Ceny zbóż raczej nie powinny wzrosnąć
Krajowy rynek zbóż nadal znajduje się w zapaści. Zdaniem Zbigniewa Ohlera, szefa działu zbóż z Nagrolu, dzieje się tak głównie z powodu nagromadzenia dużych zapasów ziarna z przeznaczeniem na konsumpcję.
ZAZWYCZAJ po okresie żniw ceny ulegały obniżce, by w końcu roku odbić się od dna. Taka sytuacja wynikała poniekąd z częściowego zużycia zapasów i konieczności ich odnowienia. Lecz w obecnym sezonie należy spodziewać się innego scenariusza na rynku zbożowym. Trudno liczyć na wzrosty cenowe przy występującej — już bardzo długo —dużej podaży i cały czas znikomym popycie. Dodatkowo na rynek może niebawem trafić zboże przedsiębiorstw, które wcześniej skupowały je od rolników z dopłatą Agencji Rynku Rolnego. Właśnie w listopadzie minął trzymiesięczny termin, do którego nie mogły one pozbywać się towaru skupionego z rynku po zbiorach. W sumie w magazynach tych firm jest około 1,2 mln ton ziarna. Również czynnikiem blokującym wzrost cen zbóż może okazać się niekorzystna sytuacja na światowych rynkach, na których mimo spadku zbiorów w Rosji i na Ukrainie notuje się niskie ceny. Wszystkie te zależności nie przyczynią się raczej do uzyskania przez producentów w najbliższym czasie korzystniejszych cen. Co najwyżej mogą się one obniżyć.
NA RAZIE największe szanse na sprzedaż swojego towaru mają posiadacze pszenicy wysokoglutenowej oraz pszenicy paszowej, ale dobrej jakości, o wilgotności 14,5 proc., bez szkodliwych zanieczyszczeń, czystej pod względem mikrobiologicznym. Jednak z uwagi na duże rozpiętości ofert kupna i sprzedaży tych zbóż, liczba transakcji jest sporadyczna. Realizowane są transakcje kilkudziesięcio- i kilkusettonowe. Coraz większą rzadkością stają się kontrakty zawierane na ponad tysiąc ton. Sprzedający żądają obecnie za pszenicę konsumpcyjną 460-480 zł/t, a paszową 410-420 zł/t. Z kolei nabywcy są skłonni zapłacić nie więcej niż odpowiednio: 450 i 400 zł/t.
UMIARKOWANE ożywienie obserwuje się w handlu jęczmieniem. Wynika to chyba z faktu, że w tym sezonie będzie go o 100 tys.t mniej. Na razie nie przekłada się to na wzrost cen.
BARDZO małe jest zainteresowanie żytem. Jak uważa Piotr Beśko z Eternus Brokers, być może przyczyną są większe zbiory tego ziarna niż w ubiegłym roku. Przy stabilnym od lat popycie duża podaż skłoniła przetwórców do rezygnacji z robienia zapasów i oparcia przerobu żyta na bieżących zakupach. Nawet jeśli prywatne młyny i Państwowe Zakłady Zbożowe potrzebują surowca, to oferują ceny nie do zaakceptowania przez producentów.