Losem kobiet zajmuje się Węgierski Związek Obrony Praw Prostytutek, który
utrzymuje, że działalność gospodarcza pozwoli prostytutkom na wystawianie
rachunków i włączy je w krąg podatników. Związek, który otrzymał 86 tys. USD z
rządowego planu rozwoju (w tym fundusze unijne), chce, by "uprawianie seksu było
tak samo akceptowalne, jak każdy zawód". Skarży się, że prostytutki nie mogą np.
starać się o kredyt hipoteczny.
Według przedstawicieli związku, 20
prostytutek już dostało pozwolenie, a 500 stara się o nie. Na Węgrzech jest
około 9000 reprezentantek profesji, a w sezonie turystycznym ich liczba wzrasta
do 20 000. Prostytucja na Węgrzech jest częściowo legalna od 1999 r. Panie mogą
pracować w określonych strefach, oddalonych od szkół i kościołów, oraz posiadać
aktualne badania lekarskie. Sutenerstwo i domy publiczne są zakazane.
Córy Koryntu uratują węgierski budżet?
Węgierski rząd liczy na dochody z … prostytucji. Bratankowie chcą pozwolić reprezentantkom najstarszego zawodu świata na prowadzenie działalności gospodarczej.