Ropa naftowa pozostaje najdroższa od wojny w Zatoce Perskiej przed dwunastu laty. Po wczorajszym wzroście o 5 proc. na giełdzie w Nowym Jorku, dziś cena surowca kontynuuje zwyżkę. Za baryłkę z dostawą w kwietniu trzeba już zapłacić 38,7 USD. W tej sytuacji kraje OPEC mają rozważyć wzrost wydobycia. Dotychczasowe wysiłki kartelu nie przynoszą efektów.
Wzrosty cen ropy, która w ostatnich trzech miesiącach podrożała o 40 proc., nasiliły wczorajsze dane o spadku zapasów surowca o 1 mln baryłek w ostatnim tygodniu. Według danych Departamentu Energii, amerykańskie zapasy – między innymi z powodów strajków sektora naftowego w Wenezueli - są USA blisko najniższego od 28 lat poziomu. Sytuację może jeszcze pogorszyć wybuch konfliktu w Iraku, który ma drugie największe rezerwy ropy na świecie.
Sprawa musiała poruszyć OPEC. Kartel na posiedzeniu 11 marca rozważy ponowne zwiększenie wydobycia – poinformowali ministrowie Kataru i Iraku. Taka decyzja miałaby zmniejszyć ceny. Poprzednie zwiększenie wydobycia o 1,5 mln baryłek dziennie (6,5 proc.), które obowiązuje od początku lutego na razie nie przyniosło rezultatów.
ONO, Bloomberg