- Wzywamy do dużej akcji we wszystkich rafineriach Francji od 7 do 10 stycznia, aby mieć pewność, że żadne produkty nie opuszczą ich przez 96 godzin – ogłosił przez radio Franceinfo Thierry Defresne, główny przedstawiciel CGT w koncernie naftowym Total. – Po tej 96-godzinnej akcji strajkowej zostanie postawione pytanie, czy kolejnym krokiem będzie wyłączenie instalacji – dodał.

Rafinerie są blokowane we Francji przez protestujących od 5 grudnia. Skutkiem są niedobory paliw na licznych stacjach. Ok. 300 musiało całkowicie wstrzymać działalność. Kolejnych 300 donosi o bardzo małych zasobach paliw. Bez całkowitej blokady rafinerii dostawy docierają jednak do pozostałych stacji i większość Francuzów może tankować swoje pojazdy. Problemy dotyczą przede wszystkim transportu publicznego, w którym także trwa strajk. Wielu protestujących odczuwa już skutki finansowe prowadzonej cztery tygodni akcji strajkowej i część zdecydowała się wrócić do pracy. Być może dlatego CGT zdecydowało się na podjęcie radykalniejszych działań. Związkowcy z CGT Energie wzięli odpowiedzialność za serię niedawnych krótkotrwałych przerw w dostawach prądu w niektórych miastach, jak Bordeaux, Lyon i Perpignan. Mieli także wyłączać na krótko światło na stadionach podczas meczów piłkarskich.