Na koniec polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej i na krótko przed publikacją przez Komisję Europejską dokumentów o niezwykłej wadze dla branży przedstawiciele sektora chemicznego wystosowali apel do europejskich władz. Zbiór postulatów dotyczy trzech obszarów: ochrony rynku i warunków konkurencji, transformacji przemysłu i regulacji prawnych.
Narzędzia nie deklaracje
Na 8 lipca Komisja Europejska zapowiedziała ogłoszenie Planu działania dla przemysłu chemicznego, tzw. Action Plan for the EU Chemicals Industry. Pod koniec 2025 r. ma być ogłoszony także pakiet propozycji dla europejskiego sektora chemii, czyli tzw. Chemical Industry Package.
- Liczymy na to, że oba dokumenty nie będą ograniczały się tylko do zbioru znanych inicjatyw, ale będą zawierały konkretne narzędzia odpowiadające na nasze wyzwania. To jednocześnie ostatni moment na rewizję i urealnienie kluczowych strategii i polityk UE – podkreśla Tomasz Zieliński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.
Europejski przemysł chemiczny przestał być konkurencyjny. W ciągu ostatnich 25 lat stracił pozycję globalnego lidera na rzecz Chin. Udział Państwa Środka w globalnej produkcji w segmencie chemii zwiększył się pięciokrotnie - do prawie 44 proc. Dla porównania, obecnie udział UE w globalnej chemicznej produkcji wynosi ok. 13 proc.
Sektor chemiczny w Polsce również jest w złej sytuacji. Branża, która odpowiada za prawie jedną piątą krajowego przemysłu i tworzy ponad 341 tys. miejsc pracy, notuje coraz gorsze wyniki. Według danych PIPC produkcja sprzedana przemysłu chemicznego w w naszym kraju w okresie od stycznia do listopada 2024 r. wyniosła 414,3 mld zł, co oznacza spadek o ok. 30 mld zł względem analogicznego okresu w 2023 r. Jednocześnie pogorszenie statystyk widoczne jest we wszystkich segmentach tego rynku zarówno w zakresie produkcji chemikaliów i wyrobów chemicznych, jak i wyrobów z gumy oraz tworzyw sztucznych.
Zdaniem PIPC nie da się temu zaradzić bez wzmocnienia ochrony unijnego rynku. To o tyle konieczne, że obecne narzędzia, m.in. cła antydumpingowe i wyrównawcze nakładane na towary, które są subsydiowane przez rządy spoza UE, są zdaniem organizacji niewystarczające.
PIPC domaga się w związku z tym reformy unijnych instrumentów ochrony handlu. Na liście postulatów organizacji znajduje jest także reforma mechanizmu CBAM. Chodzi o wyrównanie kosztów emisji CO2 dla towarów importowanych do UE wobec unijnych produktów objętych systemem handlu emisjami.
Coraz mniej czasu
PIPC żąda też darmowych uprawnień do emisji gazów cieplarnianych dla sektorów energochłonnych. Całkowite wygaszanie tej formy wsparcia planowane jest od 2034 r. Po tej dacie europejski przemysł będzie musiał przestawić się na niskoemisyjne technologie. W przeciwnym wypadku produkcja w UE nie będzie opłacalna. Sektor proponuje w związku z tym opóźnienie procesu wygaszania uprawnień.
Wiąże się z tym kolejny postulat organizacji dotyczący konieczności wdrożenia technologii CCS/CCU, związanych m.in. z wychwytywaniem i magazynowaniem przemysłowych emisji. Do osiągnięcia tego celu zostało nam tylko dziewięć lat. Do tego czasu Polska powinna dostosować przepisy, przygotować mechanizmy wsparcia i zapewnić finansowanie. Nic z tego nie zostało jednak zrealizowane.
- Technologie CCS/CCU, są bardzo drogie. Kolejną kwestią jest konieczność stworzenia systemu magazynowania emisji. To złożony proces. Firmy same tego nie udźwigną – podkreśla Tomasz Zieliński.
Ostatnia kwestia, na którą PIPC zwraca uwagę w swoim apelu, to regulacje prawne. Branża postuluje m.in. uproszczenie procedur związanych z unijnym rozporządzeniem REACH, dotyczącym rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń i stosowania ograniczeń w zakresie chemikaliów. Według organizacji obecne przepisy są zbyt skomplikowane i narażają firmy na wysokie koszty, co w największym stopniu obciąża małe i średnie przedsiębiorstwa.