BZ WBK miał półrocze lepsze niż konkurencja

Beata Tomaszkiewicz
opublikowano: 2003-07-30 00:00

Pierwsza połowa tego roku dla BZ WBK nie była bardzo udana, choć zarząd twierdzi, że w tych warunkach gospodarczych spółka odniosła sukces. Analitycy są wprawdzie przekonani, że bank nie zarobi w tym roku tyle, co w 2002 r., ale i tak znajdzie się w czołówce.

W pierwszym półroczu tego roku BZ WBK zarobił netto 109,5 mln zł, z czego ponad 61 mln zł w drugim kwartale. Tymczasem obserwatorzy rynku oczekiwali, że wynik spółki w drugim kwartale nie osiągnie 60 mln zł.

— Faktycznie nie oczekiwaliśmy, że BZ WBK tyle zarobi. Stawiałem, że w drugim kwartale zysk netto wyniesie 57 mln zł. Jednak gdyby odliczyć zyski jednorazowe — w tym wypadku 26 mln zł, jakie bank uzyskał z dywidendy z udziału w PTE Commercial Union, to wówczas okaże się, że spółka nie jest w stanie samodzielnie generować 50 mln zł kwartalnie — zauważa Marcin Materna, analityk Millennium DM.

Dodaje, że w jego opinii BZ WBK trudno będzie osiągnąć zysk netto na ubiegłorocznym poziomie 270 mln zł. Jest przekonany, że wynik będzie prawie o 40 mln zł niższy. Jednak nie ukrywa, że na tle innych banków rezultaty BZ WBK okażą się bardzo dobre.

Zdaniem analityka, z trudną sytuacją na rynku — oprócz Pekao SA — powinien sobie poradzić jeszcze BPH PBK, a trzeci będzie właśnie BZ WBK. Niewiadomą są Bank Handlowy i ING Bank Śląski, natomiast Bank Millennium i BOŚ już pokazały słabe wyniki.

— Wynik pierwszego półrocza został obciążony amortyzacją zintegrowanego systemu informatycznego. Negatywny wpływ na niego miały też niższe niż przed rokiem stopy procentowe i minimalny wzrost gospodarczy — wyjaśnia Jacek Kseń, prezes BZ WBK.

Prezes tłumaczy, że odpisy amortyzacyjne na system informatyczny wyniosły 43,5 mln zł. Wpłynęło to także na wzrost kosztów — o 7 proc. w stosunku do pierwszego półrocza 2002 r. Zarząd BZ WBK oczekuje, że drugie półrocze będzie lepsze od pierwszego.

— Zauważamy poprawę sytuacji gospodarczej. Oczekujemy, że w tym roku wzrost gospodarczy wyniesie 3 proc., a inflacja 1,5 proc. Spodziewamy się także jeszcze dwóch obniżek stóp procentowych — pierwszej we wrześniu, kolejnej pod koniec roku. Stopa interwencyjna powinna spaść poniżej 5 proc. — analizuje Jacek Kseń.

Ta prognoza dobrze nie wróży oprocentowaniu depozytów, natomiast bank duże nadzieje wiąże ze wzrostem kredytów.

— Już widzimy poprawę sytuacji finansowej naszych klientów. Dzięki temu w porównaniu ze stanem sprzed roku mogliśmy o ponad 13 proc. zwiększyć akcję kredytową i obecnie wartość portfela przekracza 13 mld zł — mówi Jacek Kseń.

Dzięki wzrostowi akcji kredytowej spada portfel kredytów nieregularnych, który wynosi obecnie 14,5 proc., przy średniej w sektorze na poziomie ponad 20 proc.

W banku przede wszystkim rosną kredyty hipoteczne, długi firm i emisja kart kredytowych.

— Do tej pory wydaliśmy 24,1 tys. kart kredytowych, z czego 14,8 tys. w drugim kwartale. Obecnie mamy 14-proc. udział w tym rynku i drugie miejsce po BHW — chwali się Jacek Kseń.

W tym półroczu bank skoncentruje się na osiąganiu lepszych parametrów jakościowych.

— Musimy obniżyć wskaźnik kosztów do dochodów, oczekujemy też obniżenia rezerw i wzrostu dochodów — wyjaśnia prezes.

Jedną z dróg prowadzących do obniżki kosztów jest redukcja zatrudnienia. Kilka dni temu zarząd poinformował, że zwolni 10 proc. załogi. Odejdą głównie pracownicy byłych oddziałów Banku Zachodniego, które mają przerost zatrudnienia i są najmniej rentowne.