Od stycznia miała ruszyć internetowa baza danych spółek. Resort sprawiedliwości ma zaległości, ale zapewnia, że zdąży. Jak zwykle.
1 stycznia 2007 r. wchodzi w życie nowelizacja ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS). Podstawowa zmiana to umożliwienie dokonywania rejestracji spółek oraz dostępu do informacji o nich drogą elektroniczną. Ułatwi to życie przedsiębiorcom i zapewni większą przejrzystość kontrahentów. Żeby tak się stało, Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) musi zmodernizować swoje systemy informatyczne i stworzyć elektroniczny katalog dokumentów spółek (EKDS). Przetarg na jego budowę trwa już kilka miesięcy, ale wciąż jest w fazie wstępnej. Nie ma więc mowy, by zwycięzca zdążył z realizacją do końca tego roku.
Podjęte kroki
Tymczasem uruchomienie systemu to także realizacja dyrektyw unijnych.
— MS podjęło kroki mające na celu jak najszybsze wdrożenie w podstawowym zakresie usług zapewniających realizację zapisów ustawy o KRS, niezależnie od trwającego postępowania przetargowego na system docelowy — odpowiada wydział prasowy resortu.
Jakie to kroki, nie powiedziano. Z naszych wyliczeń wynika, że „system docelowy” może ruszyć nie wcześniej niż w drugiej połowie przyszłego roku. To czas potrzebny na rozstrzygnięcie przetargu, podpisanie umowy, realizację projektu i testy.
— Prace mogą być rozpoczęte po zakończeniu postępowania przetargowego, a określenie terminu zakończenia postępowania jest w tym momencie niemożliwe — twierdzi resort.
O kontrakt ubiegają się trzej oferenci: Aram (grupa Computerlandu), Unizeto z Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych i Comarch. Projekt systemu EKDS wraz z portalem informacyjno-dostępowym ma kosztować 3,35 mln zł. Rocznie ma rejestrować około 750 tys. dokumentów.
Unijny pośpiech
Pierwszy raz przetarg ruszył przed wakacjami, ale został unieważniony. Teraz jest prowadzony w trybie negocjacji przyspieszonej.
„Dyrektywa (...) w zakresie wymagań dotyczących jawności w odniesieniu do niektórych typów spółek nakłada na państwa członkowskie 1 stycznia 2007 r. jako termin realizacji jej wymagań, termin ten nakłada na wykonawcę obowiązek wykonania przedmiotu umowy w bardzo napiętym terminie i tym samym bardzo trudnym do utrzymania przez wykonawcę, każda możliwa forma przyspieszenia terminu podpisania umowy pomiędzy wykonawcą a zamawiającym zwiększa prawdopodobieństwo realizacji wymagań dyrektywy w narzuconym przez nią terminie” — tak uzasadnia resort sprawiedliwości wybór procedury.
Czyli jak zawsze — wszystko w ostatniej chwili.