Mimo lata firmy ciepłownicze kalkulują chłodno i atrakcyjny wydaje im się… chłód. Pracują właśnie nad opłacalnym sposobem na produkowanie chłodu z ciepła. To nowość, bo obecnie klimatyzatory wykorzystują wyłącznie prąd. Jeśli im się uda, to lato przestanie być dla ciepłownictwa sezonem finansowej posuchy. Ten moment jest blisko.

— Chłód to rzecz znana i nieznana. Znamy już wprawdzie agregaty produkujące chłód z wykorzystaniem prądu, ale możliwe jest też uzyskiwanie chłodu z ciepła. Są jeszcze bariery technologiczne, ale wydaje się, że ostatnio zostały przełamane — mówi Bogusław Regulski, wiceprezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
Badania na finiszu
Przełamywaniem barier zajmuje się m.in. fińska grupa Fortum i dwie grupy francuskie — EdF i Dalkia. Jeśli uda się im znaleźć dodatkowe zastosowanie dla ciepła systemowego latem, kiedy popyt ogranicza się do podgrzewania wody, to ich elektrociepłownie zarobią więcej. Fortum finiszuje już z projektem badawczym rozpoczętym w czerwcu 2013 r. Chodzi o produkcję chłodu sieciowego tzw. metodą adsorpcyjną.
— Niewykluczone, że wyjdziemy z tym produktem na rynek jeszcze w tym roku — mówi Piotr Górnik, dyrektor ds. produkcji i dystrybucji Fortum.
Dalkia produkuje już chłód, ale tylko na niewielką skalę. Robi to w EC Karolin w Poznaniu, gdzie chłód wykorzystywany jest na potrzeby własne elektrociepłowni. Plany ma jednak ambitniejsze.
— Razem z miastem bierzemy udział w programie Rescue współfinansowanym przez UE. Jego celem jest przygotowanie polskich miast do wdrożenia sieci scentralizowanego chłodu — mówi Magdalena Kempiński z grupy Dalkia.
Metodę adsorpcyjną bada tymczasem wrocławska Kogeneracja, należąca do grupy EdF.
— Instalację uruchomiliśmy w 2012 r. we Wrocławskim Parku Technologicznym (WPT). Znajdują się tam dwa adsorbery o mocy 1,1 MW chłodu każdy. Wytwarzane tam ciepło i chłód są sprzedawane do budynków WPT — tłumaczy Anna Kierzkowska-Wincek, rzeczniczka Kogeneracji.
O wyjściu na szeroki rynek firma na razie nie mówi, bo „weryfikuje ekonomikę pracy źródła w WPT w warunkach rzeczywistych oraz obserwuje rynek chłodu”. No właśnie, większość ciepłowniczych graczy na razie chłodowi się przygląda.
Konkurencja z klimą
Takie podejście ma np. PGNiG Termika, czyli największa w Polsce grupa elektrociepłowni, właściciel m.in. warszawskich Siekierek i Żerania.
— Interesujemy się produkcją chłodu z ciepła i przyglądamy trendom w tej dziedzinie. Ważna jest jednak specyfika sieci dystrybucji i ekonomika projektu — mówi Andrzej Gajewski, prezes PGNiG Termika.
Ekonomika może być problematyczna. Piotr Górnik przyznaje, że rozwiązanie, nad którym pracuje Fortum, wymaga inwestycji w instalację pracującą u klienta, czyli np. w zakładzie produkcyjnym czy hotelu, a to będzie znaczący koszt.
— Chcemy wypracować takie parametry, by cena produkowanego przez nas chłodu była niższa od ceny chłodu wytwarzanego przez klimatyzatory napędzane prądem — zapewnia Piotr Górnik.
Problem opłacalności dostrzega też Dalkia. — Na przeszkodzie rozwoju produkcji chłodu z pary stoją dziś niskie ceny energii elektrycznej. Sprężarkowe układy chłodnicze, napędzane prądem, są obecnie bardziej efektywne kosztowo — przyznaje Magdalena Kempiński. Rosnąca popularność klimatyzatorów to jednak problem dla sieci elektroenergetycznej. To z powodu klimatyzacji, jak podaje PSE, szczyty zapotrzebowania na prąd przesunęły się w miastach z zimy na lato. Produkcja chłodu z ciepła mogłaby sieć odciążyć.
Taryfy przeszkadzają
Firmy pracujące nad chłodem sieciowym skarżą się też na taryfy.
— Chcemy rozmawiać z Urzędem Regulacji Energetyki na temat zniesienia taryf dla tego segmentu rynku — mówi Piotr Górnik. — Zniesienie taryfowania chłodu otworzyłoby drogę do większej konkurencyjności — wtóruje mu Anna Kierzkowska- -Wincek.
— Przedstawiliśmy urzędowi ten problem. Uważamy, że warto wspierać tak rozumianą przedsiębiorczość, zwłaszcza że wykorzystanie ciepła do produkcji chłodu odciążyłoby system energetyczny — dodaje Bogusław Regulski.
Jednak urząd na razie tego nie przewiduje.
— Produkcja chłodu z ciepła jest traktowana analogicznie jak produkcja ciepła, czyli także podlega taryfowaniu przez regulatora — stwierdza Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka urzędu, choć zapewnia, że dostrzega on korzyści płynące z wykorzystania ciepła sieciowego do produkcji chłodu.
— To niższe zużycie energii na klimatyzatory w letnim szczycie, a także — dzięki możliwości zagospodarowania ciepła — umożliwienie elektrociepłowniom zwiększenia produkcji energii elektrycznej. Oba te komponenty wpływają na zwiększenie bezpieczeństwa jej dostaw — mówi Agnieszka Głośniewska.