Chętnych na tanie akcje z GPW nie zabraknie

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2023-08-09 20:00

Klienci nie walą jeszcze drzwiami i oknami do TFI, ale fundusze zgarniają pieniądze z wezwań i dywidend. Popyt powinien więc być silny, zwłaszcza że wyceny są atrakcyjne - uważa Jacek Grel, kierownik ds. alokacji aktywów w Santander TFI.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak przygotowywać strategię inwestycyjną
  • co zdaniem specjalisty wydarzy się w kwestii inflacji i stóp procentowych
  • gdzie na rynku akcji szukać okazji
  • dlaczego na rynku obligacji lepiej skupić się na długu korporacyjnym
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W tym roku obawy o to, czy walka z inflacją nie wpędzi gospodarki światowej w recesję zastąpione zostały dywagacjami nad skalą dezinflacji i datami zakończenia podwyżek stóp przez banki centralne. Jacek Grel z Santander TFI uważa jednak, że inflacja, która przez lata była na zaniżonym poziomie, a po pandemii wystrzeliła, będzie co prawda w trajektorii spadkowej, ale pozostanie w gospodarce na dłużej.

- Brak efektu bazy, drożejące surowce, napięcia geopolityczne, brak eksportu deflacji Chin i innych krajów rozwijających się, niedoinwestowany sektor surowcowy, inwestycje w transformację energetyczną i powrót mocy przemysłowych do krajów rozwiniętych - to wszystko będzie negatywnie wpływało na ceny i oddziaływało na politykę banków centralnych, które mają przed sobą dużo pracy - nie ma wątpliwości Jacek Grel.

Temat stóp procentowych po przerwie wakacyjnej wróci na tapetę, choć ekspert Santander TFI nie spodziewa się, by doszło jeszcze do podwyżek stóp za oceanem, mimo że tamtejsza gospodarka jest na nie nad wyraz odporna.

- Przy obecnym poziomie stóp procentowych podwyżki nie mają już jednak tak dużego znaczenia, ponieważ nie zmieniają marginalnego kosztu pieniądza. Mimo wszystko warto obserwować sytuację za oceanem, również politykę fiskalną i jej wpływ na gospodarkę. USA nadaje ton globalnie – GPW może bardziej rosnąć lub spadać, ale generalnie będzie się poruszać w tym samym kierunku, co nowojorska giełda - dodaje specjalista.

Na GPW jest tanio, USA ma swoją specyfikę

Na Wall Street wyceny akcji są relatywnie wysokie, ale Jacek Grel uczula, by nie patrzeć na rynek tylko przez pryzmat wskaźnika C/Z.

- Na giełdzie w USA mnożnik jest wysoki [C/Z dla prognoz na 2023 r. to 20,4x, w ostatniej dekadzie drożej było tylko w czasie pandemicznej hossy i w 2017 r. - red.], perspektywa podniesienia zagregowanego zysku indeksu niska, więc potencjał wzrostowy całego rynku teoretycznie ograniczony. Spółki amerykańskie mają jednak dużo aktywów niematerialnych, wytwarzana wartość jest dużo mniej kapitałochłonna, a zwroty na kapitale wyższe, dlatego ten rynek zawsze będzie relatywnie droższy - mówi Jacek Grel.

Do sektorów, które jego zdaniem w obecnych warunkach makroekonomicznych powinny sobie dobrze radzić, zalicza sektor dóbr podstawowych i monopole cyfrowe. Poleca też spółki średniej wielkości, w przypadku których głównym czynnikiem decydującym o wartości nie jest ogólna sytuacja gospodarcza, lecz wewnętrzny trend, jak np. przyjęcie na rynku jej nowego produktu czy zyskiwanie udziałów kosztem słabego konkurenta.

W Polsce sytuacja jest odmienna niż na Wall Street i głównym wabikiem są wyjątkowo niskie wyceny. Choć w tym roku wzrosły (WIG zyskał 22 proc.), to zdaniem eksperta Santander TFI wciąż są atrakcyjne. Wskaźnik cena/zysk dla prognoz na 2023 r. to 8,2x, znacznie poniżej 10-letniej średniej wynoszącej 13,5x. A to nie wszystko, bo kapitału w rękach inwestorów instytucjonalnych nie powinno zabraknąć

- Na GPW wciąż jest tanio. Potwierdzają to tegoroczne wezwania do sprzedaży akcji Ciechu, Alumetalu i Timu przez prywatnych inwestorów, które dały lub dadzą spory zastrzyk gotówki funduszom. Jeszcze większy strumień gotówki napłynie z dywidend. Nie należy zapominać też o przepływach z pracowniczych planów kapitałowych. Zatem jeśli chodzi o siłę popytu polski rynek akcji wygląda dobrze – dodaje Jacek Grel, który przyznaje, że zarządzający funduszami towarzystwa szukają okazji przede wszystkim wśród średnich i mniejszych spółek

Santander Akcji Małych i Średnich Spółek, którego aktywa to około 270 mln zł, w tym roku zarobił dla klientów 30,7 proc. To piąty wynik w grupie porównawczej. Jego wyniki w dłuższym terminie również dają mu miejsce w pobliżu podium. Mający znacznie większe aktywa (ponad 800 mln zł) Santander Akcji Polskich jest w tym roku na plusie 25,5 proc. (WIG zyskał 22,4 proc.), dzięki czemu plasuje się na początku drugiej dziesiątki w grupie porównawczej.

Obligacje firm mają bufor bezpieczeństwa

Po dwóch słabych latach, zakończonych stratami w wysokości 10,2 oraz 1,9 proc., do formy wraca Santander Prestiż Obligacji Skarbowych. Jego stopa zwrotu od początku roku sięga 10 proc., ale od trzech tygodni przestała rosnąć. Zdaniem Jacka Grela na rynku obligacji skarbowych nadal są okazje, mimo że najlepszy okres na inwestycje w tę klasę aktywów już prawdopodobnie minął.

- Obecnie polskie obligacje skarbowe wyceniają optymistyczny scenariusz spadających stóp procentowych. Ich rentowność w ujęciu absolutnym nie jest niska, jednak biorąc pod uwagę ryzyko i szanse, powinna być nieco wyższa. Na rynku amerykańskim mamy mocno odwróconą krzywą rentowności. Papiery o terminie zapadalności do dwóch lat oferują atrakcyjną rentowność przy niskiej wrażliwości na zmiany rynkowych stóp procentowych. Jeżeli gospodarka amerykańska spowolni, krzywa będzie bardziej stroma [rentowność obligacji krótkoterminowych spadnie bardziej niż długoterminowych – red.] i te obligacje pozwolą dodatkowo zarobić - mówi Jacek Grel.

Zdaniem eksperta nie należy zapominać o obligacjach korporacyjnych, a w Europie plasowanych jest wiele emisji na dość atrakcyjnych warunkach.

- Po przecenie w 2022 r. i cyklu podwyżek stóp, poziom rentowności notowanych w euro obligacji o ratingu poniżej inwestycyjnego wynosi między 7 a 9 proc. Po zabezpieczeniu waluty otrzymujemy dodatkowe 3,5 proc., atrakcyjność jest więc duża. Bilanse spółek są generalnie solidne. Oczywiście w przypadku spowolnienia czy recesji ceny obligacji dosyć mocno spadną, jednak bufor w postaci wysokiej rentowności bieżącej pozostawia spory margines bezpieczeństwa. Szczególnie jeśli nie będziemy zmuszeni do zamykania pozycji po spadkach i będziemy w stanie utrzymywać te obligacje w portfelu przez co najmniej dwa lata – dodaje kierownik ds. alokacji aktywów w Santander TFI.

Santander Prestiż Obligacji Korporacyjnych, który w 2022 r. zanotował stratę w wysokości 5,7 proc., już ją odrobił - od początku roku urósł o 7,4 proc. Jego aktywa to niemal 1,5 mld zł.