Powszechne naruszanie praw własności intelektualnej w internecie, wynikające z braku wiedzy lub z niewłaściwej interpretacji prawa autorskiego, lub też celowego działania użytkowników, ogranicza rozwój twórczości i podważa celowość prowadzenia profesjonalnej działalności wydawniczej.
Zwielokrotnianie i rozpowszechnianie artykułów prasowych jest masowe i powszechne. Tym samym zachwiana jest równowaga ekonomiczna na rynku. Korzyści z rozpowszechniania twórczości dziennikarzy tylko w części płyną do wydawców, a zatem w niewielkim stopniu mogą być reinwestowane w dalszą twórczość.
Ze sfinansowanych przez wydawców treści, korzysta wiele podmiotów, które swoje modele biznesowe oparły na dystrybucji cudzych treści – treści, których twórcy i posiadacze praw nie otrzymują stosownych rekompensat. Te zjawiska destrukcyjnie wpływają na przebieg procesu wydawniczego, ograniczając w ten sposób jego efektywność i profesjonalność oraz innowacyjność działania wydawców prasy i wydawców internetowych.
Regulamin ma na celu uporządkowanie i doprecyzowanie zagadnień związanych z dozwolonym użytkiem chronionych utworów, w szczególności określenie ram, rozmiarów czy zakresów, w których można korzystać z chronionych utworów na warunkach określonych w art. 23–35 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej jako: p.a.p.p.), czyli w oparciu o tzw. licencje ustawowe – oraz zgodnie z art. 7 p.a.p.p., który nakazuje stosowanie umów międzynarodowych, gdy przyznają utworom wyższą ochronę niż to wynika z p.a.p.p.
Regulamin został ustalony w oparciu o tzw. „wysoką ochronę” określoną w art. 7 p.a.p.p. a wynikającą z aktów umów międzynarodowych, przy czym daje on możliwość przyjęcia niższej ochrony przez każdego z Wydawców przystępujących do stosowania zasad określonych w niniejszej regulacji.
Przepis o dozwolonym użytku prywatnym (art. 23 p.a.p.p.), ze względu na jego zakres, został ujęty tylko w minimalnym stopniu.
Zapoznając się z przepisami dot. dozwolonego użytku, należy odnieść je w pierwszej kolejności do art. 34 i 35 p.a.p.p. Przepisy zamieszczone w oddziale 3 rozdziału 3 p.a.p.p., stanowią bowiem wyjątki od bezwzględnego prawa przysługującego twórcy [1], i jako takie powinny być interpretowane ściśle (ścieśniająco)[2]. (Wszystkie przypisy na dole strony)
Zgodnie z art. 34 zd. 1 p.a.p.p., „wolno korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła”, przy czym „podanie twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące możliwości” (art. 34 zd. 2 p.a.p.p.). Niektóre serwisy internetowe nie podają źródła; niektóre je podają i zamieszczają odesłanie do utworu (link), ale nie podają imienia i nazwiska twórcy, chociaż technologicznie nie jest to trudne. Praktyka stosowana przez takie serwisy stanowi zatem naruszenie art. 34 zd. 1 p.a.p.p., a co za tym idzie serwis taki w żadnym wypadku nie może powoływać się na działanie w ramach dozwolonego użytku publicznego.
Zasadą korzystania z utworu, do którego prawa autorskie przysługują innemu podmiotowi jest uzyskanie licencji na jego rozpowszechnianie lub uzyskanie zgody na rozpowszechnianie opracowania tego utworu.
Korzystanie z materiałów prasowych przez serwisy niebędące prasą różni się od korzystania przez serwisy będące prasą z uwagi na niemożność powoływania się tych pierwszych serwisów na licencję ustawową określoną w art. 25 p.a.p.p. Dodatkowo, należy rozróżnić serwisy, które są utworami w rozumieniu prawa autorskiego (i których zawartość składa się z utworów) od serwisów takich jak wyszukiwarki kontekstowe (np. Google News) oraz serwisy automatycznie agregujące treści.
O ile te pierwsze mogą korzystać z licencji art. 29 p.a.p.p., o tyle wyszukiwarki i agregatory treści nie mogą korzystać ani z licencji art. 25, ani art. 29 p.a.p.p. (ze względu na brak działalności twórczej nie tworzą one utworu). Zasadę tę potwierdziło kilka najnowszych orzeczeń w sądach krajów członkowskich UE (np. Copiepresse vs. Google News i NLA vs. Meltwater).
Podstawowe znaczenie dla określenia granic dozwolonego użytku ma art. 35 p.a.p.p., zgodnie z którym „dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy”[3]. Precyzując te pojęcia należy stwierdzić, co następuje.
Po pierwsze, artykuły publikowane są po to, by czytelnik mógł się z nimi zapoznać. Normalne korzystanie z utworu polega, więc na „przeczytaniu” lub – innymi słowy – „zapoznaniu się z treścią” konkretnego artykułu lub zbioru artykułów. W takim razie, jakakolwiek inna forma korzystania z artykułu, prowadząca do tego, że sięgnięcie po gazetę lub czasopismo staje się zbędne (i to zarówno w formie tradycyjnej, jak i elektronicznej) w celu poznania treści artykułu, „narusza normalne korzystanie z utworu” (a zatem dozwolony użytek podlega „wyłączeniu”, ograniczeniu na mocy art. 35 p.a.p.p.).
Po drugie, pod zwrotem „słuszne interesy twórcy”, (w przypadku wydawcy, na którego autorskie prawa majątkowe zostały przeniesione) należy rozumieć osiąganie korzyści przez twórcę ze stworzonego przez siebie dzieła. Korzyści te mogą być różnego rodzaju – może chodzić np. o zaprezentowanie i rozpropagowanie swoich poglądów; może chodzić o promocję, w wyniku której twórca stanie się rozpoznawalny i znany (pośrednie korzyści materialne); może chodzić też o osiągnięcie bezpośrednich korzyści materialnych (finansowych). Interpretując dalej – „słuszny” to zawierający rację, trafny, usprawiedliwiony, uzasadniony[4]; to taki, który jest odpowiedni, spełnia określone warunki, sensowny, trafny, godziwy, duży, uczciwy, zgodny z prawem, uzasadniony[5].
Nie ulega raczej wątpliwości, iż godziwy, uczciwy czy i uzasadniony interes wydawcy polega na uzyskaniu przychodu ze sprzedaży egzemplarzowej lub powierzchni reklamowej (także online) danego tytułu zawierającego wykorzystywany artykuł. Jeśli konsekwencją danej formy wykorzystywania artykułu, w oparciu o przepisy o dozwolonym użytku, miałby być brak zainteresowania czytelnika kupnem gazety bądź wejściem na stronę internetową wydawcy – będziemy mieli do czynienia z naruszeniem art. 35 p.a.p.p.
W przypadku przekroczenia granic dozwolonego użytku chronionych utworów (a o tym można mówić w przypadku niespełnienia wymogów określonych w art. 34 i 35 p.a.p.p.), by móc wykorzystać cudze treści, np. stworzone za pieniądze wydawcy, konieczne jest uzyskanie stosownej zgody posiadacza praw do tych treści[6]. Analogiczny proces interpretacyjny prowadzący do tych samych wniosków można przeprowadzić, opierając się na przepisach dyrektywy 2001/29/WE i uregulowany w niej tzw. trójstopniowy test[7].
Przyjęcie ram środowiskowych, określających dopuszczalny wymiar i zasięg dozwolonego użytku, którego przekroczenie stanowiłoby naruszenie warunków określonych w art. 34 i 35 p.a.p.p., będzie normą kształtującą zasady postępowania w obrocie chronionymi prawem treściami, która może stać się z czasem podstawą do dokonywania wykładni przepisów dotyczących dozwolonego użytku chronionych utworów.
PODKREŚLIĆ NALEŻY, IŻ ZAPISY REGULAMINU W ŻADEN SPOSÓB NIE OGRANICZAJĄ MOŻLIWOŚCI KAŻDEGO CZYTELNIKA ZAPOZNAWANIA SIĘ Z ARTYKUŁAMI PRASOWYMI. Zmierzają one jedynie do tego, by to zapoznawanie odbywało się w zgodzie z prawem – z poszanowaniem autorskich praw majątkowych wydawcy.
Dlaczego wprowadzamy znakowanie artykułów
Wprowadzenie oznakowania związane jest bezpośrednio z art. 25 p.a.p.p., czyli tzw. wyjątkiem prasowym (prawo przedruku). Zgodnie z tym przepisem, w prasie, radiu i telewizji wolno – bez zgody posiadacza praw – rozpowszechniać w celach informacyjnych już rozpowszechnione artykuły na aktualne tematy polityczne, gospodarcze lub religijne, chyba że zostało wyraźnie zastrzeżone, że ich dalsze rozpowszechnianie jest zabronione.
Spór pomiędzy posiadaczami praw – wydawcami a wykorzystującymi ww. artykuły, dotyczy sposobu wyrażenia „wyraźnego zastrzeżenia”. Zdaniem korzystających, informacje zamieszczone w stopce redakcyjnej czy regulaminie korzystania z prasowych serwisów internetowych, jest niewystarczające. Wprowadzenie znaków ℗ po treści każdego artykułu, powinno zakończyć ten spór.
Korzystanie z artykułów będzie dalej możliwe, po uiszczeniu stosownej opłaty.
Dlaczego określamy ramy cytatu
W związku z klauzulami generalnymi z art. 35, można i trzeba określić, co narusza normalne korzystanie z utworu lub godzi w słuszne interesy twórcy. Różne formy przerabiania tekstu, jego skracania, przejmowania najważniejszych argumentów, wniosków czy układu tekstu itp. będą naruszać normalne korzystanie – czyli zapoznawanie się z treścią artykułu. Ponadto, jak to opisano powyżej, wszelkie działania, w efekcie których czytelnik nie będzie musiał sięgnąć po gazetę i czasopismo lub wejść na prasowy serwis internetowy wydawcy, będą godzić w słuszne interesy twórcy. Zatem powołanie się na korzystanie z tzw. dozwolonego użytku nie będzie możliwe.
Zdaniem wydawców, przejęcie większych fragmentów tekstu, niż określono to w Regulaminie, będzie naruszać klauzule generalne określone w art. 35. Każdy czytelnik jednak czy użytkownik będzie mógł wykazać, iż tak nie jest.
Dlaczego wprowadzamy zapisy dot. przeglądów prasy
Związane jest to z art. 5 ust. 3 lit o dyrektywy 2001/29/WE, zgodnie z którym wyjątki od bezwzględnego prawa autorskiego, które istniały w regulacjach krajowych przed wejściem w życie dyrektywy (tak jest w przypadku art. 30 p.a.p.p.), mogą dotyczyć jedynie analogowych form korzystania z artykułów. Takie korzystanie nie ma już praktycznie miejsca – w obecnych czasach firmy świadczące usługi z zakresu monitoringu mediów korzystają bowiem z cyfrowych formatów i nośników.
PRZYPISY:
[1] W tym miejscu należy zauważyć, iż posługiwanie się przez ustawodawcę pojęciem „twórca” budzić może wiele wątpliwości interpretacyjnych, których można by uniknąć w przypadku stosowania terminu „posiadacz praw” czy „uprawniony z tytułu praw autorskich”, przy czym de facto możemy tutaj mówić tylko i wyłącznie o autorskich prawach majątkowych, gdyż drugi rodzaj praw autorskich – tzn. autorskie prawa osobiste (art. 16 p.a.p.p.) – są wieczne i niezbywalne. Te ostatnie prawa – mające charakter „honorowy” – nie mają istotnego znaczenia w wymiarze biznesowym (materialnym).
[2] Takie jest powszechne zdanie doktryny, reprezentowane m.in. przez Elżbietę Traple – E. Traple, Dozwolony użytek chronionych utworów, [w:] J. Barta, M. Czajkowska-Dąbrowska, Z. Ćwiąkalski, R. Markiewicz, E. Traple, Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych – Komentarz, Warszawa 2001, s. 253; por. J. Preussner-Zamorska, §33 Dozwolony użytek na gruncie obowiązującego prawa autorskiego, [w:] J. Barta (red.), System Prawa Prywatnego, t. XIII – Prawo autorskie, Warszawa 2007, s. 420 – autorka stwierdza, iż „postulat rozszerzającej wykładni postanowień o dozwolonym użytku (…) powinien (…) się spotkać niewątpliwie ze zdecydowaną dezaprobatą”.
[3] I tu znowu stosuje się pojęcie „twórcy” a nie „posiadacza praw”. Nawet jednak pozostając przy takim brzmieniu, łatwo można uargumentować, iż w „słuszne interesy” dziennikarza godzi wszelkie zachowanie, które może narażać na straty lub ograniczać prawa przekazane jego pracodawcy – w naszym przypadku – wydawcy.
[4] M. Szymczak (red.), Słownik języka polskiego, t. III, Warszawa 1981, s. 261.
[5] Źródło: wikisłownik.
[6] Uzyskanie tego typu zezwolenia jest również konieczne także przy „opracowaniu cudzego utworu”. W tym przypadku mamy do czynienia z tzw. prawami zależnymi (art. 2 p.a.p.p.), czyli sytuacją, w której autorskie prawa do opracowania (m.in. adaptacji, przeróbki, tłumaczenia) ma jego twórca, ale rozporządzać nimi może tylko i wyłącznie za zgodą twórcy, posiadacza praw do utworu pierwotnego, czyli w naszym przypadku – za zgodą wydawcy (por. art. 2 ust. 2 p.a.p.p.).
[7] Więcej na temat tego testu – por. R. Sikorski, Ocena dozwolonego użytku w prawie autorskim w świetle kryteriów testu trójstopniowego, [w:] Granice prawa autorskiego, aut. J. Greser i in., red. J. Kępiński, K. Klafkowska-Wiśniowska, R. Sikorski, Warszawa 2010, s. 25–52; J. Barta, R. Markiewicz, Trzystopniowy test z art. 35 pr. aut. i pr. pokr., „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego”. Prace z Prawa Własności Intelektualnej z. 106 (2009), s. 5‒16.