Biedronka, Lidl, Dino i Żabka to największe sieci spożywcze w Polsce, generujące dziesiątki miliardów złotych obrotów. Pierwsze trzy konkurują o konsumentów w podobnym zakresie, a pierwsze dwie rywalizują od kilku lat już nie tylko w kanale stacjonarnym, ale też w e-commerce. Dino, które się przed nim wstrzymywało (e-grocery ma wciąż śladowy udział w rynku), wykonało właśnie ruch zwiastujący zmianę podejścia.
Dino i eZebra jak Dawid i Goliat
Notowana na GPW sieć supermarketów zawarła 17 października przedwstępną, warunkową umowę zakupu 75 proc. udziałów drogerii internetowej eZebra wraz z jej spółkami zależnymi: 3Boom i JTG Polska. Transakcja ma zostać sfinalizowana do 31 marca 2024 r. po uzyskaniu m.in. pozwolenia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Jej wartość wyniesie około 61 mln zł (co wycenia firmę na 81,3 mln zł), z czego 49,5 mln zł trafi do założycieli (rodzina Tatara), a 11,5 na dokapitalizowanie spółki. Cena zostanie skorygowana o dług netto i różnicę w kapitale zakładowym.
Założyciele eZebry pozostaną w zarządzie spółki i będą nadzorować realizację dotychczasowej strategii. Dino zamierza współpracować z obecną kadrą menedżerską w celu zdobycia kompetencji w e-commerce. Zapewniło sobie prawo dokupienia pozostałych 25 proc. udziałów po 5,5 roku przy wycenie całej firmy na dziewięciokrotność zysku EBITDA.
Obie firmy dzieli pod względem skali biznesu przepaść. Dino, którego giełdowa kapitalizacja wynosi około 38 mld zł, zwiększyło w 2022 r. przychody z 13,4 do 19,8 mld zł, a zysk netto z 0,8 do 1,1 mld zł. Skala przejmowanej przez nie grupy to odpowiednio 115 i 6,9 mln zł. Sprzedaż samej eZebry wzrosła w ubiegłym roku z 103,3 do 111,5 mln zł, a wynik netto z 4,8 do 5,8 mln zł. 3Boom dodał do skonsolidowanych danych 1,2 mln zł przychodów i 0,1 mln zł czystego zysku, a JTG Polska 2,3 i 1 mln zł.
Śladem Biedronki i Lidla
Agnieszka Pakulska, partner w Avallonie, podkreśla, że udział eZebry w polskim rynku kosmetyków nie jest znaczący, ale dla Dino to dobra platforma do wejścia w e-commerce w modelu D2C (bezpośrednia sprzedaż do konsumentów).
— Uznaję to za mądry ruch, ponieważ główni konkurenci — Biedronka i Lidl — już w tym obszarze działają. Przejęcie gotowej platformy zamiast budowania nowej od zera jest racjonalne, zwłaszcza że eZebra została wyceniona po niższych wskaźnikach niż Dino — mówi Agnieszka Pakulska.
Nie podejrzewa, by Dino zaczęło teraz konsolidować drogerie internetowe, zwłaszcza że nie ma wielu firm o wystarczającej skali — rynek jest zdominowany przez Rossmanna.
— Natomiast stopniowe rozszerzanie oferty eZebry o nowe kategorie, w stylu Biedronka Home, jest już jak najbardziej prawdopodobne. Dino ma ogromną bazę klientów, jednak duża część z nich nie przywykła do e-zakupów. Dzięki tej transakcji sieć przejmie spore grono konsumentów, którym e-commerce jest bliski, i może ona na ich bazie rozwinąć się na nowym polu — mówi Agnieszka Pakulska.
— Sądzę, że dla Dino ważniejszy jest internetowy niż drogeryjny charakter działalności eZebry. Dzięki tej transakcji wchodzi ono w wielokanałową sprzedaż śladem głównej konkurencji. To bardzo dobry ruch. Dino może rozszerzyć ofertę e-sklepu o inne kategorie, a własną sieć sklepów wykorzystać jako punkty odbioru. Klienci mogliby np. odbierać darmowe przesyłki, a przy okazji robić dodatkowe zakupy już na miejscu. Możliwe że firma poszerzy też ofertę drogeryjną we własnych placówkach, jednak z punktu widzenia branży i producenta oceniam taką zmianę neutralnie — dodaje Bartosz Ziaja, wiceprezes firmy Ziaja.
Dino nie przepłaca za eZebrę, a projekt wygląda na rozwojowy, choć z oceną trzeba jeszcze zaczekać. Na razie traktuję tę informację neutralnie ze względu na ogromną różnicę w skali obu biznesów — eZebra osiągnęła w 2022 r. 0,56 proc. przychodów Dino i 0,4 proc. zysku EBITDA. Pod względem rentowności EBITDA i netto — odpowiednio 6,6 i 5,2 proc. — wypada nieco gorzej od sieci supermarketów.
Trudno wykluczać kolejne akwizycje, ale Dino preferuje organiczny wzrost, więc pewnie skoncentruje się na rozwoju eZebry. Możliwe są dwa kierunki. Pierwsze do głowy przyszło mi pójście drogą Jeronimo Martins, które równolegle rozbudowuje sieć Biedronki i Hebe. Możliwe że Dino też chce spróbować sił na nowym dla siebie drogeryjnym rynku. Może też poszerzyć ofertę eZebry o produkty ze swoich supermarketów i tworzyć coś na wzór Frisco, ale w mojej ocenie to mniej prawdopodobny scenariusz, trudny do realizacji zwłaszcza w krótkim terminie. Najbliższa konferencja wynikowa spółki będzie najlepszą okazją do zapoznania się z jej planami.