Dziatwa wybiera większy ekran

Wojciech Surmacz
opublikowano: 2001-06-01 00:00

Dziatwa wybiera większy ekran

Dzieci lubią chodzić do kina, bo jak twierdzą tam lepiej się odbiera akcję w porównaniu z obrazem telewizyjnym. Dziewczynki wolą filmy przygodowe i familijne. Chłopcy preferują science fiction i sensację. Obie grupy zgodnie krytykują przemoc w filmie.

Dzieci lubią kino. W kwestii wyboru kino czy telewizor również nie pozostawiają nikomu złudzeń. Twierdzą: oczywiście kino!

— Wolę chodzić do kina. Przez wielkość ekranu wydaje mi się, że lepiej się to wszystko przeżywa — mówi Magda.

— Moi rodzice bardziej wolą teatr niż kino. Nie wiem nawet, dlaczego. Ja wolę chodzić do kina, bo jest ciekawiej, spektakle w teatrze są mniej ciekawe, bo nie ma efektów specjalnych — wyjaśnia Asia.

— Wolę oglądać filmy w kinie, ponieważ jest większy ekran, lepiej słychać i widać, chociaż drożej to wychodzi niż wypożyczenie sobie filmu z wideoteki, albo oglądanie w telewizji — mówi Artur.

Jego zdaniem, od normalnych kin lepsze są multipleksy.

— W multipleksach lepsze jest nachylenie ściany z ekranem. Na przykład w tych najlepszych to one są tak zgrane, że nie trzeba się pochylać, albo patrzeć do góry. Jest wygodnie i w porządku — dorzuca Andrzej.

Przygoda i sensacja

Dziewczynki lubią filmy familijne, przygodowe, kreskówki Disneya. Wśród tytułów filmów ostatnio przez nie oglądanych w kinach, pojawiają się m.in. „W pustyni i w puszczy”, „Nowe szaty króla”, „Stuart Malutki” czy „Dinozaur”.

— Wolę oglądać filmy rysunkowe dla dzieci, bo te fabularne to jakoś tak niekoniecznie mnie przekonują. Ale jeżeli już fabularny, to wtedy ja bym wolała już takie familijne, np. „W pustyni i w puszczy” — przekonuje Ola.

W chłopcach już od małego budzi się chęć walki i żądza wrażeń. Science fiction i sensacja to hasła, którymi operują, dyskutując o ulubionych gatunkach filmowych.

— Chodzę na bardzo różne filmy z gatunku sf, ale głównie preferuję dobre filmy akcji. Jeśli mówimy o rysunkowych, to oglądamy tylko Pokemony — oświadcza Bruno.

— Oglądam rysunkowe tylko wtedy, jak przychodzi jakieś mniejsze dziecko z rodzicem w odwiedziny. Małe dziecko chce oglądać kreskówkę, a ja muszę się nim opiekować — wtedy oglądam... z przymusu — tłumaczy Artur.

Natomiast filmy, które ostatnio widział w kinie (bez przymusu), to „Gladiator”, „Matrix” i „Mumia”.

Wulgarne zaskoczenie

Nie tylko dzieci wyciągają rodziców do kina. Mali kinomani bardzo dobrze znają repertuar dla dorosłych, co wcale nie świadczy o tym, że te filmy im się podobają.

— Ja byłam na „Aniołkach Charliego” i nie za bardzo mi się podobało. Było tam za dużo takich wulgarnych efektów — skarży się Asia.

— A ja byłam na „Szakalu”. Akurat nie był to zbyt ciekawy film, bo poszłam z rodzicami i z siostrą, i zasnęłam w połowie, i potem jakiś mocny strzał mnie obudził, i byłam po prostu zaskoczona — opowiada Agnieszka.

Zarówno dziewczynki, jak i chłopcy, mają skrystalizowaną wizję tego, co chcieliby oglądać w kinach. Dzieci bez problemu nakręciłyby własne produkcje. Mają bardzo dużo pomysłów na filmy, a pytane o kształt scenariusza mocno podkreślają niechęć do współczesnego kina dla dorosłych.

— Potrafiłabym wymyśleć scenariusz do filmu. To byłby film przygodowy, żeby nie było... zabijania — przekonuje Magda.

— Nakręciłbym jakiś fajny film fantastyczny. Jaki? Szkoda, że „Wiedźmin” jest już zajęty — ubolewa Artur.