Czas na realną dywersyfikację źródeł dostaw gazu

MATERIAŁ PARTNERA
opublikowano: 2016-05-23 09:58

Bezpieczeństwo energetyczne Europy, dywersyfikacja źródeł dostaw gazu do Polski oraz rozwój rynku LNG to tematy wielu sesji Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

W 2022 r. wygasa nasz kontrakt z Gazpromem. Do tego czasu chcemy przebudować portfel gazu. Zamierzamy w większym stopniu niż obecnie oprzeć się na dostawach z innych kierunków. Takich, które zapewniać będą większą stabilność i przewidywalność. To zasadniczo zmieni naszą pozycję. Obecnie wciąż mamy bowiem wrażenie, że gazowy rynek w Europie jest politycznie rozgrywany przez naszych wschodnich sąsiadów — podkreślał Maciej Woźniak, wiceprezes PGNiG.

Kierunek: północ

Zdaniem Piotra Woźniaka, prezesa PGNiG, obecna infrastruktura lądowa nie zapewnia Polsce dywersyfikacji importu gazu i pełnego bezpieczeństwa dostaw. — Nawet kiedy sprowadzamy gaz z zachodu lub południa, jest to gaz rosyjski. Potrzebujemy realnej dywersyfikacji źródeł dostaw, stąd wybudowany Terminal LNG w Świnoujściu i planowany gazociąg łączący Polskę z Norwegią — przypomniał prezes Woźniak.
— Nasza spółka PGNiG Upstream International otrzymała udziały w jednej z koncesji poszukiwawczych, zlokalizowanych w Norwegii na szelfie Morza Barentsa. Przyznanie koncesji przez rząd norweski, biorąc pod uwagę dużą konkurencję 25 spół- ek naftowych, jest potwierdzeniem rosnącej pozycji PGNiG UI w poszukiwaniach — mówił w Katowicach prezes PGNiG.
Prezes uważa, że to kolejny argument za budową połączenia gazowego z Norwegią. Wśród głównych kryteriów oceny wniosków koncesyjnych były wykonane przez PGNiG badania geologiczne oraz koncepcja zagospodarowania potencjalnych złóż.
Obecnie gaz wydobywany na Morzu Północnym PGNiG sprzedaje do Niemiec, bo z tym krajem jest połączenie gazowe, a nie ma go z Polską.

Dobry czas LNG

W przyszłym tygodniu zapadnie decyzja w sprawie spotowych dostaw gazu dla PGNiG. Pierwszy metanowiec do naszego gazoportu mógłby zawinąć już w przyszłym miesiącu. Transporty spotowe byłyby realizowane niezależnie od regularnych dostaw w ramach kontraktu długoterminowego z Qatargasem, które rozpoczynają się w długiej połowie lipca 2016 r.
Maciej Woźniak podkreślił że, dostawy spotowe to rozszerzenie źródeł gazu dla spółki i wykorzystanie koniunktury na rynku gazu (nadpodaż LNG).
— Terminal LNG daje nam nowe perspektywy wykorzystania formuły spotowej. Dzięki temu możemy optymalizować portfel i warunki cenowe dostaw gazu — jednocześnie realizując regularne dostawy w ramach kontraktów długoterminowych. Co istotne, to również etap naszych przygotowań do rozpoczęcia przez PGNiG działalności tradingowej LNG w skali międzynarodowej — mówi wiceprezes PGNiG.
PGNiG ma zarezerwowane długoterminowo moce w terminalu w Świnoujściu, umożliwiające odbiór i regazyfikację około 2,5 mln ton LNG rocznie.
— Jesteśmy w unikalnym okresie, kiedy to gaz jest tani i będzie tani jeszcze przez pewien czas. LNG to dobry sposób na szybką dywersyfikację, tym bardziej że mamy na tym rynku szczególne warunki. Popyt na gaz w Chinach i całej Azji spada, zarazem pojawiają się nowi wielcy dostawcy z USA. Wszystko wskazuje na to, że ceny gazu będą wciąż utrzymywać się na niskim poziomie. Jednak aby to wykorzystać, potrzebna jest infrastruktura. I to taka, która może być użyteczna także na szczeblu regionalnym, a nie tylko krajowym — mówił Jaroslav Neverovič, minister energii Litwy w latach 2012-14.
Pytany o doświadczenia Litwy z uruchomieniem pływającego terminalu LNG przyznał, że skutki były odczuwalne już pół roku wcześniej, zanim przypłynął pierwszy statek, ponieważ Gazprom obniżył ceny o 20 proc.
— Obecnie 60 proc. zużywanego na Litwie gazu będzie pochodzić z Norwegii — dodał Jaroslav Neverovič. 

Bez infrastruktury ani rusz

Gaz-System przedstawił kilka dni temu znowelizowaną strategię. Przewiduje m.in. duży program inwestycyjny. Nowe gazociągi, po- łączenia międzysystemowe mają sprawić, że Polska będzie bezpieczna gazowo.
— Nowe inwestycje w infrastrukturę przesyłową w połączeniu z terminalem LNG w Świnoujściu zupełnie odmienią funkcjonują- cy obecnie model importowy — mówił Tomasz Stępień, prezes Gaz-Systemu.
— Nasze cele koncentrują się już nie tylko na zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego i radzeniu sobie w sytuacjach kryzysowych. Obecnie projektujemy nowe zdolności przesyłowe systemu i tworzymy taki rynek, na którym możliwa będzie swoboda w doborze dostawców gazu do Polski i całkowita niezależność od któregokolwiek kierunku — dodał szef operatora. 
Jedną z kluczowych inwestycji Gaz-Systemu planowanych wspólnie z duńskim operatorem Energinet.dk jest gazociąg Baltic Pipe. Obecny w Katowicach prezes Energinet.dk, Peder Andreasen podkreślił, że dywersyfikacja przyczynia się do zwiększenia bezpieczeństwa i obniżenia cen. — Baltic Pipe dobrze wpisuje się w tę wizję i powinien zostać zbudowany wiele lat temu — dodał prezes.
Wiele emocji wzbudza także projekt budowy Nord Stream 2. Większość widzi w nim zagrożenie dla Polski i polityczne oręże Gazpromu. Odmiennego zdania jest europoseł Adam Gierek.
— Niemcy potrzebują tego gazu do turbin gazowych, aby dzięki nim szybko uzupełniać energię produkowaną ze słońca i wiatru, gdy dla OZE będą panowały niekorzystne warunki. W efekcie będą mieli najtańszy prąd. A to nakręci rozwój kraju.
Zdaniem prezesa Energinet.dk Pedera Andreasena, Nord Stream 2 jest projektem politycznym, a nie biznesowym. — Jestem biznesmenem, a nie politykiem, zatem nie będę wypowiadał się na ten temat — stwierdził podczas dyskusji Andreasen.

Zimowy pakiet

Jednym z tematów omawianych w Katowicach była idea Unii Energetycznej.
Fundamentem wspólnej polityki energetycznej mają być dwa rozporządzenia: ws. środków zapewniających bezpieczeństwo dostaw gazu oraz mechanizmu wymiany informacji ws. umów międzyrządowych w energetyce.
KE chce też podzielić Unię Europejską na regiony, w ramach których mają zostać przygotowane plany na wypadek kryzysu gazowego. Polska ma się znaleźć w jednym koszyku z Niemcami, Słowacją i Czechami.
Nowością ma być wprowadzenie klauzuli solidarnościowej. Zgodnie z nią wielcy odbiorcy z jednego kraju UE nie będą otrzymywać gazu, jeśli w sąsiednim państwie unijnym problemy z zaopatrzeniem miałyby gospodarstwa domowe, szpitale, szkoły czy ciepłownictwo. W praktyce oznaczać to będzie, że państwo członkowskie będzie musiało zagwarantować dostawy dla podstawowych odbiorców u swojego sąsiada nawet kosztem swojego przemysłu.
Projekt pakietu bezpieczeństwa wzbudza też kontrowersje, a szczególnie zapewnienie wglądu Komisji w umowy międzyrządowe (IGA — intergovernmental agreement) jeszcze przed ich zawarciem.
Jednak proponowane ograniczenie, zgodnie z którym dotyczyć ma to kontraktów z dostawcami, którzy zapewniają ponad 40 proc. rocznego zapotrzebowania w danym kraju (nawet rozłożone na kilka umów), spowoduje, że swoich porozumień nie pokażą firmy z zachodniej Europy, gdzie nie ma jednego dominującego dostawcy.
— To nie jest dobry przepis. Wymóg pokazywania kontraktów jest tak skonstruowany, że dotyczy jedynie 7 krajów. A chyba nie o to chodziło — podkreśla Maciej Woźniak, wiceprezes PGNiG.
Idea transparentności i wykluczenia niedozwolonych klauzul, która przyświecała konstrukcji tego przepisu, daje nadal możliwość rozgrywania poszczególnych rynków przez Gazprom — podkreślali uczestnicy gazowych paneli w Katowicach.  

Potrzebna wspólna mapa drogowa

Zdaniem Janusza Kowalskiego, wiceprezesa PGNiG ds. korporacyjnych, przez ostatnie 8 lat nie stworzono spójnej polityki energetycznej Polski. — Każde z ministerstw posiadało swoje, często odmienne strategie. Natomiast polityka energetyczna to swoista mapa drogowa dla spółek z sektora, wyznaczająca kierunki ich aktywności — powiedział wiceprezes PGNiG podczas panelu „Nowa polityka energetyczna”.
— PGNiG jest konsekwentne w swoich działaniach i zdeterminowane do komercyjnego użytkowania terminalu LNG oraz wykorzystania planowanego korytarza norweskiego — podkreślił wiceprezes Janusz Kowalski.