Bury: Dopraszanie się do paktu stabilizacyjnego nie ma sensu

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2006-02-03 12:19

Wiceprezes PSL Jan Bury powiedział w piątek PAP, że "dopraszanie" się Stronnictwa, lub każdego innego ugrupowania, by stać się stroną umowy stabilizacyjnej - już po jej podpisaniu - nie ma większego sensu.

Wiceprezes PSL Jan Bury powiedział w piątek PAP, że "dopraszanie" się Stronnictwa, lub każdego innego ugrupowania, by stać się stroną umowy stabilizacyjnej - już po jej podpisaniu - nie ma większego sensu.

Przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski powiedział w nocy z czwartek na piątek w Telewizji Trwam i Radiu Maryja, że umowa stabilizacyjna zawarta przez jego partię z Samoobroną i LPR jest otwarta dla innych ugrupowań. Konkretnie wskazał na PSL.

"Pakt jest otwarty dla tych ugrupowań, które mają podobną wizję programową. Mówiliśmy o PSL, które dziś nie jest sygnatariuszem tego porozumienia, ale wiele spraw w tym pakiecie jest interesujących też dla tego ugrupowania" - powiedział Gosiewski.

"Dopraszanie się do paktu stabilizacyjnego, dopisywanie nowych aneksów, protokołów już chyba nie ma większego sensu i raczej nie będzie mieć miejsca. Po prostu źle się czuje gość doproszony na wesele, na dzień przed tym weselem" - powiedział Bury.

Jak podkreślił, decyzja o pominięciu PSL w umowie stabilizacyjnej została podjęta przez PiS. "PSL był gotowe na podpisanie paktu, ale PiS z naszej oferty nie skorzystało. Widocznie uznało, że Samoobrona i LPR wystarczą do uzyskania większości w Sejmie. Dla nich to mała cena, niższa, niż gdyby w pakcie było PSL" - ocenił.

Wiceprezes PSL powiedział też, że trudno mu sobie wyobrazić powrót do rozmów o pakcie, ponieważ - jak zaznaczył - PSL musiałoby się dogadywać aż z trzema sygnatariuszami, a nie z jednym. "Umawiające się strony są teraz przecież jednością" - podkreślił.