Krakowska spółka po utracie części kontraktu w ZUS wysuwa poważne zarzuty: od czynów nieuczciwej konkurencji po „atak hakerski”. Asseco i ZUS odpierają je i przygotowują pozwy do sądu
Choć w czwartkowy poranek na wokandzie Krajowej Izby Odwoławczej (KIO) było zaplanowanych zaledwie kilka rozpraw, to korytarz biurowca przy ul. Postępu pękał w szwach. Bezpośrednią przyczyną były wydarzenia opisane przez nas w artykule „Blitzkrieg ZUS”. Na konfrontację stawiła się liczna reprezentacja Asseco, ZUS i Comarchu wspierana przez prawników. Mocny skład (ZUS i Comarch reprezentowali m.in. wiceprezesi) zapowiadał gorące stracie. Emocje pojawiły się już w trakcie posiedzenia, kiedy Comarch złożył dwa segregatory pism procesowych, wśród których znalazły się m.in. screeny z komunikatorów z roboczych rozmów z pracownikami ZUS. Oburzyło to przedstawicieli zakładu i jednocześnie pokazało, że Comarch będzie grał ostro. Był to tylko przedsmak starcia, które dopiero nastąpi, gdyż izba odroczyła rozprawę w celu zapoznania się z dokumentacją.




Wzajemne pretensje w triadzie Comarch — Asseco — ZUS znalazły już częściowo ujście w pismach procesowych, których tylko niewielką część przedstawiamy poniżej. Comarch w odwołaniu przytacza wiele zarzutów, których rozpatrywanie — co sam przyznaje — często nie leży w gestii KIO, gdyż izba zapewne będzie badała tylko przesłanki udzielenia Asseco zamówienia z wolnej ręki. Spółka z Krakowa wniosła o przeprowadzenie dowodów z przesłuchania dwóch pracowników i wiceprezesa Pawła Prokopa. Niewykluczone, że te działania służą przygotowaniu pola z myślą o procesie w sprawie odstąpienia od umowy, gdyż Comarch już pracuje nad pozwem. Comarch w lutym utracił dużą część wartego 242 mln zł kontraktu na utrzymanie kompleksowego systemu informatycznego (KSI) ZUS.
Zakład odstąpił od umowy na łącznie 30 metryk, w tym siedmiu, z których spółka nie zaliczyła testów weryfikacji, i kolejnych 23, które według ZUS są z nimi ściśle powiązane. W związku z koniecznością utrzymania ciągłości działania newralgicznego systemu utrzymanie metryk trafiło z wolnej ręki do Asseco. Comarch złożył odwołanie od tej decyzji. W pismach do KIO znalazły się liczne zarzuty wobec Asseco i ZUS.
Ingerencja w system?
W odwołaniu do KIO Comarch zarzuca Asseco m.in. czyn nieuczciwej konkurencji.
„Działania Asseco podejmowane były w dłuższej perspektywie i składają się na »ciąg technologiczny«, który ze szkodą dla innego przedsiębiorcy (odwołujący), jak i samego klienta (ZUS) — doprowadził do zerwania większej części czteroletniego kontraktu i powierzenia go na kilka lat innemu wykonawcy” — czytamy w piśmie Comarchu.
W odwołaniu poświęcono dużo miejsca ingerencji pracownika Asseco w testy usługi wsparcia waloryzacji realizowane przez Comarch. Zdaniem krakowskiej spółki przed przystąpieniem przez nią do pierwszego z testów, czyli w połowie października, pracownik ten ingerował w dane bazy testowej. W jednym przypadku przestawił status danych z aktualnych na historyczne, w drugim wykasował znacznik, a w trzecim zmienił datę obowiązywania sposobu wypłaty. Wszystkie trzy modyfikacje miały, w ocenie Comarchu, spowodować krytyczne błędy podczas przetwarzania. Asseco zdecydowanie nie zgadza się z tymi zarzutami.
— Stanowią one pomówienie oraz naruszenie dóbr osobistych Asseco Poland. W związku z tym, w celu obrony dobrego imienia spółki, zarząd zdecydował już o podjęciu stosownych kroków prawnych. Traktujemy te zarzuty jako próbę szukania wytłumaczenia dla niezaliczenia przez konsorcjum Comarchu testów, będących warunkiem niezbędnym do przejęcia świadczenia usług stanowiących przedmiot umowy na utrzymanie KSI ZUS — mówi „PB” Ewa Kryj-Satalecka, dyrektor komunikacji Asseco Poland.
Zwraca uwagę, że gdyby rzeczywiście przyczyną niezaliczenia testów były działania wskazywane przez Comarch, to reakcja powinna być natychmiastowa i konsorcjum powinno domagać się jeszcze w październiku 2018 r. unieważnienia testów, ich powtórzenia, a nawet zastosowania środków prawnych wobec Asseco.
Zasłona dymna
ZUS w swojej odpowiedzi na odwołanie podnosi, że Comarch w „nieuprawnionej ingerencji hakerskiej” upatruje źródła wszelkich niepowodzeń i podstawowej przyczyny niezaliczenia testów weryfikacyjnych.
„Niewątpliwie sposób prezentacji tego »incydentu« jest nośny medialnie, natomiast faktycznie nie miał znaczenia dla zaistnienia podstaw odstąpienia od umowy z Comarchem” — napisał ZUS.
Podkreśla, że o odstąpieniu zdecydowało niezaliczenie nie tylko waloryzacji, ale także testów z sześciu innych metryk.
„Błąd, którego znaczenie eskaluje odwołujący, pojawił się w trakcie jednego terminu testów dla jednej metryki usług i nie miał żadnego związku z pozostałymi. Co więcej, nawet w tym przypadku nie wpłynął on na wynik testów. Wydaje się zatem, że sytuacja, którą szeroko opisuje odwołujący, stanowi pewnego rodzaju »zasłonę dymną« rzeczywistych przyczyn niepowodzenia, tj. braku wystarczających kompetencji do przejęcia usług utrzymania po stronie konsorcjum Comarchu” — napisał ZUS.
Zakład jednocześnie przyznaje, modyfikacja danych miała miejsce 15 października podczas pierwszych testów metryki usługi i została zgłoszona zamawiającemu. Asseco w swoim piśmie podaje, że sposób wprowadzenia zmian, jakich dokonał użytkownik PJKAR (pracownik tej firmy), nie nosi znamion „ingerencji hakerskiej”.
„Nie podszywał się pod innego użytkownika, nie usunął także logów informacji o wprowadzonych zmianach. Zarzut »ataku hakerskiego«, jakiego rzekomo dopuścił się użytkownik PJKAR, może wynikać wyłącznie z braku wiedzy na temat procedur eksploatacyjnych obowiązujących w ZUS” — czytamy.
Comarch podaje, że ZUS po zgłoszeniu ingerencji zarządził „audyt”, w wyniku którego zidentyfikował kolejne 17 skryptów wprowadzonych przez użytkownika oraz dwa, które miały uruchomić się w przyszłości.
Teoria ścisłego wpływu
W odwołaniu Comarchu są także zarzuty wobec ZUS, które wywołały wzburzenie pracowników zakładu. ZUS zapowiedział już złożenie pozwu. Comarch twierdzi m.in., że ZUS prowadził ustalenia z Asseco w celu zawarcia umowy z wolnej reki „w sposób akceptujący czyn nieuczciwej konkurencji, a wręcz polegający na współuczestniczeniu w realizacji jego celu”.
Dodaje, że ZUS tym samym przyzwolił na przygotowanie i przeprowadzenie tego postępowania „w sposób nieprzejrzysty, naruszający uczciwą konkurencję oraz w sposób nieuzasadniony rzeczowo i merytorycznie preferujący Asseco Poland”.
„Odwołujący przytacza wręcz nieprawdopodobną historię rzekomej współpracy zamawiającego z wykonawcą Asseco, mającej na celu doprowadzenie do odstąpienia przez zamawiającego od umowy z Comarchem oraz udzielenie zamówienia ponownie w trybie zamówienia z wolnej ręki wykonawcy Asseco” — ripostuje ZUS.
W piśmie dodaje, że te insynuacje nie zostały poparte żadnym dowodem, są więc spekulacjami, a Comarch stara się przedstawić zakład w złym świetle. ZUS przywołuje też swoje niestandardowe posunięcia z ostatniej dekady mające na celu wyswobodzenie się z monopolu jednego wykonawcy.
„Chociażby minimalna refleksja nad tymi okolicznościami powinna prowadzić do wniosku, że konsekwentna postawa zamawiającego, wprost godząca w interes ekonomiczny wykonawcy Asseco, zantagonizowała obie strony” — napisał ZUS.
Dlatego, jego zdaniem, promowanie tezy o sprzyjaniu dotychczasowemu wykonawcy „przeczy zasadom logiki”.
Comarch uważa, że odebrano mu bezpodstawnie zbyt wiele metryk, gdyż nie ma ścisłych powiązań pomiędzy waloryzacją a pozostałymi odebranymi usługami, których testy zaliczył. Sugeruje, jakoby Asseco miało wpływ na określenie zakresu wypowiedzenia, które zostało dokonane z wykorzystaniem „koncepcji ścisłego wpływu” jednych metryk na drugie. Zakład podkreśla, że istnienie powiązań jest faktem — wynikają one z architektury KSI. Asseco też odrzuca te zarzuty — interpretuje je jako próbę wywołania sensacji i wywarcia presji na KIO.
— Konsorcjum Comarchu, wnosząc odwołanie oraz działając lege artis, powinno skupić się na wykazaniu braku zaistnienia przesłanek zastosowanego trybu zamówienia z wolnej ręki — mówi Ewa Kryj-Satalecka.
Comarch twierdzi też, że Asseco uzależniło „wykonanie Waloryzacji 2019 od powierzenia Asseco ponad połowy istotnych metryk powiązanych zdaniem ZUS z waloryzacją”. Asseco twierdzi, że nie miało wpływ na określenie zakresu wypowiedzenia oraz że nie jest autorem koncepcji „ścisłego wpływu”, jak również nie nakłaniało nikogo do rozwiązania umowy ZUS — Comarch.
„Jedynymi krokami, jakie Asseco podjęło w zakresie uznania wyboru oferty konsorcjum Comarchu jako najkorzystniejszej, są środki ochrony prawnej (odwołanie i skarga), z jakich Asseco skorzystało” — napisała spółka.
Podtrzymuje jednocześnie, że oferta Comarchu powinna zostać odrzucona, a konsorcjum nie dawało rękojmi należytego wykonania zamówienia. Jako przykład podaje awarię metryki EPWD, która została przejęta przez Comarch 1 lutego, a 4 lutego system przestał działać prawidłowo i nie działał przez kolejne trzy dni.
Podpis: Grzegorz Suteniec