Ceny stali obowiązują tylko jeden dzień

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2021-06-21 20:00

Dziś tona stali kosztuje 4650 zł, ale nie wiadomo, po ile będzie jutro – mówią dostawcy podczas negocjacji z firmami budowlanymi. Te zaś nie mogą wycenić ofert i startować w przetargach.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • w jakim tempie drożeją wyroby stalowe
  • jaki ma to wpływ na działalność firm budowlanych
  • jaką taktykę radzi ekspert, żeby gwałtownego wzrostu cen materiałów nie przypłacić stratami na kontraktach

Więcej o przemyśle ciężkim przeczytasz na https://www.pb.pl/kategoria/przemysl-ciezki/

W maju ubiegłego roku pręty budowlane kosztowały nieco ponad 2 tys. zł za tonę, w maju 2021 r. już 3,5 tys. zł, a obecnie - nawet grubo ponad 4 tys. zł. Najdroższa jest blacha zimnowalcowana. Z danych Polskiej Unii Dystrybutorów Stali wynika, że w ciągu roku podrożała o ponad 220 proc. i jej ceny zbliżają się do 10 tys. zł za tonę. Dynamicznie rosną także ceny miedzi i styropianu. Przedstawiciele firm chcą w tym tygodniu rozmawiać o wpływie tego zjawiska na rynek, a pod koniec czerwca zamierzają o nim dyskutować na spotkaniu organizowanym przez resort infrastruktury.

- Nie pamiętam, by ceny rosły w takim tempie. Dostawcy nie są w stanie przedstawić nam oferty na dłuższy okres. Mówią, że dziś stal kosztuje 4650 zł za tonę, ale nie wiadomo, po ile będzie jutro. Tymczasem od złożenia oferty w przetargu budowlanym, do podpisania umowy upływa wiele miesięcy. Jak rzetelny wykonawca ma ją wycenić, skoro nie jest w stanie przewidzieć, ile zapłaci za materiały – mówi Piotr Kledzik, prezes grupy PORR.

Dostawcom stali też trudno prognozować

- Możemy odwrócić sytuację i postawić się w pozycji producenta wyrobów stalowych. Podrożały głównie dlatego, że znacząco wzrosły ceny rudy żelaza, a w ślad za tym złomu, który jeszcze niedawno kosztował 800 zł za tonę, a obecnie 1800 zł za tonę - i nie ma pewności, czy cena nie skoczy o kolejny tysiąc. Nam nikt nie zagwarantuje cen złomu, więc my także nie możemy gwarantować cen stali – twierdzi Krzysztof Zoła, wiceprezes Cognoru.

Dostawcy prefabrykatów zapowiedzieli natomiast, że na razie nie będą przedstawiać dużym grupom budowlanych ofert z cenami na dłuższy okres, bo nie chcą składać deklaracji bez pokrycia.

- Spowolniliśmy przygotowanie ofert do nowych przetargów. Na razie ograniczymy udział w postępowaniach, w których duży udział w kosztach mają materiały. Skupimy się głównie na tych, w których ryzyko związane z cenami materiałów jest niższe. Są inwestorzy, którzy biorą na siebie zakup niektórych materiałów, nastawiamy się na udział w takich przetargach – twierdzi prezes Kledzik.

Szykuje się przetargowa ofensywa

Prezes grupy PORR uważa, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) powinna tymczasowo wstrzymać się z ogłaszaniem przetargów, bo niższa podaż zleceń może nieco ustabilizować ceny. GDDKiA tymczasem planuje od wakacji przetargową ofensywę. Prowadzi 25 postępowań, dotyczących budowy 290 km dróg, i jeszcze w tym roku zamierza ogłosić kolejne 25 - na 308 km szybkich tras oraz na cztery obwodnice o długości 28 km.

Okiem eksperta
Trzy ścieżki postępowania
Damian Kaźmierczak
główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa

Strategia składania ofert przez wykonawców w przetargach publicznych w warunkach bezprecedensowej dynamiki cen materiałów jest nie lada wyzwaniem. Firmy mają do wyboru trzy scenariusze, ale żaden nie przybliża ich do pozyskania kontraktu, ponieważ wiele zależy od zachowania podmiotów konkurencyjnych. Wykonawcy mogą brać pod uwagę rekordowo wysoki poziom cen materiałów i składać wyższe oferty, ale wówczas ryzykują, że konkurencja zaproponuje niższe ceny i kontrakt przepadnie. Mogą też obstawiać spadek cen, ale wtedy wystawiają się na ryzyko dalszych podwyżek, a pozyskane kontrakty szybko staną się nierentowne. Trzecia opcja to czasowe wstrzymanie się od składania ofert i obserwowanie cen materiałów, by w odpowiednim momencie szybko powrócić na rynek przetargów publicznych. Na taką strategię mogą sobie jednak pozwolić wyłącznie najwięksi gracze z mocno zdywersyfikowanym profilem działalności i odpowiednio dużym portfelem pozyskanych wcześniej zleceń. Nie spodziewam się, by taka postawa firm stała się dominująca, ponieważ konkurencja w budownictwie jest ogromna i zawsze znajdzie się chętny do pozyskania kontraktu niezależnie od uwarunkowań rynkowych.

Grupa PORR ma zdywersyfikowany portfel zamówień, wart 8 mld zł, więc może sobie pozwolić na tymczasowe ograniczenie składania ofert, by przeczekać trudny okres.

- My jednak także nie możemy czekać w nieskończoność. Mamy sprzęt i pracowników, więc chcemy być aktywni – mówi Piotr Kledzik.

Jego zdaniem istnieje ryzyko, że firmy, które nie mają wypełnionych portfeli, będą składać nierentowne oferty, a efektem będzie zrywanie kontraktów. Takie negatywne doświadczenia firmy mają już z lat ubiegłych, np. w kontraktach na EURO 2012 dynamiczny wzrost cen skutkował zrywaniem umów i upadłością wielu wykonawców i podwykonawców.

- W bieżących przetargach zdarza się, że wykonawcy, którzy złożyli najtańsze oferty, celowo nie odpowiadają na pytania zadawane im przez zamawiających. Widzą, że przy obecnych cenach nie są w stanie podpisać i wykonać umowy, więc robią uniki, żeby zamawiający wyrzucił ich z przetargu. Zdarza się, że PORR wygrywa z dalekiego miejsca, bo tańsi wykonawcy odpadają na tym etapie – mówi Piotr Kledzik.

Wykonawcy budowlani liczą na realną waloryzację

Jego zdaniem, aby uniknąć upadłości firm budowlanych i zrywania kontraktów, konieczne jest zweryfikowanie zapisów waloryzacyjnych, obowiązujących w kontraktach drogowych i kolejowych. Przewidują one indeksację jedynie połowy kosztów z koszyka materiałów budowlanych, ale o nie więcej niż 5 proc. wartości kontraktu.

- Jesteśmy w stanie wziąć na siebie ryzyko ceny na poziomie marży kontraktu, czyli 2-3 proc., ale wzrost cen o wyższy wskaźnik powinien być indeksowany przez zamawiających. Gaz System ma limit waloryzacji na poziomie 10 proc., co znacznie łagodzi problem wzrostu cen. Zamawiający prywatni natomiast zwykle racjonalnie przejmują na siebie ryzyko wzrostu kosztów materiałów - mówi prezes grupy PORR.

Wspólny problem
Wspólny problem
Wzrost kosztów na budowach jest efektem postcovidowym i problemem globalnym. Jeśli chcemy nadal dynamicznie budować infrastrukturę publiczną, konieczna jest racjonalna reakcja ze strony państwa. Mamy nadzieję, że wspólnie uporamy się z tym problemem – mówi Piotr Kledzik, prezes grupy PORR.
Rafal Siderski

Unijna polityka wpływa na ceny

Krzysztof Zoła podkreśla, że zarówno wykonawcy, jak i zamawiający powinni uzbroić się w cierpliwość. Zakłada, że cenowa bańka na rynku stali niedługo pęknie i ceny nieco się ustabilizują. Uważa też, że dobrym rozwiązaniem może być rozłożenie na dłuższy czas planu ogłaszania i rozstrzygania nowych przetargów, by nieco schłodzić rynek.

Trudno jednak prognozować, że stal gwałtownie potanieje i ceny wrócą do poziomu sprzed kilku miesięcy. Wpływ na nie może mieć m.in. planowane wkrótce podjęcie przez Komisję Europejską decyzji dotyczących kontyngentów na przywóz wyrobów hutniczych do Europy, które obowiązują tylko do końca czerwca. Dotychczas z nieoficjalnych informacji wynikało, że ochrona zostanie przedłużona o rok, a obecnie mówi się nawet o okresie trzyletnim. Utrzymanie limitów będzie przeciwdziałać spadkowi cen.

Mimo ich obowiązywania, niektórzy przedsiębiorcy analizują możliwość importu stali spoza Europy, z regionów z których dotychczas stal nie była sprowadzana na nasz rynek. Obawiają się jednak, że będzie to działanie na krótką metę, które popsuje im relacje budowane od lat z krajowymi dostawcami. Ryzyko importowe jest istotne. W lipcu Komisja Europejska planuje przedstawić plan wdrażania CBAM, czyli opłaty od śladu węglowego. Według ujawnionych niedawno założeń importerzy, m.in. wyrobów stalowych, mają nabywać certyfikaty, których cena będzie powiązana ze stawkami uprawnień do emisji CO2, ostatnio bijącymi rekordy. Nowy system ma być wprowadzany od 2023 r., więc podmioty realizujące kilkuletnie inwestycje publiczne powinny liczyć się ze wzrostem cen wyrobów importowanych.