Wprowadzone kilka lat temu do praktyki sądowej mniej sformalizowane posiedzenia przygotowawcze o cechach mediacji oraz planowanie rozpraw miały pomóc w przyspieszeniu procesów. To szczególnie istotne dla spraw, które można przeprowadzić wyłącznie przed sądem, takich jak np. powództwo o wyłączenie wspólnika ze spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (z o.o.). Poprawa jednak nie nastąpiła.
– Nic się nie zmieniło, co de facto nie zachęca do wstępowania na drogę sądową – mówi Martyna Szczygielska, adwokatka z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.
Podkreśla, że z prawa do powództwa o wyłączenie wspólnika można skorzystać tylko z ważnych przyczyn i z reguły dochodzi do takich procesów, gdy nie ma już innego sposobu na osiągnięcie porozumienia w spółce. W praktyce, m.in. z względu na czas ich trwania, nie toczy się ich wiele.
Nawet kilka lat w pierwszej instancji
– To są długotrwałe procesy. Trzeba w nich sprostać ciężarowi dowodu, że działania wspólnika uzasadniają jego wyłączenie ze spółki, co wymaga przesłuchania stron i wielu świadków. Ponadto trzeba ustalić wartość jego udziałów – wyjaśnia adwokatka.
Zależnie od wielkości przedsiębiorstwa ustalenia te mogą być czasochłonne i kosztowne. Należy też spodziewać się składania zastrzeżeń do wyceny udziałów, uzupełniania opinii, sporu biegłych przed komisją arbitrażową. Wszystko to może wydłużyć postępowanie przed sądem pierwszej instancji nawet do kilku lat.
Wartość udziałów wspólnika ma znaczenie m.in. dla zobowiązań powstałych po wydaniu wyroku. Trzeba też wiedzieć, że według przepisu dotyczącego wykluczenia, czyli art. 266 kodeksu spółek handlowych (K.s.h.), od układu udziałów w spółce z o.o. zależy, czy w ogóle można wystąpić z takim powództwem.
– Jest ono dopuszczalne jedynie tam, gdzie jest udziałowa nierównowaga, czyli gdy jeden lub więcej wspólników dysponuje ponad połową udziałów. Nie można zastosować art. 266 K.s.h. w dość typowej sytuacji, czyli gdy spółka ma dwóch wspólników, a każdy posiada 50 proc. udziałów w kapitale zakładowym i ich głosy są równe – mówi Sławomir Chmielewski, adwokat z kancelarii Patpol Legal Piróg i Wspólnicy.
Jego zdaniem takie ograniczenie jest pewnym mankamentem.
– Kiedy ktoś zachowuje się nielojalnie, np. uczestniczy w interesach konkurencyjnych, bezpodstawnie blokuje ważne dla rozwoju spółki decyzje czy przez swoją nieobecność i milczenie uniemożliwia podjęcie kluczowych uchwał, wtedy wzajemne zaufanie ulega erozji. W takich sytuacjach przy równych uprawnieniach jedyną opcją jest niestety powództwo o rozwiązanie spółki, z oczywistymi niedogodnościami dla obu wspólników, także dla tego działającego lojalnie i aktywnie – wyjaśnia adwokat.
Widzi dwa rozwiązania dla spółek o równym udziale dwóch wspólników.
– Warto odpowiednio zaprojektować umowę spółki lub wspólnicy powinni zawierać dodatkowe umowy, przewidujące środki prawne dla poradzenia sobie, gdy jeden z nich przejawia zachowania szkodzące ważnym interesom spółki – radzi Sławomir Chmielewski.
Różne przyczyny wykluczenia
Wykluczenie służy ochronie interesów spółki i pozostałych wspólników, gdy postępowanie jednego z nich uniemożliwia bądź utrudnia jej funkcjonowanie lub osiągnięcie jej celów. Jak zauważa Martyna Szczygielska, tę surową sankcję uzasadnia fakt, że wspólnicy, zawiązując spółkę z o.o., godzą się razem działać, by osiągnąć wspólny cel.
– Najczęściej takie sprawy są wytaczanie w przypadku ewidentnego działania na szkodę spółki, celowego paraliżowania jej działań pod kątem biznesowym albo prawnym. Powództwo może być też podyktowane z przyczyn niezawinionych, np. gdy długotrwała choroba wspólnika zobowiązanego do powtarzających się świadczeń niepieniężnych na rzecz spółki uniemożliwia jej normalne funkcjonowanie – mówi przedstawicielka Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.
Katarzyna Wasik, aplikantka adwokacka w kancelarii Zając i Wspólnicy, podkreśla, że ostatecznie do sądu należy ocena, czy przedstawione powody wystarczają, by pozbawić wspólnika jego statusu. Motywy takiego powództwa bywają bardzo różne.
– Niejednokrotnie są to wewnętrzne konflikty, czyjaś długotrwała nieobecność, uporczywy brak wykonywania obowiązków na rzecz spółki, brak współpracy przy podejmowaniu uchwał lub prowadzenie działalności konkurencyjnej – wylicza Katarzyna Wasik.
Z pozwem powinni wystąpić wszyscy pozostali wspólnicy, jeżeli mają więcej niż połowę kapitału zakładowego. Umowa spółki może uprawniać do złożenia powództwa mniejszej ich liczbie, ale również wtedy pozywający muszą posiadać więcej niż połowę kapitału zakładowego.
Zabezpieczenie na długie miesiące
Opłata od pozwu kosztuje 5 tys. zł.
– Wspólnicy mogą wraz z nim wnioskować o zabezpieczenie powództwa na czas procesu, czyli zawieszenie wspólnika w wykonywaniu jego praw w spółce, np. do głosowania lub do udziału w zgromadzeniach wspólników – mówi Katarzyna Wasik.
Z takim wnioskiem można wystąpić także w trakcie procesu.
– Określając zakres zabezpieczenia, sąd ma obowiązek wyważyć interesy stron, aby nie obciążać wspólnika ponad miarę. Może go zawiesić w wykonywaniu wszystkich praw udziałowych bądź tylko niektórych – zaznacza Martyna Szczygielska.
Nie zawsze decyzja w tej sprawie może być dla pozostałych wspólników w pełni satysfakcjonująca.
– W trakcie długiego procesu spółka funkcjonuje w warunkach konfliktu, i to ostrego, skoro znajduje on swój wyraz przed sądem. To poważny problem, ale często wyjątkowo trudno znaleźć odpowiedni i niekrzywdzący żadnej ze stron model zabezpieczenia, czyli określenia praw i obowiązków wspólników na czas postępowania – zauważa Sławomir Chmielewski.
Zwraca uwagę, że zabezpieczenie jest udzielane bez normalnego postępowania dowodowego, na ogół bez rozprawy i bez zachowania kluczowej w procesie sądowym kontradyktoryjności, czyli prawa stron do obrony ich stanowisk.
– Takie rozstrzygnięcie, w praktyce zapadające na długie miesiące i lata, może doprowadzić do pokrzywdzenia zarówno objętego zabezpieczeniem wspólnika, jak i samej spółki i jej interesów – podkreśla adwokat z kancelarii Patpol Legal Piróg i Wspólnicy.
Proces zakończony wyłączeniem wspólnika oznacza przejęcie jego udziałów przez wspólników lub osoby trzecie. Sąd wycenia je na podstawie rzeczywistej wartości w dniu doręczenia pozwu, wraz z odsetkami, a w razie sporu powołuje biegłego i wyznacza termin na dokonanie wypłaty.
– Jeśli wyłączony wspólnik nie otrzyma należnej mu zapłaty, a nawet gdy otrzyma ją z opóźnieniem, orzeczenie stanie się bezskuteczne – przestrzega Katarzyna Wasik.
W takiej sytuacji ma on prawo żądać naprawienia szkody. Może domagać się np. zwrotu kosztów procesu lub odszkodowania za pozbawienie praw udziałowych na czas trwania postępowania.