Rząd zabrał się do reformowania górnictwa w sytuacji podbramkowej. Na własne życzenie. Jeszcze kilka miesięcy temu premier Donald Tusk obiecywał górnikom, że kopalnie nie będą zamykane. I związkowcy teraz się do tych obietnic odwołują. Trzy lata temu w ARA (Amsterdam — Rotterdam — Antwerpia), które jest odniesieniem dla całej Europy — za tonę węgla płacono 120 USD. Teraz mniej niż 60 USD. Wpływa to na rentowność kopalń. I nie dotyczy tylko Kompanii Węglowej. Problemy ma także Katowicki Holding Węglowy, a Jastrzębskiej Spółce Węglowej w połowie roku może grozić problem z płynnością. Przyczyny kłopotów są jednak bardziej fundamentalne. To efekt wieloletnich zaniedbań i odkładania problemów. Chodzi o wydajność pracy, strukturę zatrudnienia, koszty pracy, sposoby finansowania. Należałoby zapytać, co przez lata robili politycy, zarządy spółek i ich rady nadzorcze? Na co liczyli? Na trwanie w nieskończoność koniunktury czy na to, że kłopoty spadną na kogoś innego? Kompania Węglowa (KW), największa firma górnicza w Unii Europejskiej, zatrudniająca 47 tys. osób w 14 kopalniach i wydobywająca 30 mln ton węgla rocznie, ma około 200 mln zł strat miesięcznie na działalności operacyjnej, na każdej tonie wydobytego węgla traci 42 zł, a w listopadzie już 66 zł. Straty na sprzedaży węglaw ciągu 11 miesięcy wyniosły 1,14 mld zł. Zadłużenie wynosi już 4,2 mld zł. Rząd zaproponował, aby cztery kopalnie, które nie dają nadziei na odzyskanie rentowności, zostały wniesione do Spółki Restrukturyzacji Kopalń i tam zlikwidowane. Może korzystać z dotacji budżetowych, jako dozwolonej przez UE pomocy publicznej na zamykanie kopalń. Chodzi o Brzeszcze (w miejscowości o tej samej nazwie), Pokój w Rudzie Śląskiej, Bobrek-Centrum w Bytomiu oraz Sośnicę-Makoszowy (w Zabrzu i Gliwicach), które tworzą aż 80 proc. strat całej spółki. Kopalnia Piekary zostanie sprzedana Węglokoksowi, natomiast dziewięć kopalń, w których wydobycie uznano za ekonomicznie uzasadnione lub perspektywiczne, zostanie wniesionych do spółki celowej dokapitalizowanej przez Węglokoks, którą roboczo nazwano Nowa Kompania Węglowa. Wpierw trafią do niej Jankowice, Chwałowice, Marcel i Rydułtowy-Anna. W drugim etapie, do którego miałaby zostać zaangażowana energetyka, trafią do „nowej” kopalnie Ziemowit, Piast, Bolesław Śmiały, Halemba- Wirek i Bielszowice.
— To, że rząd występuje z takim programem w roku wyborczym, dowodzi tragicznej sytuacji górnictwa. Obecna jest o wiele gorsza, niż kiedy rząd Jerzego Buzka przystępował do restrukturyzacji branży. Wówczas dopłacaliśmy do każdej tony nieco ponad 20 zł — podkreśla Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.
Nie obejdzie się bez redukcji zatrudnienia. Rządowy plan zakłada, że z 47 tys. pracowników KW zatrudnienie może stracić ponad 10 tys. osób. Obejmie ich program osłonowy. Do nowej spółki zostanie przeniesionych około 6 tys. osób, z urlopów górniczych może skorzystać 2,1 tys. (w czasie czteroletniego urlopu będą otrzymywały 75 proc. wynagrodzenia), a na jednorazowe odprawy pieniężne może liczyć 3,1 tys. osób.
— Koszt programu naprawczego, czyli przede wszystkim wydatki związane z osłonami, oszacowano na 2,3 mld zł, z czego 1,4 mld zł będzie potrzebne w tym roku — mówi Krzysztof Sędzikowski, prezes KW. Ważne mają też być zmiany w organizacji pracy. Najważniejsze będzie wprowadzenie 6-dniowego tygodnia pracy (dla firmy, bo ludzie nadal będą pracowali pięć dni w tygodniu) i uzależnienie systemu wynagradzania od wyników spółki (ma to dotyczyć m.in. czternastek). Najtrudniej może być w Bytomiu, gdzie stopa bezrobocia pod koniec listopada wynosiła ponad 19 proc. W Brzeszczach obawiają się, że jak zostanie zlikwidowana kopalnia, to upadnie całe miasto. Stopa bezrobocia wynosiła tutaj 11,3 proc. Samorządowcy nie kwestionują konieczności programu naprawy KW.
— Nie akceptujemy jednak sposobu, w jaki jest on wdrażany i w jaki jesteśmy my i strona społeczna informowani. Prowadzi to do niepotrzebnych napięć, a tak trudna operacja powinna być przeprowadzona w warunkach spokoju społecznego — akcentuje Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic. Rząd podkreśla, że radykalna naprawa KW jest lepsza od niekontrolowanej upadłości. © Ⓟ