie są ukryte haczyki.
Za przykład niejasnej oferty prezes ING BSK uważa np. 8-procentową lokatę overnight, która w rzeczywistości daje 4 proc. rocznie. Wprowadził ją Alior Bank, a polega ona na tym, że pieniądze oprocentowane są przez pół doby. W efekcie klient dostaje tylko połowę odsetek, ale unika podatku Belki.
— To jest wykorzystanie luki podatkowej. W świetle jupiterów. Oczywiście nie
mam nic przeciwko temu, żeby wykorzystywać luki podatkowe, jeśli regulatorowi
zależało, żeby one istniały i motywowały ludzi do takich działań. Tylko że to
jest absurd. To nie jest uczciwa oferta — mówi Brunon Bartkiewicz.
Podobnie
bałamutna jest też lokata na 10,5 proc. na 15 miesięcy, którą jesienią ubiegłego
roku zaoferował PKO BP. Zdaniem prezesa ING BSK, wszystkie stopy procentowe
powinny pokazywać rzeczywisty, pełny koszt i być prezentowane w jednolitym
standardzie, czyli w przeliczeniu na stawkę roczną.
Podcinanie gałęzi
Dlaczego Brunon Bartkiewicz zdecydował
się na wypowiedzenie cierpkich słów pod adresem własnej branży? Z dwóch powodów:
po pierwsze, uważa, że banki podcinają gałąź, na której siedzą, bo jednym ze
skutków dezinformacji jest systematyczny spadek zaufania do sektora bankowego.
Po drugie: nie chce być wrzucany do jednego worka z postępującą nieetycznie
konkurencją.
— Działamy na rynku jako ING BSK, a jesteśmy traktowani jako jeden z banków manipulujących informacją. Dlaczego? Ponieważ w obiegowej opinii wszystkie banki manipulują. Z zasady. Ja się z tym głęboko nie zgadzam. Nie zgadzam się z praktykami, które stosują moi konkurenci — wyjaśnia Brunon Bartkiewicz.
Co na to skrytykowane przez Brunona Bartkiewicza banki? Co prezes ING BSK sądzi o kredytach walutowych? Jak do jego słów odnosi się UOKiK? Przeczytasz w poniedziałkowym „Pulsie Biznesu”.