Za sprawą niskich cen ropy w ciągu ostatnich 6 miesięcy Arabia Saudyjska wycofała z globalnych firm zarządzania aktywami od 50 do 70 mld USD, informował we wrześniu Financial Times. Tymczasem dopływ kapitału do wartego 820 mld USD norweskiego funduszu majątkowego spowolni w tym roku do zaledwie 2 mld USD. Zmiany kierunku globalnych przepływów finansowych nie pozostaną bez wpływu na sposób, w jaki funkcjonują rynki finansowe, ocenia we wpisie na blogu Dan McCrum, komentator Financial Timesa.
Wszystko dlatego, że petrodolary, czyli przychody ze sprzedaży ropy takich krajów jak Arabia Saudyjska czy Norwegia, wracały do globalnego systemu finansowego, podbijając ceny aktywów i ułatwiając rządom i przedsiębiorstwom dostęp do finansowania. Według szacunków banku RBS kiedy ceny ropy były wysokie, producenci surowca dysponowali na inwestycje kwotami rzędu 700-800 mld USD rocznie.
„Duża część tych kwot została skierowana na rynek obligacji. Zwiększony popyt na rządowy dług wywarł presję na spadek stóp procentowych na całym świecie. Znacząco wzrosły także kwoty bezpośrednio pożyczone przedsiębiorstwom z krajów emerging markets, a według Banku Rozliczeń Międzynarodowych nadwyżki gotówki w kasach korporacji zostały zdeponowane w sektorze bankowym gospodarek wschodzących, dalej wspierając kreację kredytu” – zauważa Dan McCrum.
Wśród skutków końca dopływu petrodolarów komentator wymienia dalszy wzrost zmienności na rynkach surowcowych, w miarę wycofywania się z nich inwestorów finansowych, oraz wzrost kosztów finansowania wszelkiej działalności związanej z surowcami. Tymczasem inna bloggerka Financial Timesa, Izabella Kamińska, zapowiada szerokie pogorszenie dostępu do finansowania w całej grupie gospodarek wschodzących, a nawet polowanie na denominowaną w dolarze płynność (co oznaczałoby dalszą wyprzedaż aktywów).
„Prawdziwa ucieczka kapitału z rynków wschodzących dopiero przed nami” – zapowiada Dan McCrum.
