Crowdfunding przenika się z venture capital

Szymon Maj
opublikowano: 2020-04-01 22:00

Coraz częściej firmy szukające kapitału przez społeczność korzystają też z funduszy publicznych na prace rozwojowe.

Prace badawczo-rozwojowe, dofinansowania z NCBiR czy dodatkowe finansowanie z funduszy typu venture capital (VC) to kwestie powiązanie z crowdfundingiem udziałowym.

— Crowdfunding jest z nami od kilku lat, najpierw jako forma finansowania produktów (platformy typu Kickstarter), teraz już jako finansowanie całych firm poprzez obejmowanie w nich udziałów. To komplementarna działalność wobec funduszy. My jako SpeedUp korzystaliśmy w naszych spółkach ze wsparcia „tłumu”, aby zwiększyć popularność produktu, firmy czy usługi, ale także aby sprawdzić, jak rynek na nie zareaguje — mówi Bartłomiej Gola ze SpeedUp Group.

Najczęściej na wkład własny przez equity crowdfunding zbierają firmy technologiczne i start-upy. Jakiś czas temu akcję zakończył Pelixar, teraz zbiórkę z podobnym celem prowadzi MC2 Innovations. Z planowanych 2 mln zł dotychczas spółka pozyskała ponad 360 tys. zł.

— Nasz rynek venture capital jest zdominowany przez fundusze, w których inwestorem jest państwo lub Unia Europejska. Najczęściej te fundusze nie mogą dawać wkładu własnego — dodaje Bartłomiej Gola.

Polska branża VC dopiero się rozwija, co częściowo wynika z dominującej roli państwa w budowaniu rynku inwestycji w start-upy.

— VC jako klasa aktywów jest dla inwestorów finansowych trudna. Po pierwsze, nie oferuje płynności, po drugie jest dość ryzykowna (oczywiście oferując w zamian potencjał wysokich zwrotów). W Polsce — podobnie jak na przykład w Izraelu — państwo wspierane przez UE wzięło na siebie rolę inwestora w funduszach, tworząc zachęty dla kapitału prywatnego. Finałem tego procesu jest moment, kiedy rynek zrozumie inwestycje venture, tzn. kiedy nastąpi przejęcie finansowania funduszy przez instytucje rynkowe, a nie agendy państwowe. Do tego czasu będziemy mieli jednak do czynienia z sytuacją, kiedy prywatny fundusz inwestuje kapitał częściowo publiczny, tym samym nie może finansować wkładu własnego do dotacji. Regulacje zabraniają bowiem użycia tych pieniędzy, nawet jeżeli częściowo pochodzą od inwestorów prywatnych — wyjaśnia Bartłomiej Gola.

Czasami pojawia się pomysł na sprzedaż udziałów w equity crowdfundingu przez fundusz inwestycyjny, ale zdaniem menedżera SpeedUp Group nie jest to dobry kierunek.

— Fundusze powinny mieć inwestorów kwalifikowanych, którzy są świadomi braku płynności i innych rodzajów ryzyka, ale też potrafią budować cały portfel inwestycji, którego venture zawsze będzie pewną, ale nie największą częścią. Moim zdaniem kiedy drobni inwestorzy biorą się za venture, to najczęściej kończy się to bardzo źle — dodaje Bartłomiej Gola.

Poznaj program warsztatu "Alternatywne Spółki Inwestycyjne", 25 września 2020, Warszawa >>