Ministerstwo Finansów (MF) przedstawiło nową wersję projektu nowelizacji ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami. Jej celem jest wdrożenie unijnej dyrektywy (DAC 7) i uskutecznienie współpracy krajów unijnych w opodatkowaniu handlu w sieci. Pierwotnie ustawa miała zacząć obowiązywać od 1 maja — wejście przepisów w życie opóźnia prawdopodobnie duży opór środowisk biznesowych, a także... Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO).
Przesadne obowiązki
Głównym narzędziem uszczelnienia handlu w sieci ma być obowiązek platform cyfrowych identyfikowania sprzedawców oraz osób, które oferują sprzedaż na platformach (będą ustalać ich dane osobowe, nawet jeśli do transakcji nie dojdzie). Chodzi przede wszystkim o imię, nazwisko, adres, NIP i numer PESEL. Dane handlujących w sieci platformy będą musiały przekazywać do Krajowej Administracji Skarbowej (KAS). Skarbówka przeanalizuje je pod kątem wywiązywania się z płacenia podatków i będzie mogła przekazywać je krajom Unii Europejskiej.

Projekt wyłącza zbieranie danych osobowych od dokonujących rocznie mniej niż 30 transakcji i uzyskujących mniej niż 2 tys. EUR. Nie rozwiewa jednak obaw operatorów platform. Maciej Górski, dyrektor finansowy Grupy OLX, w pisemnym stanowisku podkreśla, że projekt wymaga gromadzenia danych osobowych już na etapie wystawienia oferty na platformie, także wówczas, gdy do sprzedaży towaru czy usługi nie dojdzie. „W przypadku braku otrzymania danych od takiego sprzedawcy operator platformy będzie zobowiązany do zablokowania możliwości wykonania czynności przez sprzedawcę po upływie 60 dni od udostępnienia mu platformy (pierwotnego wystąpienia o dane), mimo że do żadnej transakcji na platformie nie doszło” — czytamy w stanowisku Grupy OLX.
Maciej Górski podkreśla, że w 2022 r. aż 93 proc. użytkowników OLX dokonało poniżej 30 transakcji, których wynagrodzenie nie przekroczyło 2 tys. EUR. OLX musiałby więc zbierać dane wrażliwe od 1,5 mln użytkowników, z których do KAS raportowałby dane tylko 97 tys. „Praktyka gromadzenia nadmiarowych danych jest przedmiotem krytyki ze strony prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz Europejskiej Rady Ochrony Danych. Wraz z gromadzeniem większej liczby danych o wysoce osobistym charakterze rośnie również ryzyko odnoszące się do potencjalnych przypadków naruszenia bezpieczeństwa danych” — ostrzega dyrektor finansowy OLX.
Jego zdaniem pomysł bezzasadnego gromadzenia tak wielkiej liczby danych wrażliwych będzie też odstraszał potencjalnych sprzedawców (w szczególności osoby fizyczne), ograniczy swobodę użytkowników, zwiększy barierę wejścia. „Doprowadzi to do sytuacji, w której sprzedaż lub samo wystawienie na sprzedaż jednej używanej książki lub używanego ubranka dziecięcego w ciągu roku spowoduje obowiązek przekazania pełnych danych osobowych przez sprzedawcę i może zostać uznany przez użytkowników za agresywną praktykę stosowaną przez samą spółkę” — napisał Maciej Górski.
— Projekt MF wyraźnie wykracza poza ramy unijnej dyrektywy. Mamy wobec niego wiele zastrzeżeń. Dojdzie do namnożenia obowiązków raportowania, co jest sprzeczne z celem dyrektywy DAC 7 — twierdzi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców także uważa, że projekt „w dużym stopniu mija się z oczekiwaniami polskich przedsiębiorców oraz wprowadza kolejne obowiązki połączone z dalszym komplikowaniem prawa”.
UODO potwierdza problem
Krytyczną opinię o projekcie MF zaprezentował Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO). „Proponowane przepisy projektu — ze względu na zakładaną przez projektodawcę skalę, zakres i sposoby przetwarzania danych osobowych — generują ryzyko dla prywatności i danych osobowych osób, których one dotyczą. Konstrukcja taka jest związana z różnymi rodzajami ryzyka, na które projektodawca powinien zwrócić uwagę i stworzyć w przepisach ustawy mechanizmy je niwelujące” — napisał Jan Nowak, prezes UODO, wytykając MF brak wykazania zasadności takiego gromadzenia danych i celów ich przetwarzania.
Projekt nakłada też analogiczne obowiązki zbierania danych osobowych na wynajmujących mieszkania. Będą raportować m.in. numery ksiąg wieczystych. „Numery ksiąg wieczystych stanowią dane osobowe, a ich ujawnienie pozwala każdemu zainteresowanemu w łatwy sposób zdobyć szeroki zasób informacji zindywidualizowanych, w tym takie dane, jak np. imiona, nazwiska, imiona rodziców, numer PESEL, adres nieruchomości, czy wnioskować informacje o sytuacji finansowej konkretnej osoby. To zaś grozi wykorzystaniem danych, np. kradzieżą tożsamości, czyli podszyciem się pod daną osobę w celach przestępczych” — ostrzega UODO.
Jest jedna dobra wiadomość.
— Za nieprzestrzeganie ustawy przez firmy MF początkowo przewidywało karę do 5 mln zł, teraz obniżyło pułap do 1 mln zł — mówi Anna Słomińska-Wernik, ekspert prawny Konfederacji Lewiatan.