Europejskie banki zmieniają strategie
Najbardziej zaangażowane na tzw. wschodzących rynkach były banki europejskie. Wyjątkiem nie są tu nawet znane z ostrożności banki szwajcarskie. Do łask klientów wracają małe lokalne banki.
W pędzie do globalizacji banki prześcigały się we wchodzeniu na zagraniczne rynki. Gdy przyszedł kryzys, było już za późno na zmianę strategii. Nie pomogła dywersyfikacja inwestycji — kryzys jest powszechny, a straty w niektórych przypadkach ogromne. Lokalne instytucje, specjalizujące się w depozytach i kredytach mieszkaniowych — do niedawna uważane za zbyt małe, by przetrwać — wracają do łask klientów.
Niedochodowe inwestycje
Francuskie banki, prowadzące na szeroką skalę międzynarodowe operacje, są pod największą presją zmiany swojej polityki inwestycyjnej. Analitycy obliczają, że zwrot z zainwestowanego kapitału spadnie w Credit Lyonnais z obecnych 11,1 proc. do 3,7 proc. w roku 2000. Na inwestycjach dużo mniej zarobią także Banque National de Paris i Paribas. W przypadku tego ostatniego banku zwrot z kapitału spadnie w ciagu dwóch lat z 15,8 proc. do 8,7 proc.
Do grupy instytucji, których zyski z inwestycji spadną, dołączy także niemiecki Commerzbank. W jego przypadku przyczyną jest zatrudnienie 1600 osób do obsługi międzynarodowych operacji. Cały sektor bankowy robi tymczasem odwrotnie, tzn. zwalnia pracowników, szczególnie odpowiedzialnych za rynki wschodzące.
Istnieje jednak znaczna grupa banków godnych zaufania — dowodzą doradcy z Lehman Brothers.Te banki to prawdziwi
regionalni potentaci.
Są to np. Bank of Ireland — czerpiący zaledwie 5 proc. swoich zysków z działalności inwestycyjnej oraz Bayerische Hypo und Vereinsbank AG — drugi co do wielkości bank na niemieckim rynku. BH&V finalizuje rozmowy z polskim rządem dotyczące nabycia udziałów w Banku Przemysłowo-Handlowym. Chce on umocnić swoją pozycję w naszym regionie, bo wkrótce w Europie konkurencja wzrośnie. Swoją działalność komercyjną uaktywnią duże banki, wycofujące się z rynków wschodnich.